Zgodnie z oficjalnymi statystykami, w 2019 roku Holandię odwiedziło 20 milionów turystów.
W tym samym czasie 19 milionów odwiedziło sam Amsterdam.
Tylko te dwie liczby pokazują skalę problemu turystyki holenderskiej. Ta ma się bardzo dobrze, ale niestety – koncentruje się tylko na jednym mieście. I nawet nie mówię, że do Amsterdamu nie należy jechać. Kurcze, on jest przepiękny! Sama byłam tam trzy razy i czuję wielki niedosyt. Marzę o tym, by spędzić tam co najmniej tydzień, by móc się włóczyć uliczkami przy kanałach, odwiedzać kolejne ważne muzea i po prostu siedzieć w kawiarniach.
Ale na pewno nie kosztem nieodwiedzania innych atrakcji Holandii
Właśnie wróciłam z wyjazdu do Holandii śladami #6artystówholandii (i małego dziecka ;)). Odwiedziłam kilka pięknych miast i małych miejscowości. Leżałam na plaży i spacerowałam po parkach narodowych. I ominęłam Amsterdam.
Miałam przed wyjazdem listę atrakcji, które warto zwiedzić w Holandii. Już na samym wstępie skreśliłam całą północ (mieliśmy bazę na południu, w mieście Dordrecht). I nawet to nie wystarczyło. W 8 dni zrealizowaliśmy mniej więcej 2/3 naszego planu, a kolejne pozycje tylko dopisywałam w ramach pogłębiania wiedzy. Nie mówiąc już o tym, że np. w Utrechcie spędziliśmy tylko jeden dzień, a spokojnie moglibyśmy dwa lub trzy.
Na świeżo po powrocie z Holandii mam dla was listę. To najciekawsze atrakcje Holandii, jakie odwiedziliśmy na naszym wyjeździe. W kolejnych tygodniach napiszę tekst o atrakcjach w Holandii dla dzieci, osobne teksty o miastach i malarzach z nimi związanych, a także o housesittingu – bo właśnie na ten typ zakwaterowania zdecydowaliśmy się tym razem.
Jest już tekst o mieście, które warto zwiedzić po drodze – to Hildesheim w Niemczech w Dolnej Saksonii. Wybraliśmy je na miejsce noclegu i to był strzał w dziesiątkę!
Życzę miłej lektury i szybkiego wyjazdu do Holandii. Przedstawiam wam 12 największych atrakcji Holandii, które zobaczyłam przez 8 dni (i jedną z przeszłości).
Największe atrakcje Holandii (jakie zwiedziłam w 8 dni)
-
Krajobraz z wiatrakami w Kinderdijk
Zacznę od miejsca, które wydaje mi się najbardziej malownicze, najprzyjemniejsze i zdecydowanie wyróżniające się na tle innych wymienionych (w większości miast). To Kinderdijk – mała wioska położona 15 km od miasta Dordrecht i 25 od Rotterdamu. Znajduje się tutaj 19 zabytkowych wiatraków, co tworzy największe skupisko wiatraków w Holandii. Większość z nich jest ciągle zamieszkałych, co jeszcze bardziej nadaje temu miejscu niezwykłości.
Przyglądamy się im spacerując po szlakach, pływając barką, a także zwiedzając wnętrza. W jednym budynku możemy też obejrzeć film o historii Kinderdijk i powiązaniu systemu wiatraków z historią Holandii, w innym zobaczyć pompy wodne.
Spędziliśmy tu trzy godziny, ale spokojnie można by zostać dłużej – z przerwą na kawę lub obiad nawet 6 godzin.
nocleg: w pobliżu Kinderdijk warto zatrzymać się w domu na wsi, np. tutaj.
-
Stare miasto i kościoły Delft
Delft uważane jest za jedno z najpiękniejszych (najpiękniejsze?) miasto Holandii i ja się z tym zgadzam. Urokliwy rynek, a przede wszystkim uliczki nad kanałami są jakby wyjęte z pocztówek. Jeszcze bardziej nadają mu uroku knajpy i niezależne sklepy, w których znajdziemy wspaniałe designerskie ubrania, dekoracje czy zabawki.
Duże wrażenie zrobiło na mnie też przygotowanie kościołów pod zwiedzających. Jeszcze nigdy nie widziałam tak dobrych i atrakcyjnych pomocy w zwiedzaniu obiektu sakralnego, co w Starym Kościele w Delft. Równie znakomite jest centrum Vermeera )o którym później).
No i oczywiście znana na całym świecie ceramika z Delft. Tylko kilka kroków od głównego placu znajdują się niezależne manufaktury i można obserwować artystów przy pracy. Niestety ich dzieła są w cenie.
noclegi: Delft to bardzo turystyczne miasto, więc dużo tu noclegów. Można np. wybrać miejsce, które jest poświęcone Vermeerowi
-
Gouda i jej stare miasto
Drugim niewielkim miastem, które zrobiło na mnie duże wrażenie jest Gouda, która ma przesympatyczny rynek i przylegające do niego uliczki. Wyróżnia się przede wszystkim ratusz, który – choć nieduży – posiada bogate i misterne dekoracje, które robią z niego jeden z najładniejszych ratuszy, jakie widziałam (cześć Wrocławiu i Poznaniu).
Bardzo urokliwie jest na tyłach kościoła Sint-Janskerk. Niestety przegapiliśmy wejście i nie dane nam było zobaczyć jego słynnych witraży.
W Goudzie oczywiście je się i kosztuje sery. Sami przywieźliśmy kilka kilogramów. Uwaga: szukajcie sklepu, w którym możecie degustować poszczególne typy. Nie warto kupować w ciemno.
noclegi: bardzo polecam nocleg w Goudzie. To niesamowicie przyjemne miasteczko. Miejsca noclegowe znajdziecie tutaj.
-
Utrecht nad kanałem i jego sklepiki
Utrecht jest czwartym największym miastem Holandii i to widać. W przeciwieństwie do Goudy i Delft (i Lejdy i S-Hertogenbosch, o których dalej) widać, że jesteśmy w sporym mieści. Na ulicy jest gwarniej, stare miasto jest dużo większe, a sklepy i restauracje bardziej masowe.
Niestety trafiliśmy na temperaturę 38 stopni w cieniu i szybko z Utrechtu uciekaliśmy. A szkoda, bo to właśnie to miasto zrobiło na mnie wielkie wrażenie i mam poczucie, że mogłoby wejść w poczet moich ulubionych w Europie.
Stare miasto rozciąga się wokół głównego kanału. Po prawej i lewej stronie znajdują się restauracje i mnóstwo fajnych sklepów – np. z antykami. Trochę dalej na „plantach” młodzież odpoczywa na trawie w cieniu starych przepięknych kościołów. No i znajduje się tu zabytek UNESCO, czyli modernistyczny Dom Retvielda, dziś udostępniony do zwiedzania. Utrecht prócz swego zabytkowego charakteru jest stolicą designu.
Noclegi w Utrechcie znajdziecie tutaj
-
Muzea w Utrechcie
I to widać w jego muzeach! Wchodząc do Centraal Museum nie spodziewałam się, że to obiekt na 3-4 godziny, a nie na półtorej (którą miałam). Prócz bardzo dobrej wystawy czasowej (o erotyzmie w surrealizmie) i odtworzonej pracowni Dicka Bruna (autora najsłynniejszej holenderskiej serii dla dzieci o króliczku Miffy) bogate zbiory zawierają znane z podręczników do historii sztuki dzieła holenderskich mistrzów (van Baburena czy van Honthorsta) i kilka obrazów van Gogha.
Na przeciwko znajduje się prawdziwe cacuszko dla dzieci: Muzeum Miffy. Muzeum jest właściwie domem edukacyjnych sal zabaw utrzymanych w znanych z bajek o Miffy klimatach. Miejsce idealne dla dzieci od 2 do 4 roku życia.
Bardzo polecane jest też Museum Speelklok, które specjalizuje się w maszynach muzycznych – również świetne dla dzieci. Niestety po wycieczce statkiem po kanałach bez klimatyzacji byliśmy konkretnie przegrzani i odwodnieni i po prostu musieliśmy się ewakuować do domu.
-
Centra edukacyjne poświęcone malarzom
Wrzucam te miejsca do jednego punktu, ponieważ można je znaleźć w całym kraju i są znakomite!
Centra edukacyjne, to miejsca, gdzie można zobaczyć reprodukcje obrazów (nie oryginały!) danego artysty, a przy okazji dużo dowiedzieć się o jego życiu i technice tworzenia. My odwiedziliśmy dwa takie miejsca: w Delft Centrum Vermeera, które kipiało od atrakcyjnie podanych informacji o artyście i w s-Hertogenbosch centrum Boscha, które było już mniej nastawione na wiedzę, ale robiło wrażenie tym, że mieści się w dawnym kościele i prócz obrazów można było zobaczyć figury postaci znanych z płócien.
Niestety ominęliśmy pracownię Rembrandta w Lejdzie (był poniedziałek i była zamknięta) i dom van Gogha w Zundert (zabrakło czasu na pojechanie tam).
Te dwa, które widzieliśmy – choć bardzo się od siebie różniące – były znakomite i pozostawiły chrapkę na zobaczenie pozostałych.
-
Lejda i Muzeum Nauki i Medycyny
Trzeba mieć duże szczęście, żeby podczas dziesięciodniowego wyjazdu udał się każdy dzień. Naszym niepowodzeniem okazała się Lejda, która po przejściu części zdawała się absolutnie przepiękna, pełna niesamowitych muzeów i malowniczych uliczek.
Niestety, w podziwianiu tych drugich przeszkodził silny i zimny deszcz, a tych pierwszych poniedziałek (część muzeów zamknięta) i koronawirus (wpuszczają małą ilość osób i nie było miejsc). Ostatecznie odwiedziliśmy tylko Muzeum Nauki i Medycyny, ale i ono było świetne.
Interaktywne muzeum przybliżało nam historię medycyny, ewolucję czy budowę zwierząt. Była też wystawa czasowa o epidemiach, a na niej tak aktualne eksponaty, jak fiolka z antyciałami na COVID-19. W muzeum była też ciekawa sala zabaw dla dzieci.
Bardzo żałuję, że Lejda nam nie wyszła, bo pewnie jej zwiedzanie byłoby jednym z najlepszych dni na wyjeździe.
Noclegi: choć mi się Lejda nie udała, was zachęcam do zostania w mieście na dłużej. Noclegi znajdziecie tutaj
-
Park rozrywki Efteling
Byłam w nim już dwa razy i uważam za najlepszy park rozrywki w Europie (a byłam w kilkunastu – w tym w Disneylandzie, Legolandzie, Haide Parku czy Mirabilandii).
Efteling wspaniale połączył dużą ilość atrakcji – od tych łagodnych po ekstremalne rollercoastery – z baśniowym klimatem krainy elfów. To właśnie te magiczne stwory są tematem nadrzędnym parku i one towarzyszą nam na każdym kroku. W parku jest też wspaniały hotel, w którym miałam okazję spać i w którym dziecko czuje się, jak w baśniowym pałacu, a na śniadaniu towarzyszy nam skrzat.
Jeden dzień w Eftelingu to za mało, by zaliczyć wszystkie atrakcje, dlatego polecam dwudniowy bilet. Tym razem ominęliśmy park – uważam, że moja trzyletnia córka, jeszcze by go nie doceniła – ale na pewno zamierzam tam z dziećmi jeszcze przyjechać.
-
Dzielnica reprezentacyjna Hagi
Haga była dla mnie miastem na dwa razy.
Pierwszego dnia trafiłam w sam środek handlowej dzielnicy w centrum miasta. Nowoczesne brzydkie budynki, tylko gdzieniegdzie wrzucone między nie reprezentacyjne domy handlowe z XX-lecia międzywojennego. Jednak one nie wystarczyły. Haga jawiła mi się, jako bardzo brzydkie miasto.
Dopiero drugiego dnia poszłam w zupełnie inną stronę i przeszłam się alejami
Lange Voorhout, Noordeinde, aż do Pałacu Pokoju. I ta Haga – pozbawiona wielkich sklepów, reprezentacyjna, willowa lub z niezależnymi małymi sklepami jest przepiękna! Widać w niej bogactwo i szyk, a także spokój, którego próżno szukać w okolicy kościoła Sint-Jacobskerk i ratusza.
Koniecznie o tym pamiętajcie, bo można wyjechać z miasta z bardzo niepochlebną mu opinią.
Noclegów w Hadze szukajcie tutaj.
-
Plaże w Westduinpark przy Hadze
To samo dotyczy plaż. Holandia ma wspaniałe piaszczyste wybrzeże, które trochę można porównać z wybrzeżem Polski. Pierwszego dnia trafiliśmy do ichniejszego „Sopotu” – najpopularniejszego holenderskiego kurortu, czyli Scheveningen.
Tylko że Sopot jest piękny, a okolice plaż w Scheveningen wręcz odwrotnie.
Zupełnie inaczej było w Westduinpark. Tu znajdują się mniej popularne plaże, ze znakomitą restauracją, w której niejedna osoba po prostu pracowała przy laptopie (nie dziwię się – też bym tu przyjeżdżała pracować)! By z parkingu dojść do plaży trzeba przejść lasek zaliczony do obszaru natury 2000 – właśnie Westduinpark. Ciekawostka: w parku mieszkają… szkockie krowy! I wcale nietrudno je spotkać, a robią znakomite wrażenie.
Rok temu marzyłam, by zobaczyć szkockie krowy w czasie pobytu w Edynburgu. Nie udało się. No to dorwałam je w Holandii.
-
Muzeum Mauritshuis – również w Hadze
Długo zostaję w Hadze, ale że jest to największe odwiedzone miasto, to trudno je wrzucić w jeden punkt. Jedenasta atrakcja to Muzeum Mauritshuis – jedno z najlepszych muzeów w kraju, które na mnie robi wielkie wrażenie ze względu na swoją wielkość. Jest maleńkie! Możliwe do obejścia w pół godziny.
Jeśli w muzeach sztuki czujecie się przytłoczeni nadmiarem obrazów, to jest duża szansa, że tu was to nie spotka. Mauritshuis mieści się w pałacu, w którym jest tylko kilka pomieszczeń. Ale to nie znaczy, że kolekcja jest uboga. Przeciwnie.
Tu znajduje się najbardziej znane holenderskie dzieło sztuki, czyli „Dziewczyna z perłą” Vermeera. Oprócz tego zobaczymy tu jeszcze dwa inne dzieła tego znakomitego malarza od światła. Zobaczymy tu „Szczygła” Carela Fabritiusa, rozsławiony ostatnio przez bestsellerową powieść pod tym samym tytułem. Są wielkie dzieła Rembrandta (np. „Lekcja anatomii”), van Dycka i Rubensa, a także dziesiątek innych uznanych niderlandzkich malarzy.
Dodatkowym atutem mojej wizyty było to, że byłam w nim prawie sama. Weszłam o 10.00 (godzina otwarcia muzeum) i prawie w każdej sali byłam sama. Prawdziwy luksus!
-
I na dokładkę: TA księgarnio-kawiarnia!
Patrzcie na to cudo! Ta księgarnia ma 99 lat! Znajdziecie ją na Noordeinde 39, a nazywa się po prostu „Bookstor”.
Książki o Holandii
Uwielbiam czytać książki o kraju do jakiego jadę. O Holandii napisano akurat świetne klimatyczne powieści. Oto kilka moich typów:
- J. Burton – Miniaturzystka; piękna powieść o twórczyni typowo holenderskich domków dla lalek. Akcja dzieje się w XVII wieku w Amsterdamie
- T. Chevalier – Dziewczyna z perłą; książka na podstawie której powstał znany film. Niestety obecnie niedostępna w sprzedaży. Szukajcie w bibliotekach
- D. Tartt – Szczygieł; szalenie wciągająca powieść, której główny bohater w tajemnicy przechowuje słynny obraz z muzeum w Hadze. Akcja się dzieje przede wszystkim w Stanach, jednak i tak jest malarsko-holenderski klimacik
- M. Orzechowski – Holandia. Presja depresji; książka typowo o Holandii, napisana przez jej wielbiciela – można się z niej wiele dowiedzieć o kraju
- K. Bałuk – Wszystkie dzieci Louisa; najlepszy reportaż o Holandii ostatnio wydany w Polsce. Traktuje o dzieciach mężczyzny, który hurtowo oddawał spermę do banku
- I w końcu łapcie przewodnik po Holandii
Jeśli kupicie książki przez podane wyżej linki, ja dostanę małą prowizję. W ten sposób możecie docenić moją pracę. Z góry dziękuję. 🙂
Książki dla dzieci podpowiedziałam w artykule atrakcje dla dzieci w Holandii
Dzięki za przeczytanie artykułu!
Mam na imię Agnieszka i od 8 lat prowadzę blog i opowiadam wam o świecie. Napisałam 4 przewodniki turystyczne i ponad 500 artykułów podróżniczych. Większość z nich przeczytacie na tym blogu. Zapraszam do dalszej lektury. Na górze macie menu, a tam wszystkie teksty 🙂
Rakaro Travel
14 kwietnia, 2021Wszystko fajnie opisane 🙂 zgadzamy się we wszystkim. Polecamy wszystkim odwiedzić te miejsca.
olamanola
14 stycznia, 2021Holandia jest niepodrabialna, nie da się pomylić z niczym innym 🙂 Świetne fotki
Magdalena
4 października, 2020Jest tyle miejsc na świecie, które chciałoby się odwiedzić. Takie wpisy pozwalają choć w małym stopniu poczuć ten klimat, zobaczyć coś więcej, a może nawet zaplanować wyjazd śladami wskazanymi przez autora.
Pozycjonerzy24
23 września, 2020Zdjęcia z wiatrakami przyciągnęły największą moja uwagę .Jak na moje możliwości , to i dwa tygodnie by było mało żeby to wszystko zobaczyć .Pięknie opisany artykuł .
Bookero.pl
23 września, 2020Zawsze mam niedosyt ,i za każdym razem obiecuję sobie że nadrobię ale się nie da tak dokładnie w jeden tydzień nasycić tym pięknem .
Łukasz
13 września, 2020marze o wyjeździe do Amsterdamu… jednak ta pandemia trochę zahamowała moje możliwości;./ Podobno bardzo spokojne i urocze miasto :))
zalajkowane
1 września, 2020Piękne są te holenderskie wiatraki. Dodają niesamowite klimatu, na żywo pewnie robią jeszcze większe wrażenie 😉
Franczyza w Polsce
25 sierpnia, 2020Moje wymarzone miejsce na ziemi.Dużo pomocnych informacji.
Zalukaj.org
19 sierpnia, 2020Fajnie opisany artykuł.To miała być moja podróż życia ,ale niestety jeszcze nie w tym roku.Mam nadzieję że marzenia się spełniają.
MarTaS
18 sierpnia, 2020Amsterdam nie jest mi chyba pisany. Byłam dwa razy w Holandii i nie miałam go w planach (nie przepadam za dużymi miastami) a w tym roku miałam właśnie do niego dotrzeć. I co? Lipa, korona pokrzyżowała moje plany. Ale ja tam jeszcze pojadę 😉 Kinderdijk jest cudny. Byliście w Zaanse Schans?
Agnieszka Ptaszyńska
14 września, 2020niestety nie. Kiedy indziej 🙂