Podróże z dziećmi między ludźmi, to temat równie turystyczny co codzienny. Bo punkty, o których wspomnę mogą tyczyć się zarówno dalekiej drogi, jak i wyjścia do kawiarni pod domem. Są pewne aspekty, które dla nas są normalne, a nawet wzruszające, ale komuś mogą wadzić. Jak zatem się czasem ogarnąć? Na co zwrócić uwagę? Podczas podróży można dzieci bardzo wiele nauczyć, korzystajmy z tego!
Zmiana pieluchy w restauracji
Najbardziej rażąca rzecz jak dla mnie. Wchodzę do toalety w kawiarni dla dzieci i mam wrażenie, że ktoś zamiast do kibla załatwił się do umywalki. I to dwójeczkę. A zaraz. Nie. Po prostu do kosza na śmieci wrzucił pieluchę. Nie umila to korzystania innym z łazienki, a dokłada pracy obsłudze. Jeśli nasze społeczeństwo jest już na tyle wyedukowane, by nie zostawiać kup na trawnikach po psie, to może dobrze pomyśleć również o pieluchach? Podróże z dziećmi między ludźmi. to ważne sprawa. Wasza kupa, wasza sprawa. Ja zwykle wrzucam zużytą pieluchę pod wózek (w torebce), a jeśli mam możliwość od razu wychodzę i wyrzucam do kosza na ulicy.
Chore dziecko w podróży
Trafiła Wam się grypa w czasie wyjazdu? Od dawna planowaliście urlop, wpłaciliście zaliczkę, a tu antybiotyk na 10 dni? Jasne, możecie pojechać, parę godzin w samochodzie dziecka nie ubije. No ale pomyślcie, że na miejscu może być ktoś, kto właśnie przestał się borykać z wielomiesięcznymi syfami zarazkowymi. Jeśli wybieracie się do restauracji może warto rozważyć zjedzenie w pokoju/zamówienie na wynos? Może wasze dziecko też będzie wolało nie szlajać się po mieście z gorączką/na paracetamolu? Może użyjcie chociaż maseczek, albo poinformujcie innych o waszej infekcji?
Wspólne zabawki i kącik zabaw w restauracji i hotelu
W tej chwili już prawie w każdej restauracji są kąciki dla dzieci lub zabawki. Są po to, by dzieci się bawiły. Pamiętajcie o tym, że w większości przypadków to są strefy bez butów, warto uczulać dziecko, by nie pakowało się tam z dworowymi błotami. Jeśli korzystacie ze wspólnych zabawek – posprzątajcie je po zabawie. To fajne, jeśli dziecko wie, że zabawki same nie latają na półki/do skrzyni. Albo, że „tata płaci to wymaga, żeby obsługa sprzątała”.
Wspólne zabawki są wspólne. Jeśli Twoje dziecko to król świata i okolic, to może warto mu uświadomić, o zaletach dzielenia się. Przyda się na życie.
Jedzenie dziecka w restauracji
Jeśli stosujecie BLW, to świetnie! Ale większość syfu z podłogi, które zrobi Wasze dziecko, sprzątnijcie sami, lub przynajmniej zachowajcie pozór i poproście o coś do sprzątania – jestem przekonana, że w 99% obsługa się tym zajmie, ale wy nie wyjdziecie na chamów.
Na co można pozwolić dziecku w podroży
Wolność Twojego dziecka kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka. To jest nasza zasada, do której staramy się stosować. Fajnie pobiegać, pokrzyczeć, pomarudzić, czasem dziecko ma powód by krzyknąć lub się popłakać w głos. Ok. Ale są inni, może lubią dzieci, a może nie. Może właśnie wyjechali pierwszy raz z domu zostawiając na w’end trójkę swoich dzieci z babcią?
Inne dzieci – też ludzie.
Na podstawie przykładu. Tu mogę wyjść na trochę na nadwrażliwą. Byliśmy ostatnio w Białowieży, w rezerwacie żubrów. Pusto było. Ale jedni się państwo z dzieckiem trafili. Na oko półtora roku. Chwiejnym krokiem podeszło do Sani, tata krok w krok za pociechą. Chłopiec jeszcze nie mówił, ale ochoczo chciał okazać sympatię i zainteresowanie poprzez szarpanie Sani za kurtkę, tata dziecka z rozbrajającym uśmiechem mrugał do mamy, mama już szukała po kieszeniach telefonu, by strzelić pamiątkową fotę. No ale nie z Saszą takie numery. Śmiało odepchnął napastnika, który na pozór triumfalnie napierał. I klops. Bęc. Pupa w błotku. Wielkie zdziwienie, nawet mojej mamie się wyrwało „Saniu, ale tak nie wolno”. Nie wolno? No ale szarpać kogoś wolno, kogo się nie zna? No bo gdyby do mnie obca kobieta podeszła i zaczęła energicznie potrząsać no to bym się pewnie obroniła.
Czasem fajnie pomyśleć wcześniej, by dziecko nie wchodziło brudnymi butami na fotel w autobusie, czy nie darło się na cały głos że chce usiąść w środku komunikacji. Albo właśnie nie napastowało innych dzieci.
Podróże z dziećmi między ludźmi.
To bardzo istotna sprawa. Razem możemy sprawić, że każdemu będzie się podróżowało bardziej komfortowo.
Magdalena Dziadosz, mama Saszy i Idy. W teorii archeolożka śródziemnomorska i muzealniczka, skrzętnie wykorzystująca wiedzę zdobytą na studiach w swojej pisarskiej pasji. W praktyce właścicielka firmy zajmującej się komunikacją i PR-em. Dużo pisze na różne tematy. Uwielbia podróże, najbardziej te blisko natury: długodystansowe spacery oraz wycieczki górskie. Ale doceni też wieczór na szpilkach w wiedeńskiej operze.
Co myślisz?