Marzyliśmy o białych świętach w głuszy. By tarzać się w śniegu, śmigać na sankach, zjadać sople lodu, a potem rozgrzewać się gorącą herbatą pod kocami. (edit: udało się parę tygodni później) O Kordakach wiedzieliśmy od dawna, ale jakoś nam się nie składało tam wyskoczyć. Teraz nadarzyła się idealna okazja. I co? I przede wszystkim cisza. Spokój. Wytchnienie. Nie padało, ani nie leżało, ale nic nie szkodzi. I tak było bajecznie. Poznaliśmy Kordaki, mały apartament.
Zobacz też: Stara Farma, Ropki. Agromarzenie
Dom Wakacyjny Kordaki.
To małe miejsce prowadzone z sercem. Jest mały apartament i duży apartament. Są werandy. I jest widok z okna. Pierwszy plan – rekreacja na wyciągnięcie nogi z łóżka. Drugi plan – staw, drzewka, skoszony trawnik. Trzeci plan – dzika łąka i las. Najlepiej. Kordaki do mazursku zające. Zajęcy nie widzieliśmy, ale ich ślady – na każdym kroku. Podobnie jak odciski ogonków myszy i lisich łapek. Błoto doskonale konserwuje takie rzeczy .-) Tropienie to ulubiona zabawa Sani na spacerach.
Wyobrażam sobie tam wszystkie pory roku. Kalosze wiosną, bose stopy latem, trampki jesienią, no i śniegowce ofkors, zimą ze śniegiem.
Kordaki – okolica.
Okolica jest mało przejezdna. Wieś, zaplątana, ze słabą drogą, raczej bez opcji, by ktoś tu sobie skrót robił. Można spacerować. Nad jeziora! Trochę przymarznięte. Co dwa kroki są. Śliskie pomosty świecące pustką. Można zmarznąć.
Kordaki, mały apartament.
Grzaliśmy się w małym apartamencie. Czyli w pokoju z łazienką (i tarasem). Szczegół jest tak dopieszczony, że chciałoby się wciąż tylko głaskać meble i otulać wysokogatunkowymi kocami patrząc za okno. I marzyć o kolejnym przyjeździe. Zachwycające jest to, jak można urządzić wszystko w tak doskonałym guście i jakości. To bardzo przyjemne odpoczywać w miejscu, gdzie właściciele zadbali o każdy, najmniejszy szczegół.
Gdy zaburczy w brzuchu, wybrać się do Gałkowa, piękną drogą przez las (widzieliśmy jelenie!). Ale restauracja Potocki, to już temat na kolejny rozdział. Można też zjeść świetnie w Kadzidłowie w Oberży pod psem.
Bardzo polecamy Kordaki.
Artykuł początkowo ukazał się na blogu Podróżująca rodzina. Zobacz też recenzję dużego apartamentu w Kordakach.
Magdalena Dziadosz, mama Saszy i Idy. W teorii archeolożka śródziemnomorska i muzealniczka, skrzętnie wykorzystująca wiedzę zdobytą na studiach w swojej pisarskiej pasji. W praktyce właścicielka firmy zajmującej się komunikacją i PR-em. Dużo pisze na różne tematy. Uwielbia podróże, najbardziej te blisko natury: długodystansowe spacery oraz wycieczki górskie. Ale doceni też wieczór na szpilkach w wiedeńskiej operze.
Co myślisz?