Kiedy tylko zaczyna się trochę cieplej, wiadomo, że marzenia idą w kierunku beztroskiej letniej zabawy. By pogrzebać w piasku i pobrudzić w letniej wodzie można wybrać się na Wisłę. Plaża na Zawadach to administracyjnie wciąż jest Warszawa. Na uboczu i mocno podchodząca pod dziką. Ale stolica. Połacie piasku ciągną się przez prawie kilometra są również bardzo szerokie. Nawet gdy wybierze się tu wiele osób, każdy znajdzie dla siebie miejsce. Można leżeć, można budować, można nawet rozpalić grilla (tylko zabierajcie śmieci). Oszukacie organizm, bo te parę godzin będzie solidnym odpoczynkiem.
Plaża na Zawadach
Choć jest popularna, to wciąż ustronna i dzika. W najszerszym miejscu miewa nawet 50 metrów. Część plaży należy do rezerwatu przyrody Wyspy Zawadowskie. Dawniej z uwagi na ustronny charakter była uznawana za plażę nudystów, jednak nigdy nie otrzymała takiego statutu, więc golasowanie może nie zostać uznane za legalne. Choć jak dla mnie jeśli jest dyskretne, a nie na pokaz, zawsze jest OK.
W pobliżu plaży leżą Kępa Okrzewska zwana też Falenicka oraz Kępa Zawadowska, związane z osadnictwem olenderskim na obszarze Mazowsza. Naprzeciwko plaży znajduje się także znana z organizowanych tam wydarzeń kulturalnych plaża Romantyczna na Wawrze, do której można się dostać w sezonie wynajętą drewnianą łodzią. Infrastruktura bardzo się rozwija, w dobrym kierunku – zaczynamy z Wisły korzystać w sposób świadomy, z szacunkiem i zwracając uwagę na jej arcyciekawą przeszłość. Jeśli ciekawi Was temat budników i Olendrów to napisałam tekst w kontekście okolic Kampinosu.
Plaża na Zawadach to część Urzecza – zapomnianej krainy historycznej, gdzie codzienność dyktowała Wisła. Urzecze rozciąga się od Warszawy, aż po Sobienie na południu. I obejmuje tereny zalewowe, o szerokości około 10-15 km po obu stronach Wisły.
Dojście na plażę na Zawadach
Pomiędzy wałem przeciwpowodziowym, a plażą rozciąga się szerokie pas dzikiego lasu i tylko parę ścieżek nie jest “ślepych”. Ten teren jest ostoją dzikich zwierząt i wielu gatunków ptaków.
Plaża na Zawadach – dojazd
Najwygodniej przyjechać tu samochodem. Można wybrać się komunikację (autobus 163 i dojście) lub ubera. Samochód zostawiamy na poboczu ulicy Wał Zawadowski. Artykuł początkowo ukazał się na blogu Podróżująca rodzina. Zobacz też: Plaża w Ciszycy: nietuzinkowy nadwiślański raj pod Warszawą
Magdalena Dziadosz, mama Saszy i Idy. W teorii archeolożka śródziemnomorska i muzealniczka, skrzętnie wykorzystująca wiedzę zdobytą na studiach w swojej pisarskiej pasji. W praktyce właścicielka firmy zajmującej się komunikacją i PR-em. Dużo pisze na różne tematy. Uwielbia podróże, najbardziej te blisko natury: długodystansowe spacery oraz wycieczki górskie. Ale doceni też wieczór na szpilkach w wiedeńskiej operze.
Co myślisz?