Parę kilometrów za Piasecznem, w otulinie Chojnowskiego Parku Krajobrazowego, przy drodze prowadzącej do Góry Kalwarii (i Czerska), znajduje się Stajnie Chojnów. To miejsce przyciągające pasjonatów, są tu doskonałe warunki do doskonalenia konnej jazdy oraz podskoków. I nikt nie wyjedzie stąd głodny, ze sprawą restauracji Kuchnia przy stajni, serwującej dobro. Mięsne, rybne i wege.
Stajnia Chojnów.
Wspaniale jest pokazać dzieciom różne opcje i pozwolić obcować z naturą oraz móc podziwiać ich fascynacje. U nas niestety obróciło się to w wiele okrzyków, o wiele za wiele, mam nadzieję, że jeźdźcy nie mieli utrudnionego przez to treningu.
Obiekt jest olbrzymi, przez dwie godziny przewinęły się dziesiątki osób w rożnym wieku, często w bryczesach i z toczkami w ręku. Niebywałą atrakcją jest wewnętrzna, oszklona ujeżdżania, sąsiadująca z salą restauracyjną. Można więc podziwiać treningi przy kotlecie.
Kuchnia przy stajni.
My jednak wybraliśmy stoliki na zewnątrz, gdzie jeszcze przez najbliższe tygodnie będzie toczyć się życie. Miejsc jest do wyboru wiele, ja określam to mianem trzech kręgów – w środku restauracji pierwszy, drugi przy samym budynku i trzeci – kawałek dalej, przy ogrodzeniu treningowym.
W karcie jest wiele opcji krwistych, mięsnych i dobrze podchodzących pod argentyńskie wina. Steki, kotlety z dzika czy schabowe. Są też pstrągi i sałatki. My już czujemy pod skórą jesień, bo rzuciliśmy się na zupy.
Wzięłam rybną. Ostrą i kwaśną. Z masą mięsa, dobrym pomidorem i niezabieloną. Była konkretna, choć pierwsza w życiu Idki rybna, która jej nie podeszła.
Sania mógłby mieć na drugie rosół. I trafił dobrze – słodziutki, marchewkowy.
Babcia wzięła lunch jeździecki, czyli opcję, która codziennie się zmienia.
Szczawiowa, nie taka tradycyjna, bo zamiast ziemniaczków sypnęli ryżem. Dla mnie trudny przeciwnik, raczej mdławy, a ja cenię charakter (w kuchni też).
Na drugie tego dnia były mielone i pyszne kluski z masłem szałwiowym. Do kompletu dochodzi otwarty bar sałatkowy i kompot.
Ja zdecydowałam się na sałatkę – camembert z grilla na szpinaku z granatem o doskonałym owocowym winegretem.
Sania wyjadł mojej bratowej frytki.
Fajne były oranżady, w dwóch wersjach – imbirowej i cytrynowej. Chcieliśmy deseru, ale z 5 różnych opcji była tylko szarlotka, za którą nikt specjalnie nie przepada w naszym gronie.
Stajnia Chojnów i jej Kuchnia przy stajni, to doskonale miejsca na parogodzinne wyrwanie się z miasta. Można pójść na spacer do lasu, pooddychać. Jest możliwość konnej jazdy, trzeba jednak wcześniej zadzwonić i ustalić szczegóły z trenerami.
Tu link.
Artykuł początkowo ukazał się na blogu Podróżująca Rodzina.
Zobacz też: Konstancin-Jeziorna: atrakcje w jedynym uzdrowisku na Mazowszu
Dzięki za przeczytanie artykułu!
Mam na imię Agnieszka i od 8 lat prowadzę blog i opowiadam wam o świecie. Napisałam 4 przewodniki turystyczne i ponad 500 artykułów podróżniczych. Większość z nich przeczytacie na tym blogu. Zapraszam do dalszej lektury. Na górze macie menu, a tam wszystkie teksty 🙂
Co myślisz?