Naam Thai na Burakowskiej otworzył się tuż po naszym wyjeździe do Mołdawii. Widziałam prace wewnątrz i liczyłam, że jednak uda mi się spróbować przed wakacjami. Moje zainteresowanie tematem było tym większe, że jeszcze niedawno planowaliśmy ruszyć się na Święta i Sylwestra do Azji, więc chciałam jak najbardziej się rozsmakować. Plany nam się wyklarowały (jak zwykle) Śródziemnomorskie, więc Tajlandia poczeka, a po moich dwóch cukrzycach ciążowych cenię sobie, że blisko domu mogę zjeść niskoglikemiczne potrawy.
Lokal Naam Thai . Z dziećmi da radę?
Na Burakowskiej bywam często, w tym samym budynku jest moje ukochane Maluj Maluj. Zaraz po powrocie umówiłam się w Naam Thai z kolegą, ale w poniedziałki ekipa odpoczywa (niestety). Zjedliśmy wtedy w Maghrebie. W ubiegłą niedzielę wreszcie się udało. I właściwie wyszło najlepiej, w osób zamówiliśmy ćwierć karty, mogliśmy spróbować wielu opcji. Naam Thai na Burakowskiej jest zachowany w tradycyjnej formie, jednak z bardzo nowoczesnym wydźwiękiem. Wnętrze jest mega wygodne dla dzieci – między stolikami spokojnie można manewrować wózkiem i jest gdzie go zostawić, tak by nie przeszkadzał. Są krzesełka do jedzenia dla dzieci, nie ma przewijaka. Menu w wersji nieostrej również możliwe.
Co zamówiliśmy i czemu niskoglikemiczne?
W składzie 4 dorosłych i dwoje dzieci zamówiliśmy różne potrawy, którymi się dzieliliśmy. Pewniakiem było kanom jeeb z mięsem, czyli pierożki gotowane na parze. Pewniakiem, bo wiedziałam, że Idę zachwyci i się nie pomyliłam, zjadła dwa i spróbowała wszystkiego jeszcze od nas. Z dań głównych wybraliśmy ped pad prik – kaczkę z warzywami, pad thaia z krewetkami (wybór Sani, pół porcji dla niego bez chilli, drugie pół dla nas regularne), oraz neua pad – wołowinę. Mama moja autorsko wzięła jeszcze kurczaka słodko-kwaśnego, którego w karcie nie ma. Wszystkie dania były idealnie doprawione, świeże, i co dla mnie ważne, w opcji nieskoglikemiczne.
Niestety przy obu ciążach towarzyszyła mi cukrzyca i ostatnio zaczyna mi cukier szybować w granicach normy, więc intuicyjnie wybieram dania o niskim ig. Nie jest to uciążliwe, bo wiem co mogę jeść, więc nie muszę nawet za bardzo wypytywać obsługi, jeśli dania są dobrze opisane w karcie. No i pamiętajmy, że nieskoglikemiczne równa się zdrowe.
Wzięliśmy też na spróbowanie jeden deser, choć najedliśmy się solidnie. Lody mango z ryżem na słodko, musem i bitą śmietaną były szalenie dobre, (i niestety nie-niskoglikemiczne). Na Burakowskiej bywamy często więc i do Naam na pewno zaglądać będziemy.
Naam Thai na Burakowskiej
Burakowska 1, tel. 515-101-001, fb tu.
w poniedziałki zamknięte,
wtorek- sobota: 12-23
niedziela: 13-21.
Artykuł początkowo ukazał się na blogu Podróżująca Rodzina. Zobacz też inne propozycje, gdzie zjeść w Warszawie.
Magdalena Dziadosz, mama Saszy i Idy. W teorii archeolożka śródziemnomorska i muzealniczka, skrzętnie wykorzystująca wiedzę zdobytą na studiach w swojej pisarskiej pasji. W praktyce właścicielka firmy zajmującej się komunikacją i PR-em. Dużo pisze na różne tematy. Uwielbia podróże, najbardziej te blisko natury: długodystansowe spacery oraz wycieczki górskie. Ale doceni też wieczór na szpilkach w wiedeńskiej operze.
Co myślisz?