Władysławowo jest znane w całej Polsce. To duże portowe miasto położone nad Morzem Bałtykiem i Zatoką Pucką jeszcze do 1952 r. nazywało się Wielką Wsią. Obecna nazwa pochodzi od Władysława IV, króla na którego cześć nazwano wybudowany w latach 30/XX port. To popularny kurort wypoczynkowy z pięcioma wydzielonymi kąpieliskami. Jest tu też wiele atrakcji turystycznych. O paru z nich opowiemy Wam dziś. A więcej, już wkrótce, bo mamy zaplanowane kolejne dni na polskim wybrzeżu w najbliższych tygodniach. Wypatrujcie więc aktualizacji.
Władysławowo – atrakcje na start.
Tu jest co robić, gdzie chodzić i co oglądać. Władysławowo to doskonały wybór dla lubiących spędzać czas w mieście, gdzie niczego nie brakuje i dużo się dzieje. Jest tu bardzo różnorodnie.
Centrum Promocji i Edukacji MERK.
Do takich miejsc lubimy trafiać najbardziej. MERK powstało jako miejsce pielęgnacji tradycji morskiego dziedzictwa kulturowego Północnych Kaszub. Poznacie tu pracę rybaka, nauczycie się wiązań. Jeśli fascynują Was Kaszuby – to to jest to miejsce, którego nie możecie odpuścić.
adres: Portowa 15.
Dom Rybaka i wieża widokowa.
Ten budynek użyteczności publicznej wybudowany w latach 50/XX jako hotel dla rybaków i marynarzy. Zapewniał 150 miejsc noclegowych. Dziś znajduje się tu m.in. Urząd Miasta, a w wieży dominującej nad okolicą mieści się Muzeum Motyli (czynne w maju i czerwcu jest w godz. 10.00-18.00, w lipcu i sierpniu w godz. 10.00-20.00). Zapiera również widok ze szczytu, na morze, przylądek Rozewski, i kawał lądu. Dom Rybaka to piękny przykład socrealistycznej architektury. W wieży zainstalowana jest winda.
Dolina Chłapowska.
Ten rezerwat przyrody to jest miejsce, którego nie odwiedziliśmy, ale właśnie tam skierujemy pierwsze kroki przy planowanej wizycie. Właściwie to dobrze, bo w maju już wszystko wybuchnie, będzie pięknie zielono i bujnie. A wąwóz usytuowany prostopadle do linii brzegowej daje wspaniałą perspektywę na morze. Dolina Chłapowska jest głębokim obniżeniem powstałym na skutek erozyjnej działalności wód powierzchniowych. Długość wąwozu wynosi 500 metrów, więc nie jest to forsująca wyprawa. Maksymalna głębokość wąwozu to 50 metrów. Dnem przepływa okresowo niewielki potok, zasilany wysiękami wód podziemnych z charakterystycznym rudawym zabarwieniem, które świadczy o dużej zawartości związków żelaza. Stąd też wąwóz nazywają „Rudnikiem”. Legenda mówi, że ziemia rudo-czerwona to symbol krwawej zasadzki na Szwedów, która miała tam niegdyś miejsce. Z ciekawostek w latach 1859-60 czynna tu była mała kopalnia węgla brunatnego. Do tej pory warstewki surowca można znaleźć na klifie u wylotu doliny. Podobno na tym terenie odkryto ślady dawnego osadnictwa kultury wschodniopomorskiej z epoki żelaza – groby skrzynkowe, wyroby z brązu i bursztynu, paciorki i naczynia.
We Władysławowie spaliśmy w domkach w Zatoce Mew. Sprawdźcie naszą recenzję
Wybrzeżem województwa pomorskiego idziemy we współpracy z PROT. Artykuł początkowo ukazał się na blogu Podróżująca Rodzina.
Magdalena Dziadosz, mama Saszy i Idy. W teorii archeolożka śródziemnomorska i muzealniczka, skrzętnie wykorzystująca wiedzę zdobytą na studiach w swojej pisarskiej pasji. W praktyce właścicielka firmy zajmującej się komunikacją i PR-em. Dużo pisze na różne tematy. Uwielbia podróże, najbardziej te blisko natury: długodystansowe spacery oraz wycieczki górskie. Ale doceni też wieczór na szpilkach w wiedeńskiej operze.
Co myślisz?