Spis treści
Zobacz też: Najlepsze książki dla trzylatki – notowane skrupulatnie dzień po dniu przez rok!
Książkowy początek roku
Zaczęliśmy z przytupem. Coraz częściej idziemy w książki dla starszaków – Ida ma “po bracie” osiem szerokich półek lektur. Ale nie jeśli jakaś pozycja jest wyjątkowo interesująca, no to oczywiście nie przejdę obok niej obojętnie.
Detektywi z Tajemniczej 5. Zagadka mazurskiej mumii
Seria Naszej Księgarni, do której mamy gigantyczny sentyment. Kiedy studiowałam archeologię pani autorka Marta Guzowska była na zwolnieniu, i widziałam ją raptem parę razy w życiu. Prawdopodobnie gdyby była w instytucie moje archeologiczne losy potoczyłyby się trochę inaczej. I Grecja nigdy nie wylądowałaby na drugim planie. Tą synergię charakterów wyczuwam właśnie czytając książki. Musicie wiedzieć, że archeologia zawsze była związana z kryminałem. Mąż Agathy Christie – Max Mallowan to jeden z prężniej działających archeologów w historii. Agatha jeździła z nim na misje i tam inspirowała się wieloma różnymi archeowątkami.
Seria Naszej Księgarni, do której mamy gigantyczny sentyment. Kiedy studiowałam archeologię pani autorka Marta Guzowska była na zwolnieniu, i widziałam ją raptem parę razy w życiu. Prawdopodobnie gdyby była w instytucie moje archeologiczne losy potoczyłyby się trochę inaczej. I Grecja nigdy nie wylądowałaby na drugim planie. Tą synergię charakterów wyczuwam właśnie czytając książki. Musicie wiedzieć, że archeologia zawsze była związana z kryminałem. Mąż Agathy Christie – Max Mallowan to jeden z prężniej działających archeologów w historii. Agatha jeździła z nim na misje i tam inspirowała się wieloma różnymi archeowątkami.
Seria książek to przygody przyjaciół – Piotrka i Anki, oraz Jagi, która jest młodszą siostrą chłopca. Przy okazji wycieczek i wyjazdów wciąż trafiają na małe lub większe zbrodnie wymagające wnikliwej analizy i interpretacji. Znają zasady działania detektywów, zastawiają pułapki czyhając na błędy winnych. Widzą to, co często jest nieistotne dla policjantów czy dorosłych.
Zagadka mazurskiej mumii w ogóle mnie zaskoczyła, bo moi (jak się okazuje nasi, również Marty Guzowskiej) znajomi mieszkają jedną nogą na Mazurach i ich wiejskie życie stało się totalną inspiracją do najnowszej części książki. Piramida w Rapie stoi i można ją zwiedzać, a Marta i Janusz – protypy (że tak się wyrażę) bohaterów mocno się nią zajęli i uratowali przed zawaleniem. Historia opisana w książka jest jednak zgoła inna. Tuż przed Halloween znika wartościowy medalion z szyi mumii. Zgadnijcie, kto rozwiąże tą zagadkę? W książce (jak zawsze) są pytania do czytelnika, przypominana jest terminologia detektywistyczna. Fabuła jest mocno przygodowa, a elementy o kulturze i sztuce wzmacniają i tak już pozytywne wrażenia.
Ilustratorką jest Agata Raczyńska doceniania przez różne konkursowe kapituły. Kreska jest bardzo prosta, ale przyjemna i zadowalająca zarówno dziecięca potrzebę rysunku, jak i rodzicielską wymagającą estetykę.
Horror! Czyli skąd się biorą dzieci
Grzegorza Kasdepke kochamy za Koszmarnego Karolka i “A ja nie chcę być księżniczką”. Odkąd Sania poznał te audiobooki zupełnie przepadł w ich treści. Wszystko tu jest odrobinę (ale tylko troszkę) surrealistyczne. Możemy wejść w buty dzieci i zrozumieć ich proces myślowy, który czasem jest tak krótki i prosty, że aż niewiarygodny. Kasdepke jest niebywale dowcipny. Żongluje różnymi tematami, emocjami i stereotypami w tak zgrabny sposób, że potrafi je jednocześnie odrzeć do gołości i zaraz potem zwięźle wyjaśnić.
Generalnie wiadomo, że prędzej czy później pada pytanie skąd się biorą dzieci. Moje od początku znają różnicę między ssakiem, a gadem. I wiedzą, że jak stworzenie je cycusia, to znaczy, że było w brzuszku u mamusi. Jestem ogromną zwolenniczką mówienia dzieciom prawdy, ale tylko tej, którą potrzebują usłyszeć. Nie widzę sensu w zagłębianiu się w świat plemników bardzo małych dzieci. Na ich potrzeby wystarczy im wiedza ogólna o poczęciu. Natomiast bardzo szybko okazuje się, że nasze małe bąbelki urosły. Mało tego, czasem jakiś endokrynolog powie, że właściwie możemy być gotowi na pierwsze oznaki dojrzewania. Super, nie?
Moja strategia trudnych tematów jest książkowa (i wcale nie mam na myśli tego, że książkowo idealna). Najpierw czytamy, a potem rozmawiamy. Horror! Czyli skąd się biorą dzieci trafiła na nasz książkowy początek roku. Generalnie historia jest taka, że pani Miłka połknęła dziecko i wcale się z tym nie kryje. Na przedszkolaki pada wielki strach, typują kto będzie następny – Bodzio, Grześ czy Rozalka? Nikomu już nie można ufać, żadne miejsce nie jest bezpieczne. Ale spokojnie, to tylko genialna książka!
Znakomitą treść wsparła ilustracją Paulina Daniluk. Brawa dla wydawcy – Naszej Księgarni. Ja osobiście uważam, że niskość obecnego rządu (zawsze i wszędzie ***** *** i konfederację) wymaga od nas poważnego zajęcia się tematu edukacji seksualnej, współżycia, antykoncepcji i wielu innych. Więc to dobra pozycja na książkowy początek roku.
Opowiem Ci mamo, co robią konie
Spuszczamy trochę z tonu i wracamy do beztroskich zachwytów (również Naszej Księgarni). Kolejna część świetnej tekturowej serii, tym razem o koniach. Tu prym wiodą ilustracje Ewy Poklewskiej-Koziełło, wzbogacone ciekawą treścią napisaną wierszem przez Izabelę Mikrut. Temat wierzchowców panie ugryzły od zarania dziejów, przez udomowienie, bardzo wyczerpującą funkcję przydomową w latach późniejszych, oraz rycerskiej heroiczne historie. Poznajemy budowę konia mniejszego i większego, to fajna terminologia – wiadomo gdzie jest kłąb, a gdzie pęcina. Analizujemy, wcale nie takie proste, końskie kolory czyli maści. Oraz współczesną szkapiną codzienność – stajnię.
Jest też gratka dla zainteresowanych wyczynową jazdą – specjalna plansza zawodów jeździeckich. Oraz pełne uposażenie jeźdźców. Jest też wątek pielęgnacyjny oraz gra planszowa.
Kto kocha konie i marzy o wakacjach z noclegiem przy stajni?
Książka o bąkach. Leksykon pierdów
Z rozrzewnieniem wspominam czasy, gdy Potworki prosiły przed snem o pięciokrotne czytanie Jabłonki Eli. Tak było jeszcze niedawno, póki nie wpadł w ich ręce nowy hit – Leksykon pierdów. Wiele może ludzi dzielić ale parę kwestii fizjologicznych na pewno łączy. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że najnowsza książka wydana przez Czarną Owcę będzie na tapecie przez dłuższy czas. A jeśli komuś się wymsknie krępujące dźwięk spomiędzy pośladków, to dzieci pokłócą się bez żenady o to, czy był to bąk zgniłe jajo, czy popularny smrodek.
Autorzy – Stine oraz Hannah Dreyer opowiadają o tym skąd się bąk bierze, jaki jest kulturowy kontekst. Ale przede wszystkim oswajają temat i tłumaczą, że bąka wstrzymywać się nie powinno, bo bąk wstrzymany jest jak bąk to potęgi. Urocze ilustracje popełniła Maria Buchmann.
Baletnice. Prawie idealna
Balet uwielbiam w teatrze, natomiast za dużo wiem o tej sztuce/sporcie by się tym jarać jako sposobem na życie. Kiedyś zapisałam się rekreacyjnie w wieku 20 paru lat na zajęcia, myślałam że się porozciągam i pośmieję, ale na Moliera kija w dupie mają nawet w stosunku do tych, którzy kariery nie zrobią. Wiem, że bez ciężkiej pracy i wielu poświęceń nie ma tu miejsca na sukces. Przerażające są dokumenty, w których wypływa jak się gnębi maluchy i zmusza do nierealnego wysiłku fizycznego. Nie oglądam jeszcze żadnego filmu, nie czytałam reportażu, ani książki o tym, by ktoś wyszedł z baletu bez traumy.
Balet uwielbiam w teatrze, natomiast za dużo wiem o tej sztuce/sporcie by się tym jarać jako sposobem na życie. Kiedyś zapisałam się rekreacyjnie w wieku 20 paru lat na zajęcia, myślałam że się porozciągam i pośmieję, ale na Moliera kija w dupie mają nawet w stosunku do tych, którzy kariery nie zrobią. Wiem, że bez ciężkiej pracy i wielu poświęceń nie ma tu miejsca na sukces. Przerażające są dokumenty, w których wypływa jak się gnębi maluchy i zmusza do nierealnego wysiłku fizycznego. Nie oglądam jeszcze żadnego filmu, nie czytałam reportażu, ani książki o tym, by ktoś wyszedł z baletu bez traumy.
Akcja książki Elizabeth Barfety rozgrywa się we francuskiej kuźni talentów, szkole z internatem. Moje dzieci były przerażone, bo dla nich popołudnia bez rodziców to jak więzienie. Constance ma wszelkie predyspozycje do tego by zostać prima baleriną. Jest idealna, ale wciąż myśli, że niewystarczająca. Zawsze przygotowana, wybijająca się, jednak spanikowana. Ten strach przed tym, że nie będzie ideolo, doprowadza ją do upadku na scenie, który okazuje się być sprawdzianem wytrwałości.
Książka wydana jest przez Znak Emotikon. To pozycja dla starszaków, którzy mają już swoje zawiłe problemy i przemyślenia. Są to bardzo prawdziwe tematy. Idealne na książkowy początek roku.
Kosmiczne Wyzwania
Kosmos jest fascynujący, wiedzą to wszyscy, ale konia z rzędem temu, kto potrafi o tym mówi w przystępny i rzetelny sposób. Artur Chmielewski to inżynier NASA, syn Papcia Chmiela, polskiego grafika, rysownika, autora Tytusa, Romka i A’Tomka. Razem z nim podpijemy wszystkie kosmiczne pomysły. Kosmiczne Wyzwania to podręcznik informujący kompleksowo o tym jak wygląda życie konstruktora kosmicznego. Opowieść o tym, czy się zajmuje, jak przebiegała jego edukacja i kariera. Jest tu treść, ale są również zadania do wykonania.
Kosmos jest fascynujący, wiedzą to wszyscy, ale konia z rzędem temu, kto potrafi o tym mówi w przystępny i rzetelny sposób. Artur Chmielewski to inżynier NASA. Jeszcze bardziej interesujące jest, to iż jest synem Papcia Chmiela, polskiego grafika, rysownika, autora Tytusa, Romka i A’Tomka. Razem z nim podbijemy wszystkie kosmiczne pomysły. Kosmiczne Wyzwania to podręcznik informujący kompleksowo o tym jak wygląda życie konstruktora kosmicznego. Opowieść o tym, czy się zajmuje, jak przebiegała jego edukacja i kariera. Jest tu treść, ale są również zadania do wykonania.
To kosmos dla dzieci na poważnie, od podstaw. Tak dobrze wyczerpuje temat i przewiduje pytania dając na nie jasne odpowiedzi, że istnieje nikłe prawdopodobieństwo, że dzieci będą dalej drążyć. Jest nawet słowniczek z kosmiczną terminologią! Brawo Znak Emotikon! Na zakończenie pytanie: Jak Wam się podobał książkowy początek roku? Artykuł początkowo ukazał się na blogu Podróżująca Rodzina. Zobacz też polecane książki dla niemowlaków, książki dla dwulatków i książki dla trzylatki.
Magdalena Dziadosz, mama Saszy i Idy. W teorii archeolożka śródziemnomorska i muzealniczka, skrzętnie wykorzystująca wiedzę zdobytą na studiach w swojej pisarskiej pasji. W praktyce właścicielka firmy zajmującej się komunikacją i PR-em. Dużo pisze na różne tematy. Uwielbia podróże, najbardziej te blisko natury: długodystansowe spacery oraz wycieczki górskie. Ale doceni też wieczór na szpilkach w wiedeńskiej operze.
Co myślisz?