Zwierzęta na Starym i Nowym Mieście w Warszawie to cudowny temat, dość tajemniczy, bo nie wiele wiadomo o tym skąd, czemu i po co. Jednak są, i jak dla mnie niosą przesłanie. Dość aktualne.
Zwierzęta na Starym i Nowym Mieście w Warszawie.
Mieszkałam na Kraje, pracowałam na Freta. Przez Nowe Miasto przechodziłam setki razy. Nie od razu zwróciłam na nie uwagę, bo jak ktoś przemyka na rowerze z punktu a do b, to nie zwraca uwagi na detale. No ale teraz to co innego. Kiedy Sania doskonali się w kopaniu rowów i rozpalaniu ognisk, ja mogę oglądać. I to długo. Dwa razy w tygodniu przez trzy godziny. Generalnie mam sentyment do zwierząt w sztuce małej i dużej, bo na studiach, żegnając się z archeologią egejską popełniłam pracę o lwach w pozycji heraldycznej. Obejrzałam setki katalogów, zdjęć, artykułów w poszukiwaniu królów fauny.
Najpierw i najbardziej zakochałam się w tych na Rynku Nowego Miasta. Nad wejściami do kamienic są reliefy z różnymi przedstawicielami: dzikiem, łabędziem, liskiem (♥), baranem, niedźwiedziem i tak dalej. Są proste i schematyczne. Zostały dodane po II wojnie światowej przy odbudowie. Nie są więc w tradycji jakiejś bardzo odległej. Najprawdopodobniej zamontowane zostały w celu nowohuckim – by dzieciaki, które nie znały numerów trafiły do odpowiedniego domu. Jest to jednak jedynie przypuszczenie. Niedawno z renowacji wróciły niedźwiedzie – posągi stojące w pierzei południowej.
Znalazłam też kotka na rynku Starego Miasta.
Znana dekoracja to gołębie z ulicy Piwnej, wykonane dla upamiętnienia babci Majchrzakowej, znanej karmicielki gołębi, jej rodzina była jedną z pierwszych, które wróciły po powstaniu do Warszawy.
Lubię też czerwoną zwierzynę z Szerokiego Dunaju. Są malowane i dostojne.
Zwierzęta na Starym i Nowym mieście mówią :TU BYŁA PUSZCZA. To jest dla mnie najprostsze przesłanie, choć nie wiem co autor miał na myśli. No bo przecież była, więc świetnie, że na budynkach o tym się pamięta. My też pamiętajmy.
#starówkanapropsie
Jesteś z Warszawy? Przyjechałeś na w’end, tydzień, do pracy? Wychowałeś się tu? A może nie masz już pomysłu gdzie iść na spacer z dzieckiem? No tak. A jak często odwiedzasz Stare Miasto? Kojarzy Ci się z tłumem i hałasem? Jest nieciekawe? Ja bym powiedziała, że raczej niedocenione. Są takie dni i pory dnia, kiedy naprawdę jest pusto. A atrakcji na Starym i Nowym Mieście jest mnóstwo i to na każdą pogodę. Trzeba tylko wiedzieć gdzie kierować kroki. Ciekawi Cię to? Przeczytaj cykl moich postów o Warszawskiej Starówce. Napisałam już m.in. o Zamku Królewskim, jego ogrodach i Rynku Starego Miasta. Jeśli chcesz wiedzieć gdzie zjeść śniadanie na Starówce zajrzyj tu. A spis placów zabaw dla dzieci jest tu.
Artykuł początkowo ukazał się na blogu Podróżująca Rodzina.
Magdalena Dziadosz, mama Saszy i Idy. W teorii archeolożka śródziemnomorska i muzealniczka, skrzętnie wykorzystująca wiedzę zdobytą na studiach w swojej pisarskiej pasji. W praktyce właścicielka firmy zajmującej się komunikacją i PR-em. Dużo pisze na różne tematy. Uwielbia podróże, najbardziej te blisko natury: długodystansowe spacery oraz wycieczki górskie. Ale doceni też wieczór na szpilkach w wiedeńskiej operze.
Co myślisz?