Trzy kwadranse od Warszawy samochodem i wylądowaliśmy w zupełnie innym świecie. Gdzie szybkość wyznacza nurt rzeki, a myśli zagłuszają świergoty ptaków. W niedzielę wybraliśmy na spływ po Wkrze pontonem. Dzikiej rzece w trzeciej kolejce do królowej polskich. Jest prawym dopływem Narwi, ma 250 km długości. Jej źródło znajduje się w okolicach Nidzicy, bieg jest podzielony na trzy odcinki, z trzema różnymi nazwami. Wkra (wcześniej Nida i Działdówka) rozpoczyna się na granicy Mazowsza. Wkra jest chętnie wykorzystywana do turystyki rekreacyjnej – organizowane są spływy kajakowe i pontonowe.
Zobacz też: Spływ Narwią i Wkrą do Twierdzy Modlin
Spływ pontonowy po Wkrze.
My w ramach akcji Moda na Mazowsze wybraliśmy opcję pontonową, bardzo fajną dla rodzin z małymi dziećmi, jeśli chce się mieć całą gromadkę razem. Wybraliśmy renomowaną firmę Everal, która w ramach swoich usług zapewnia organizacją spływu. Trzeba dojechać w okolice Pomiechówka, gdzie można bezpiecznie zostawić samochód, przesiąść się w busa z przyczepą, którym zostaniemy zwiezieni na wodowanie. Po krótkim szkoleniu z topografii terenu już wiedzieliśmy, w których momentach można się zatrzymać i zakończyć wycieczkę, skąd zostaniemy odebrani i przywiezieni do naszego auta. W składzie Podróżująca Mama, Podróżujący Tata, Sania i Podróżująca Ciocia wsiedliśmy na pokład, na którym maksymalnie może się zmieścić siedem osób (choć moim zdaniem byłoby ciasno).
Wybierając się na spływ pontonowy po Wkrze, nie musicie się niczego obawiać. To super opcja na rodzinną wycieczkę, woda sięga zwykle do kolan, ponton jest baaardzo bezpieczną łodzią, ma trzy warstwy gumy. Nawet gdyby coś się stało z jedną, to pozostaje jeszcze kilka. My utknęliśmy dwa razy na mieliźnie (udało się wypchnąć wiosłami) i raz na kamieniu (kąpiel zaliczona), i ponton pozostał nienaruszony. Zabawa była wspaniała. Sania pokochał kręcenie się w okół osi, zachwycał podpływającymi bardzo blisko kaczkami, podziwiał huśtawki zawieszona nad taflą wody.
Nie płynęliśmy bardzo długo – w domu czekała na nas Ida, chcieliśmy z nią jeszcze niedzielnie pobyć. Wybraliśmy opcję 6 km, do kładki pieszej nad rzeką (idealna opcja, bardzo charakterystyczna). Choć korciło nas, by dotrwać do samego Pomiechówka na wodzie. Dolina Wkry to w dużej części rezerwat przyrody, zabudowa jest oddalona od rzeki o paręset metrów, można więc w ciszy kontemplować naturę i ładować baterie.
Po Mazowszu podróżujemy we współpracy z MROT. Artykuł początkowo ukazał się na blogu Podróżująca Rodzina.
Magdalena Dziadosz, mama Saszy i Idy. W teorii archeolożka śródziemnomorska i muzealniczka, skrzętnie wykorzystująca wiedzę zdobytą na studiach w swojej pisarskiej pasji. W praktyce właścicielka firmy zajmującej się komunikacją i PR-em. Dużo pisze na różne tematy. Uwielbia podróże, najbardziej te blisko natury: długodystansowe spacery oraz wycieczki górskie. Ale doceni też wieczór na szpilkach w wiedeńskiej operze.
Co myślisz?