Uwielbiam spacerować słonecznym, badylastym przedwiośniem, czekając, obserwując, aż wszystko wybuchnie. Ten początek zawsze jest zachwycający, i zaraz po nim następuje zieleń, zapachy, pierwsze kwiaty, bzyczące owady. Takie letnie życie. Japonia ma swoje kwitnące sakury, ja bardzo doceniam magnolie. I właśnie zawsze w tym czasie wybieramy się do miejsc, gdzie one kwitną. Jednym z nich jest Ogród Botaniczny Uniwersytetu Warszawskiego. To usystematyzowane miejsce, wyodrębnione z Łazienek Królewskich nie jest tak bardzo doceniane przez turystów jak Pałac na Wodzie i jego pawie. Tym bardziej mieści się w ramach naszego zachwytu.
Zobacz też: Ogród Krasińskich z dzieckiem
Ogród Botaniczny Uniwersytetu Warszawskiego.
Został założony w 1818r., początkowo zajmował powierzchnię 22 ha, po powstaniu listopadowym zmniejszono do 5 ha. Dzięki swej niewielkiej powierzchni zasiany jest gęsto, to istny koncentrat zapachów i kolorów. Jako placówka uniwersytecka bardzo dbano o wszystkie gatunki, ciężkim czasem okazała się II wojna światowa i powstanie warszawskie, kiedy to legły w gruzach budynki ogrodowe oraz szklarnie. Pieczołowicie jednak w powojennych latach odtwarzano kolekcję.
Jeśli kojarzycie największą na świecie wyciskarkę do owoców z Wilanowa, to wiedzcie, iż projekt budowy Świątyni Opatrzności Bożej sięga oświecenia i Ogród Botaniczny Uniwersytetu Warszawskie ma w tej historii swoje pięć minut. Właśnie tu znajduje się kamień węgielny pod pierwszy projekt świątyni wmurowany 3 maja 1792 r. przez Stanisława Augusta Poniatowskiego. Miało to być wotum wdzięczności za konstytucję. Był to masoński projekt Jakuba Kubickiego, członka loży. Budowę uniemożliwił III rozbiór Polski. Kolejną lokalizacją miało być Pole Mokotowskie, w końcu jednak realizacja, jakże innym klimacie została zakończona w miasteczku Wilanów.
Ogród Botaniczny Uniwersytetu Warszawskiego to różne działy – znajdują się tu zarówno pomniki przyrody, arboreta, są rośliny nizinne, górskie, użytkowe, lecznicze. Atrakcyjne są również szklarnie – w palmiarni, w której zgromadzono ok. 40 palm.
Jest to super opcja na czas z dzieckiem, niezatłoczony ogród, kamienne ścieżki, schodki. Można wąchać, oglądać, poznawać. To bardzo uwrażliwia i buduje szacunek do przyrody.
Ogród Botaniczny Uniwersytetu Warszawskiego otwarty jest od kwietnia do października, w różnych godzinach, w zależności od pory roku. Normalny bilet kosztuje 10 zł, ulgowy 5 zł. Wejście do ogrodu znajduje się w Al. Ujazdowskich 4, pomiędzy ulicą Agrykola a Chopinem.
Artykuł początkowo ukazał się na blogu Podróżująca Rodzina. Po inne inspiracje, gdzie na spacer w Warszawie, zajrzyj pod link.
Magdalena Dziadosz, mama Saszy i Idy. W teorii archeolożka śródziemnomorska i muzealniczka, skrzętnie wykorzystująca wiedzę zdobytą na studiach w swojej pisarskiej pasji. W praktyce właścicielka firmy zajmującej się komunikacją i PR-em. Dużo pisze na różne tematy. Uwielbia podróże, najbardziej te blisko natury: długodystansowe spacery oraz wycieczki górskie. Ale doceni też wieczór na szpilkach w wiedeńskiej operze.
Co myślisz?