Od wczesnego dziecka jestem wielką fanką kulinariów serwowanych przez rodzinę Kręglickich. Zachwyca mnie to, że wszystko jest serwowane mega uczciwie, bez atmosfery skandali i awantur. Jedzenie jest zawsze najwyższej jakości, wnętrza dopieszczone, wina dobrane idealnie. W tej chwili działa siedem ich restauracji plus katering. I tak, jak jestem wielką fanką Chianti, to od wczoraj totalnie przepadłam w piwnicach placu Teatralnego. Właśnie tu rok temu przeniesiono Opasły Tom, wcześniej na Foksal w księgarni właściwie. Tym razem wnętrze już nie nawiązuje do biblioteki, ale najlepszych literackich symboli. Art deco pomieszane z socem, klasyczne krzesła, ciepłe, kameralne sale.
Opasły Tom – menu.
Kręgliccy mają rękę nie tylko do zawartości talerza, ale również do ludzi. Ekipa obsługująca jest na luzie, ale bardzo profesjonalna. Ale teraz czas na stół. Lokal jest na dwóch poziomach – parter i minus jeden. My byliśmy na dole, gdzie jest okno na kuchnię, można podglądać, w jak czysty i sprawny sposób nasze dania są wykańczane. Byłam na kolacji z ustalonym menu, przez które przejdę. Większość (chyba wszystkie) dań, które jedliśmy jest w karcie.
Przystawki dostaliśmy w wersji mini, ale dzięki temu mogliśmy skosztować aż czterech. Ciężko wybrać tą, która chwyciła za serce najbardziej, ale optowałabym za tatarem wołowy z kremem truflowym (smakuje jak wakacje we Friuli), majonezem i piklowaną gorczycą. Bliny majerankowe z kurkami (kocham), sum wędzony z groszkiem i jogurtem oraz młoda kapusta z kremem szczawiowym. Poezja.
Zupa krem z kukurydzy, ostra z kindziukiem. W konsystencji ubita jak bita śmietana. Poetycko dobra. Kaczunia z piklowanymi wiśniami, burgulem (Syria my love) i botwinką. Kaczka to jest jeden powodów, dla których prawdopodobnie nigdy nie zostanę wegetarianką, bo taka kompozycja jak na talerzu, to jest niebo.
Oczywiście, że był i deser, mus chałwowy z orzechami laskowymi i karmelem. Była i granita rabarbarowa ze śmietanką, ale nie mój smak. Za to chałwa… Wiadomix!
Opasły Tom to super lokal na rodzinny obiad (można wynajmować całe sale), romantyczne kolacje, spotkania z przyjaciółmi. Wierzbowa 9!
Artykuł początkowo ukazał się na blogu Podróżująca Rodzina. Jeśli interesują was inne recenzje restauracji w Warszawie, to zaglądajcie tutaj.
Magdalena Dziadosz, mama Saszy i Idy. W teorii archeolożka śródziemnomorska i muzealniczka, skrzętnie wykorzystująca wiedzę zdobytą na studiach w swojej pisarskiej pasji. W praktyce właścicielka firmy zajmującej się komunikacją i PR-em. Dużo pisze na różne tematy. Uwielbia podróże, najbardziej te blisko natury: długodystansowe spacery oraz wycieczki górskie. Ale doceni też wieczór na szpilkach w wiedeńskiej operze.
Co myślisz?