U nas akurat padło na zimę. Wreszcie dotarliśmy. Zimny wtorek, początek lutego, głębokie śnieżne błoto, lekko silny wiatr (wiatr lubimy, pachnie zamianą i wywiewa smog). Bardziej i mniej znajome blogiery i zwykli śmiertelnicy powyjeżdżały do Azji, my siedzimy odliczając dni do wyjazdu (20), nie na wschód tylko północ i nie daleką, a bliską. W domu usiedzieć nam trudno, więc krążymy po warszawskich miejscówkach. I tak dziś trafiliśmy do Muzeum Azji i Pacyfiku. Potrzebowaliśmy słońca, dobrych rytmów, uśmiechów i powiewu gołych ramion.
Zobacz też: Galeria Sztuki Starożytnej w Muzeum Narodowym w Warszawie: wspaniała nowość w stolicy
Muzeum Azji i Pacyfiku.
Wystawa stała jest wciąż w budowie. Dotychczas ukończono Strefę Dźwięku. To właściwie jedna sala z dźwiękami, multimediami i instrumentami. I rzutem na podłogę. Moje dzieci przepadły na 30 minut, a potem wróciliśmy jeszcze na 15. Tradycyjne struny, bębny, przeszkadzajki. Cudownie transowe delikatne dźwięki i tajemnicze maski tancerzy zupełnie nas zachwyciły. Są też eksponaty do grania, ale wcale nie jest takie proste wydać z instrumentu głos.
Reszta wystawy stałej zostanie ukończona w najbliższych dwóch latach, będzie szał, zobaczycie!
Wystawa czasowa Turkmeni, sztuka codzienności to modowy i wnętrzarski szyk i sztos. Chodziłabym w spodniach, płaszczach kładłabym na podłodze w dużym pokoju chodniki. Bajeczne wszystko. A biżuteria, mam słabość tylko do tej etno.
Muzeum Azji i Pacyfiku jest małe, pewnie dlatego wstęp jest bezpłatny. Ma jednak jeszcze jednego asa w rękawie. Kawiarnię Lotus, w której można skosztować azjatyckich specjałów. Ileż to razy dobra włoska kuchnia brzydła mi przy dźwiękach radia zet. Bardzo cenimy miejsca, które są spójne. Spałaszowaliśmy irańskie ciasteczka z nadzieniem daktylowym, pistacjowe ruloniki i migdałowe kosteczki. Również zachwyciliśmy się Rose Lassi. Są też opcje wytrawne. I poza zwykłą kawą, taka parzona po wietnamsku.
Jest też sklepik i księgarenka.
Muzeum Azji i Pacyfiku znajduje się na ul. Solec 24, otwarte od wtorku do niedzieli w godz. 10-18.ł
Artykuł początkowo ukazał się na blogu Podróżująca Rodzina.
Jeśli lubicie zabierać dzieci do muzeów, koniecznie zajrzyjcie do naszych relacji z muzeów w Warszawie
Magdalena Dziadosz, mama Saszy i Idy. W teorii archeolożka śródziemnomorska i muzealniczka, skrzętnie wykorzystująca wiedzę zdobytą na studiach w swojej pisarskiej pasji. W praktyce właścicielka firmy zajmującej się komunikacją i PR-em. Dużo pisze na różne tematy. Uwielbia podróże, najbardziej te blisko natury: długodystansowe spacery oraz wycieczki górskie. Ale doceni też wieczór na szpilkach w wiedeńskiej operze.
Co myślisz?