Kuchnia włoska wbrew pozorom nie jest łatwa. Przez swoją popularność wydaje mi się wręcz mega trudna, bo dość szybko można z niej zrobić budę z kebabem w postaci pizzy na puszystym, czy rozgotowanego makaronu. W ostatnim czasie, w Konstancinie-Jeziornej spróbowałam trzech dań, które poruszyły moje głęboko schowane w zakamarkach duszy włoskie wspomnienia. Restauracja Pomidoro w Starej Papierni to miejsce, gdzie można spróbować Italii.
Restauracja w Starej Papierni.
Pamiętam z dzieciństwa skrzyżowanie (dziś rondo) dróg na obrzeżach mojego rodzinnego Konsta. Na Warszawę, do Mirkowa, na Górę Kalwarię, albo do cukierni Buchmana. Budynek starej fabryki popadał w ruinę. Szczęśliwie rewitalizacja sięgnęła zabytku i okolicy. Czerwona cegła przypomina o przeszłości, a lokale wypełniają każdej maści sklepy i usługi.
Zachwyca też okolica. Do Parku Zdrojowego nie trzeba iść przy ruchliwej i gwarnej Piłsudskiego. Wytyczona jest wygodna ścieżka wzdłuż Jeziorki, można więc obiad połączyć z wspaniałym spacerem.
Buongiorno Restauracja Pomidoro.
Szczęśliwie dane nam było kolejny dzień korzystać z restauracyjnego ogródka. Wspaniale lato! W składzie: dzieci, moja mama i ja wygłodniali po paru godzinach spaceru i dwóch placach zabaw zajęliśmy stolik w restauracji Pomidoro. Nigdy wcześniej w wakacje w Konstancinie nie jadłam tak dużo w knajpach z prostego powodu – kiedy żyła moja babcia, ani nie było takiej potrzeby, ani chęci. Bo u babci zawsze je się najlepiej.
Życie jednak pędzi nieubłaganie i nic z tym nie zrobimy. Beztrosko wybraliśmy nasze ulubione potrawy. Mama carbonarę, dzieci gniocchi, a ja trufle! Bo ja kocham trufle! Miłością sięgającą Triestu i ciepłych sierpniowych wieczorów w ulubionej restauracji przy teatrze rzymskim.
Risotto z truflami jadłam ostatnio dobre parę lat temu (Facebook mi ostatnio przypomniał, że 9, ale z lekka mnie to przeraża, że już tyle czasu minęło od mieszkania w Padwie), podczas wycieczki na górskie hale z widokiem na Marmoladę (tym razem nie chodzi o dżem). W Pomidoro ryż z KAWAŁKAMI złotych grzybów, a nie pastą z aromatem, totalnie zachwyca. Uwielbiam te rarytasy, dary lasu, uwielbione przez francuskie świnie. Ja bym dała im więcej ognia, choć na pewno mdłymi ich nazwać nie można.
Babcina carbonara to klasyk. Mama ma również wiele włoskich wspomnień, głównie z Bolzano, do którego kiedyś jeździła równie często jak ja do Triestu. Pewnie szuka swojego smaku zakotwiczonego gdzieś w kubkach smakowych z szufladką „felicita”. Tutejsze, nieoryginalne, bo ze śmietaną, chyba ją zadowola, bo do niego wraca.
I wreszcie gniocchi dzieci. Porcja na pół, czyli normalna jest dwukrotnie większa. Alla genovese, czyli z prawdziwym pesto, świeżutkim, na oliwie z oliwek, pachnącym i z orzeszkami pini. No podjadałam Idce.
W karcie mają tam jeszcze bezę, podobno taką z tych „omomom”. Jednak nie tym razem. Nie było. Ujmujący był obsługujący nas pan. Uśmiechnięty, na luzie, idealnie pasujący do włoskiego klimatu.
Restauracja Pomidoro znajduje się w CH Stara Papiernia, w Al. Wojska Polskiego, w Konstancinie-Jeziornej.
Artykuł początkowo ukazał się na blogu Podróżująca Rodzina. Jeśli po obiedzie masz ochotę na kawę, przeczytaj też naszą opinię o Cafe Beza.
Magdalena Dziadosz, mama Saszy i Idy. W teorii archeolożka śródziemnomorska i muzealniczka, skrzętnie wykorzystująca wiedzę zdobytą na studiach w swojej pisarskiej pasji. W praktyce właścicielka firmy zajmującej się komunikacją i PR-em. Dużo pisze na różne tematy. Uwielbia podróże, najbardziej te blisko natury: długodystansowe spacery oraz wycieczki górskie. Ale doceni też wieczór na szpilkach w wiedeńskiej operze.
Co myślisz?