Sznurówka, ptak i ja to nie jest zwykła powieść dla dzieci. Już w pierwszych zdaniach niepokoi ptak, co dziobie główną bohaterkę. Od środka. W serce. Któż z nas nie ma takiego stwora, który podpowiada, że tego nie wypada, a to robi się źle, tu się narzucamy, a teraz to najlepiej zamilknąć. Selma, ta dziobana może być każdym dzieckiem. Sanią, Manią, Franią, Krzysiem i Idą. Selma nie mówi ani dziadkom, ani rodzicom o tym, że ten ptak ją niszczy. Nawet sama nie zdaje sobie do końca z tego sprawy. Dlatego ta nowa propozycja wydawnictwa Zakamarki, oczywiście ze szwedzkiego rynku, jest tak dobra. I ważna.
Sznurówka, ptak i ja.
Selma nie ma przyjaciół, nie bawi się z dziećmi w klasie. Jest to uznane za na tyle duży problem, iż rodzice decydują się podarować jej białą kartkę w postaci nowej szkoły. Pełni obaw o umiejętności społeczne córki zostawiają ją na wakacje u dziadków, na jednej z pięknych szwedzkich wysp. (To już któraś książka ze szwedzkimi wyspami, jak bardzo to pobudza moją podróżniczą wyobraźnię!). Nowe środowisko, nieznajome dzieci, no to ptak ma używane. Od rana do późnej nocy dziobie Selmę od środka, przez co dziewczynka ani nie może nauczyć się pływać, ani znaleźć sobie spokojnego miejsca.
Jednak wielka miłość dziadków, przyjaźni są siedzi i ekstrawagancka dziewczynka (nieświadomie) pomagają jej stawić czoło problemom wewnętrznym i spędzić niezapomniane lato.
Myślę, że Sznurówka, ptak i ja to doskonały pomysł na lekturę dla każdego dziecka, bo nawet jeśli jego nic od środka nie dziobie, to może łatwiej będzie wejść w buty tych dzieci, które nie są w grupie gwiazdami socjometrycznymi. Pomoże otworzyć się nieśmiałkom, ucieszy tych, co lubią dzikie przygody. Może nawet nie tylko dzieci?
Książka otrzymała w 2013 roku Nagrodę Augusta, czyli najważniejsze szwedzkie wyróżnienie dla książki dziecięcej. Jest krótko (trochę ponad sto stron) powieścią, z małą ilością szkicowych obrazków. Przez wydawnictwo dedykowana dla dzieci 6+.
Artykuł początkowo ukazał się na blogu Podróżująca Rodzina.
Zobacz też: Najlepsze książki dla trzylatki – notowane skrupulatnie dzień po dniu przez rok!
Magdalena Dziadosz, mama Saszy i Idy. W teorii archeolożka śródziemnomorska i muzealniczka, skrzętnie wykorzystująca wiedzę zdobytą na studiach w swojej pisarskiej pasji. W praktyce właścicielka firmy zajmującej się komunikacją i PR-em. Dużo pisze na różne tematy. Uwielbia podróże, najbardziej te blisko natury: długodystansowe spacery oraz wycieczki górskie. Ale doceni też wieczór na szpilkach w wiedeńskiej operze.
Co myślisz?