Chyba pierwszy raz w życiu mówiąc, że jadę do jakiegoś kraju, muszę dodawać “nie, nie na all inclusive”.
Tunezja kojarzy się niemal wyłącznie ze zorganizowanymi wczasami. Tydzień lub dwa tygodnie na Dżerbie lub w Susie z ewentualnymi wycieczkami fakultatywnymi na pustynię czy do Kartaginy.
Zresztą w czasie naszego – ponad dwutygodniowego – zwiedzania Tunezji, spotkaliśmy może 20 Europejczyków, którzy zwiedzają kraj tak jak my – wynajęli samochód na lotnisku i jadą dookoła kraju.
Ba, nawet na polskim blogu podróżniczym przeczytałam, że “do Matmaty da się dojechać właściwie wyłącznie zorganizowaną autobusową wycieczką” (co za bzdura!).
Czy wobec tego podjęliśmy się czegoś wariackiego? Czy strzeliło nam na głowę, że robimy Tunezję na własną rękę i to do tego z dziećmi?
Ten tekst jest o tym, że w ogóle nie!
W artykule:
-jak wynająć samochód w Tunezji?
-jak się jeździ w Tunezji samochodem?
-plan dwutygodniowej wycieczki po Tunezji na własną rękę
Zobacz też: Oman z niemowlakiem. Czy to był dobry pomysł?
Jak wynająć samochód w Tunezji?
Jak wszędzie indziej! Wchodzicie na Rentalcars czy inne Discovercars i rezerwujecie. Dodajecie ubezpieczenie lub nie, dodajecie drugiego kierowcę (lub nie) czy fotelik dla dzieci (jesteśmy chyba jedynymi osobami w Tunezji, które podróżują z fotelikiem). Przylatujecie na lotnisko, idziecie do swojej firmy i voila! Dostajecie kluczyki, a pracownik eskortuje was do samochodu.
Czy w Tunezji jest potrzebne międzynarodowe prawo jazdy?
Nie. W Tunezji wystarczy polskie prawo jazdy.
Tunezja to była kolonia francuska, więc ruch drogowy podobnie jak u nas jest prawostronny.
Później wyczytałam, że warto skorzystać z lokalnych wypożyczalni samochodów. Nie dość że są tańsze, to jeszcze przywożą wam samochód do hotelu. Żałuję, że nie wzięliśmy tej opcji, bo pierwsze dwa dni byliśmy w Tunisie bez samochodu, więc byłoby super wygodnie, jakbyśmy nie musieli jechać na lotnisko, tylko przywieziono by nam auto pod hotel. No ale trudno, wy możecie być mądrzejsi.
Jak się jeździ samochodem po Tunezji?
Na anglojęzycznym blogu przeczytałam, że nie tak źle. I na pewno lepiej niż w południowych Włoszech.
Potwierdzam! Warunki jazdy w Tunezji nie są złe! Jeśli wynajmowaliście samochód na Sycylii lub w Apulii to w ogóle nie macie się czym przejmować.
Przede wszystkim samochodów w Tunezji poza dużymi miastami nie ma tak dużo. Niejednokrotnie zdarzyło nam się, że przez kilkanaście minut nie minął nas ani jeden samochód.
Po drugie drogi są bardzo szerokie. Właściwie cztery pasy to norma.
I wszędzie są ronda!
Są też duże ograniczenia – dużo większe niż w Polsce. W terenie zabudowanym jest to 50 km, poza terenem zabudowanym 80 km na godzinę, a na autostradzie jedyne 110 km. I naprawdę mało kto jeździ szybciej.
I na trasach jest bardzo dużo policji. Owszem sprawdzają radarem prędkość, ale przede wszystkim są to kontrole mające na celu dbanie o bezpieczeństwo. Taka kontrola jest właściwie na wjeździe do każdego miasta.
Przy czym ani razu nie pokazywałam dokumentów, a chyba tylko dwa razy policjant otwierał nam bagażnik. Pozostałe razy spojrzał, zobaczył Europejkę i jej dzieci i puścił dalej.
Czy to znaczy, że Tunezyjczycy jeżdżą jak Szwajcarzy?
Absolutnie nie! Obowiązuje podobna zasada jak we Włoszech: odważniejszy ma pierwszeństwo. Przy czym mniej więcej osoby na głównej drodze mogą się czuć bezpiecznie i jechać pierwsze. Świateł w sumie nie ma (wszędzie są ronda). Kierunkowskazów raczej się nie używa. I trzeba uważnie patrzeć na motocykle i skutery, bo te pojawiają się nie wiadomo skąd i potrafią wcisnąć się w każde pół metra pomiędzy autami.
I chyba największa zmora – piesi!
Ja nie wiem po co w Tunezji są narysowane pasy! I po diabła zrobili chodniki. Tunezyjczycy chodzą po ulicy, a przechodząc na drugą stronę tylko mniej więcej patrzą czy jedzie jakiś samochód. W ogóle się też nie spieszą. Nie ma tak, że przebiegam przez ulicę, bo coś się zbliża – nie. Oni jeszcze przed naszą maską się zatrzymają, by krzyknąć coś znajomemu.
Przy czym podkreślę jeszcze raz – tragedii nie ma! Da się przyzwyczaić.
Czy w Tunezji są autostrady? I czy są płatne?
Tak, są.
Przede wszystkim jedna – z północy na południe, która zalicza wszystkie ważne miasta po drodze (Bizertę, Tunis, Susę, Safakis, Madanin (obok Dżerby) i dalej leci do Libii).
I owszem – autostrada w Tunezji jest płatna. Ale jak płatna!
Pierwszy raz jechaliśmy z Bizerty jakieś 30 km. Na bramkach usłyszałam, że mam zapłacić coś tam 4. No to daję 4 dinary (mniej więcej 5 zł).
I co? Okazało się, że chodziło mu o 0,4 dinara. Czyli mniej więcej 50 groszy.
No tyle to autostrady kosztować mogą!
Dodam, że bramki na autostradzie to bardzo ciekawe miejsce, na których toczy się żywy handel. Tu jakieś bułeczki, tu popcorn, tu herbata, a tu… flaga Palestyny!
Trasa naszej wycieczki samochodem po Tunezji
Żeby ten artykuł nie był za długi postanowiłam tu dać tylko hasła. Osobny artykuł o naszej wycieczce po Tunezji (znakomitej zresztą!) już wkrótce.
Dzień 1-2: Tunis
Dzień 3: Kartagina i Sidi Bou Said; nocleg na Półwyspie Raf Raf
Dzień 4: Park Narodowy Ichkel i Bizerta; nocleg na Raf Raf
Dzień 5: Trekking na Raf Raf i przejazd do Susy, na miejscu relaks All Inclusive
Dzień 6: Relaks na plaży w Susie
Dzień 7: Kairuan i przejazd do Tauzaru
Dzień 8-9: Tauzar i osady górskie As-Sabikah, Tamaqzah i Midas
Dzień 10: Jezioro Jerid, Duz i pustynia, nocleg w Taoujout
Dzień 11: Matmata i ksary dookoła Tatawin
Dzień 12: przejazd na Dżerbę i zwiedzanie Houmt Souk
Dzień 13: Dżerba
Dzień 14: Al-Dżamm i Monastyr
Dzień 15: Susa, przejazd do Tunisu i powrót
Dzięki za przeczytanie artykułu!
Mam na imię Agnieszka i od 8 lat prowadzę blog i opowiadam wam o świecie. Napisałam 4 przewodniki turystyczne i ponad 500 artykułów podróżniczych. Większość z nich przeczytacie na tym blogu. Zapraszam do dalszej lektury. Na górze macie menu, a tam wszystkie teksty 🙂
Co myślisz?