Jeśli czytacie dzieciom na dobranoc Astrid Lindgren, to zbliżając się do ulicy Sasankowej w Dębkach, szczególnie po 10 kilometrach marszu, jak my, będziecie przecierać oczy ze zdumienia i myśleć, iż właśnie macie przed oczami fatamorganę. Ja bym znalazła tyle epitetów od samego patrzenia – kosmiczne i bombowe byłyby najlżejsze. A tu ktoś idzie w prostotę i pisze, że Fajne Miejsce. No, nawet bardzo! Naliczyłam się trzynastu domków – kolorowych, konsekwentnie skandynawskich, ustawionych po dwóch stronach drogi. Ta oaza dobrej estetyki, tak zagęszczona, aż żal, że jest ich tylko trzynaście.
Zobacz też: noclegi w Dębkach: Poezja ciszy. Oaza spokoju w popularnej miejscowości.
Fajne Miejsce w Dębkach
Niby jest tak, że właśnie w tym całym bezsensownym pędzie życia możemy znaleźć pełnię szczęścia w sprawach prostych. To był ostatni nasz nocleg podczas pieszej wędrówki przez województwo pomorskie. Okazał się zwieńczeniem dość idealnym. Pogoda dopisała zupełnie nie kwietniowo. Chodziliśmy boso po trafie, bawiliśmy się w piasku, też boso. Prawie nawet moczyliśmy nogi w rzece, ale pierwsze podwórko okazało się być tak atrakcyjne, że wcale nie dotarliśmy na drugie.
Fajne Miejsce przedzielone jest drogą i są też różnice w organizacji. W jednej części można gościć się ze zwierzętami, w drugiej nie. Dobrze, że nam przypadł domek w tej bez, bo Idka, powiedzmy, niezbyt komfortowo czuje się w obecności czworonogów. Mieszkaliśmy w domku Dunka. Przy samym placu zabaw. Najpierw więc o placu. Wysypany bardzo miałki, cudowny piasek jest podłożem. Statek, domki, motory, oprzyrządowanie. Wszystko, co dzieciom może się przydać by były najszczęśliwsze. Również znalazły się bursztyny. Magia, nie?
Zobacz też: Dębki: plaża i domki nad morzem
Nasza dunka to piętrowy domek. Dół – część dzienna z kuchnią plus łazienka, góra – dwie sypialnie. My, jako znani na świecie minimaliści nocowaliśmy na rozkładanej kanapie na dole. Tak już mam, najłatwiej mi wtedy ogarnąć dzieci. Kuchnia jest super wyposażona – można całkowicie się oddać gotowaniom bez spinki, że czegoś zabraknie z naczyń. Jest taras, na którym pierwszy i jedyny raz w tej podróży miałam RELAKS. Mogłam siedzieć w słońcu, pić kawę, i patrzeć na takie wielkie moje dzieci!
Kto za tym szczęściem stoi? Pipi, która dorosła, wraz z mężem i dwiema pięknymi, dorosłymi już córkami. Chciałoby się powiedzieć, że brakuje mi słów, na określenie tej całej waszej fajności, ale chyba nie brakuje, co nie? 🙂
Zobacz też:Domki nad morzem: pomorskie – nasze ulubione miejsca!
Ewelina prowadzi pracownię ceramiczną, można się zanurzyć w glinie.
Wybrzeżem województwa pomorskiego idziemy we współpracy z PROT. Zajrzyjcie do innych naszych pomorskich tekstów. Artykuł początkowo ukazał się na blogu Podróżująca Rodzina. Nocleg w Dębkach zarezerwujecie tutaj.
Magdalena Dziadosz, mama Saszy i Idy. W teorii archeolożka śródziemnomorska i muzealniczka, skrzętnie wykorzystująca wiedzę zdobytą na studiach w swojej pisarskiej pasji. W praktyce właścicielka firmy zajmującej się komunikacją i PR-em. Dużo pisze na różne tematy. Uwielbia podróże, najbardziej te blisko natury: długodystansowe spacery oraz wycieczki górskie. Ale doceni też wieczór na szpilkach w wiedeńskiej operze.
Co myślisz?