Sklep w synagodze w Inowłodziu
Jakże się ucieszyłam szybko googlując Inowłódz, że poza zamkiem i starym kościołem są tu jeszcze ślady Żydów (jak bardzo lubię Żydów, możesz sprawdzić np. tu). No ale skoro Kazimierz Wielki, to można się było to spodziewać. Synagoga się ma dobrze. Zadziwiająco. Odrestaurowane wnętrza mieszczą sklep. Więc inskrypcje dziękczynne carowi po hebrajsku i rosyjsku wypisane są nad czipsami i piwkami, bynajmniej nie koszernymi. Dom modlitw został wybudowany na początku XIX w., na planie prostokąta z babińcem. W czasie II wojny światowej wnętrza uległy niemieckim dewastacjom, po wojnie przez długie lata mieścił się tu magazyn. Wyremontowany budynek w latach 70-tych był własnością łódzkiej gminy wyznaniowej, która go sprzedała w prywatne ręce. Zwiedzanie budynku jest możliwe w godzinach pracy sklepu: od poniedziałku do piątku w godz. 06.00-21.00, w soboty i niedziele w godz. 10.00-18.00. Zdjęcia śmiało można robić, a lokalni rdzenni stacze chętnie oprowadzą. Po lekkim szoku pomieszanym z niesmakiem, udaliśmy się z wiatrem na zamek.
Za synagogą, nad Pilicą jest wybieg dla dzieci. Całkiem przyjemny plac zabaw, w bardzo miłych okolicznościach przyrodniczych.
Zamek Kazimierza Wielkiego
Obiekt został wybudowany w okolicach połowy XIV w. za panowania Kazimierza W., ale tym razem pretekstem nie była nałożnica (a nawet jak była, to nie zawróciła królem jak kazimierska Esterka). Warownię wzniesiono, by chronić komorę celną na Pilicy, na szlaku handlowym ze Lwowa przez Sandomierz do Torunia. Zamek jest gotycki, na planie litery L z dwiema ośmiokątnymi wieżami. Strzeżony był murem kamiennym oraz fosą. Salony i inne wynosiły w sumie 1250 metrowych kwadratów. W latach 2007-2013 zamek poddany był starannej wielomilionowej rekonstrukcji. Plany co funkcji kulturalnych są olbrzymie.
Na razie zwiedzanie: sezon letni (15.IV-30.IX) wtorek-piątek 9.00-17.00, sobota-niedziela 10.00-18.00, poza sezonem (1.X-15.IV) tak samo, tylko poza poniedziałkiem nieczynne również w niedzielę (oczywiście nasz strzał).
Kościół św. Idziego.
Następne kroki skierowaliśmy na wizytówkę dominującą nad miejscowością – romański kościół na skarpie Pilicy. Inowłódz zdominowany przez kościół, a kościół przez wieżę, wyrastającą z zachodniego krańca. Według tradycji świątynię wybudowano w 1082r. przez Władysława Hermana, jednak bardziej prawdopodobna jest wersja, iż pochodzi z XII w. jako fundacja Bolesława Krzywoustego. Pierwotnie przy kościele stał klasztor Bernardynek, zniszczony w 1241r. podczas najazdu tatarskiego. Kościół jest obiektem o charakterze obronnym. Po wybudowaniu drugiego kościoła (św. Michała), Idzi zaczął podupadać. Świątynia została zrekonstruowana w latach 1936-1938 przez Adolfa Szyszko-Bohusza. Przy kościele znajduje się cmentarz. Co ciekawe, w miejscowości, gdzie w synagodze działa monopolowy, okolicznościowa sesja przy kościele możliwa jest dopiero po posmarowaniu proboszczowi.
Msze święte odprawiane są w niedziele w czerwcu, lipcu i sierpniu o 17.00, we wrześniu o 16.00.
Skarpa Pilicy jest północnym skrajem dolina dolnej Pilicy, rezerwatu Natura 2000, który ciągnie się na meandrującej linii Inowłódz – ujście Wisły. To właśnie rezerwat był celem na naszej wycieczki, jednak pogoda skutecznie zagnała nas prędko na pyszny obiad do mojej cioci Basi, mieszkanki wyjątkowej wsi Lipiny, o której już wkrótce będę mogła napisać więcej, bo wybieramy się tam na parę dni jak tylko się ociepli. Ciocia Basia jest super! Robi przepiękne tradycyjne palmy z krepiny.
Kilometr za Inowłodzem w kierunku Spały przy drodze znajduje się kirkut. Tym razem niestety do niego nie dotarliśmy.
Inowłódz filmowy.
Kościół na wzgórzu, Pilica i bliskość filmowej stolicy Polski sprawiły, iż Inowłódz jest ważnym punktem na mapie plenerowych zdjęć. Kręcono tu wiele filmów w epoce słusznie minionej, m.in. Czterej pancerni i pies, czy Popioły.
Inowłódz – dojazd.
Inowłódz znajduje się we wschodniej części województwa łódzkiego, przy skrzyżowaniu dróg prowadzących z Opoczna do Rawy Mazowieckiej oraz z Łodzi do Radomia. Jadąc do Inowłodza z Rawy Mazowieckiej warto zwrócić uwagę na szerszy fragment jezdni, który jeszcze nie dawno służył za pas startowy dla samolotów wywożących szynkę z do Jameryki z zakładów mięsnych w Rawie. Zakłady już upadły, lotnisko nie działa, ale jadąc po pasie można się poczuć jak na Białorusi.
Artykuł początkowo ukazał się na blogu Podróżująca Rodzina.
Magdalena Dziadosz, mama Saszy i Idy. W teorii archeolożka śródziemnomorska i muzealniczka, skrzętnie wykorzystująca wiedzę zdobytą na studiach w swojej pisarskiej pasji. W praktyce właścicielka firmy zajmującej się komunikacją i PR-em. Dużo pisze na różne tematy. Uwielbia podróże, najbardziej te blisko natury: długodystansowe spacery oraz wycieczki górskie. Ale doceni też wieczór na szpilkach w wiedeńskiej operze.
Co myślisz?