Jak długo jeździć samochodem z niemowlakiem
Pediatrzy sugerują, iż niemowlę nie powinno spędzić w foteliku dłużej niż dwie godziny. Potem powinno nastąpić przynajmniej 20 minut przerwy. My zabezpieczyliśmy tym, że nie mamy w wózku opcji wpięcia fotelika.
W lato nie ma problemu – pod ręką mata piknikowa załatwia sprawę. Dziecko i tak potrzebuje jeść, trzeba je przewinąć, więc te przerwy co dwie godziny są sensowne. Jeśli autostrada – to na MOPach, jeśli mniejsza droga to miłe miejsce w lesie, lub przy kościele (nasze niezawodne miejsce do zatrzymywania się na polskiej prowincji). Można się rozłożyć na pół godziny i ogarnąć malca. Zimą robi się trudniej – osobiście nienawidzę zmieniania outfitu z fotelikowego na wózkowy przy -10. Z resztą wózek nie wiele w tej sytuacji zmienia, bo nie o spacer tu chodzi. Robimy więc karmienie, zmianę pieluszki i zabawy w samochodzie. My zatrzymujemy się jak tylko Ida zaczyna się robić marudna, by uniknąć sytuacji płaczowych.
Kiedy jeździć samochodem? W nocy czy w dzień?
Nie lubimy jeździć „na noc”, ale ostatnio spróbowaliśmy, i choć sami byliśmy wykończeni dojeżdżając nad morze o drugiej w nocy, to dzieci odpadły niebywale szybko (Ida na węźle Powązkowska, czyli odległość od naszego mieszkania taka, że kabla od odkurzacza by starczyło), a Sania przed Łodzią. Zrobiliśmy jeden przystanek dla Idki na krótki odpoczynek, który Sania przespał. Jeśli nie noc, to najlepiej wybierać oczywiście start w porze najdłuższej drzemki. I powoli się toczyć z przystankami.
Jak ubrać niemowlaka do samochodu?
Zimą było dla nas problemem również ciepło. Ubieramy Idę do samochodu na cebulkę, ale oczywiście nie w kombinezon, który po pierwsze zmniejsza skuteczność bezpieczeństwa w foteliku (a nawet je minimalizuje) oraz jest jednak sprawą zbyt grzewczą. Idealny na wycieczkę samochodem z niemowlakiem okazał się śpiworek do fotelika samochodowego, który można rozpiąć całkowicie odsłaniając dziecko lub zapiąć na moment transportu w foteliku. Sprawdza się podczas przemieszczania.
Zabawki do samochodu.
Dla mnie niemowlak równa się ząbkowanie. W ogóle uważam, że niemowlęctwo to najtrudniejszy czas zarówno w macierzyństwie, jak i w „dorastaniu”. Noworodek jest śpiącym cudem, w które można godzinami się wpatrywać i czekać, aż się zbudzi. Mówiący starszak to już partner do podróży – śpiewy, zgadywanki. Dziecko w wieku od dwóch miesięcy do roku na dla mnie największe wyzwanie. Musi nabyć tyle umiejętności, i zawsze czuje niedosyt. Ida miała satysfakcję z dwóch obrotów z pleców na brzuch. Zaraz potem podjęła walkę z podnoszeniem tyłka do góry, by zabrać się za raczkowanie. Dzieci uczą się mówić, komunikować, wyrażać potrzeby i emocje. Do tych wszystkich problemów dochodzi jeszcze bolesne ząbkowanie. Właśnie gryzaki są dla mnie must have do włożenia do torby podręcznej. Do tego coś co grzechocze i szeleści i można to zawiesić na foteliku. U nas lubiana jest grzechoryba. Nie oglądamy telewizji w ogóle, więc rozważanie, czy puszczać dzieciom bajki w samochodzie i od kiedy, omijam (i nie poddaję tego ocenie, bo każdy robi to co uważa za odpowiednie dla siebie). Smoczki też się u nas nie przyjmują, więc nie pomagają. Za to opanowałam do perfekcji karmienie Idy podczas jazdy (piersią) bez wypinania jej z fotelika .-)
Roadtrip z niemowlakiem, a mama?
Kocham podróżować (i nie tylko) w sukienkach i bluzkach Cool Mama przeznaczonych do karmienia, przez co nie muszę się szamotać by udostępnić posiłek dziecku.
Co spakować do samochodu dla niemowlaka?
Pieluszki (co najmniej 5 sztuk), chusteczki mokre, podkład do przewijania, ubranka na zmianę (pozycja w foteliku to idealna opcja do kupy na plecach), pieluszka tetrowa, cienki kocyk, dwa gryzaki, grzechoryba, książeczka obrazkowa czarno-biała. I nade wszystko – sprawdzone preparaty na ząbkowanie (u nas camilia i żel paraliżujący dziąsła).
A Wy macie sprawdzone sposoby na podróż samochodem z niemowlakiem?
Artykuł początkowo ukazał się na blogu Podróżująca Rodzina. Zobacz też inne nasze teksty o podróżowaniu pociągiem z dziećmi, o podróżowaniu samolotem czy… na piechotę ;).
Magdalena Dziadosz, mama Saszy i Idy. W teorii archeolożka śródziemnomorska i muzealniczka, skrzętnie wykorzystująca wiedzę zdobytą na studiach w swojej pisarskiej pasji. W praktyce właścicielka firmy zajmującej się komunikacją i PR-em. Dużo pisze na różne tematy. Uwielbia podróże, najbardziej te blisko natury: długodystansowe spacery oraz wycieczki górskie. Ale doceni też wieczór na szpilkach w wiedeńskiej operze.
Co myślisz?