Kuchnia francuska nie jest chyba w Polsce zbyt popularna. Mamy jakieś wyobrażenie żabich udek i prowansalskich przypraw, jednak klasyki są jakoś oddalone na rzecz włoskich i hiszpańskich specjałów. Tym bardziej cieszą takie miejsca jak restauracja Correze (czyt korEz), gdzie można posmakować potraw odrobinę mniej znanych.
Restauracja Correze.
Lokalizacja jest bardzo praktyczna. Na samym końcu spaceru Motławą, gdzie kanały do niej wpływają przy stoczni. Tuż obok Muzeum II Wojny Światowej. Blisko Starego Miasta, Ołowianki. Można miło przysiąść po zwiedzaniu i zjeść.
Przez okna widać zarówno jedno z ważniejszych muzeów w Polsce, jak i deptak wzdłuż wodnej królowej Gdańska. Wystrój jest nowoczesny, graficzny, szary z mocnymi akcentami. Jest dużo stolików, obszerna toaleta z przewijakiem, kącik dla dzieci.
W kuchni rządzi Krzysztof Gradzewicz, członek drużyny olimpijskiej National Culinary Team of Poland na olimpiadę kulinarną w Erfurcie IKA. Rządzi tak, że dania są obłędnie pełne smakowo. Choć porcje duże, to potem śni się po nocach dokładka. Produkty są bardzo mocno selekcjonowane, wysokiej jakości. Pieczywo wypiekane na miejscu.
Zjedliśmy rosół (ostatnio Sania ma wielką fazę na clear soup. Wylizany talerz, nie dane mi było nawet poniuchać. Ponieważ Ida zasnela tuż przed wejściem, wiedziałam, że prześpi ten obiad, więc zamówiłam buraczane gnocchi, które w części wzięłam dla niej na wynos. To był hit. Nie wiem czy najlepsze danie jakie ostatnio jadłam. Ja nie znoszę jeść suchych rzeczy. Zawsze poleję sosikiem, majonezikiem, tłuszczykiem. Buraczane kluski okazały się być kompozycją zachwycającą w fakturze, smaku, chrupliwości i właśnie mokrości.
Wołowina po prowansalsku poszła na drugi rzut i również była cudownym doznaniem. Prosta włoszczyzna ani surowa, ani zbyt miękka, mięso rozpływające się w ustach, świeże zioła dopełniające smak.
No i końcóweczka, czyli ciasto czekoladowe. Z belgijskiej, hiper i super czekolady.
Piłam bardzo fotogeniczną herbatę zimową.
Restauracja Correze znajduje się na ul. Stara Stocznia 2/7.
Artykuł początkowo ukazał się na blogu Podróżująca Rodzina. Wybrzeżem województwa pomorskiego idziemy we współpracy z PROT.
Zobacz też: Gdańsk: atrakcje na długi weekend. Jak zwiedzaliśmy Trójmiasto w 4 dni.
Dzięki za przeczytanie artykułu!
Mam na imię Agnieszka i od 8 lat prowadzę blog i opowiadam wam o świecie. Napisałam 4 przewodniki turystyczne i ponad 500 artykułów podróżniczych. Większość z nich przeczytacie na tym blogu. Zapraszam do dalszej lektury. Na górze macie menu, a tam wszystkie teksty 🙂
Co myślisz?