Zależna w podróży – blog podróżniczy z sensem

Wsiąść do pociągu byle jakiego

 

Pamiętacie słynną piosenkę Maryli Rodowicz? Jasne, że pamiętacie! Jaki jest z nią problem?

A no taki, że narratorka nie dba o bilet. Ergo – albo się zamknie na trzy godziny w toalecie i tak spróbuje przeczekać podróż, albo zapłaci mandat, który jest dużo droższy niż bilet. Marzenie o wolności i o byle jakim pociągu zgrzyta.

Chyba że… no właśnie! Chyba że ma się już bilet, który oficjalnie uprawnia was do pędzenia takimi pociągami. Bilet, który sprawi, że możecie wejść na stację, zobaczyć, jaki pociąg odjedzie jako pierwszy, po czym w niego wejść i jechać w nieznane. Szwendać się po okolicy, objechać wszystkie urokliwe miasta i miasteczka w promieniu 100, 200 – a co tam – 1000 km! I to nie przez godzinę czy dwie. Przez całe 22 dni! Panie i panowie, jedno z moich marzeń się spełniło – mam bilet Interrail!

 

Wiecie czym jest Interrail Global Pass? To bilet upoważniający do nieograniczonej liczby przejazdów w kilkunastu krajach Europy. Możecie kolejno kupić bilet na 10 dni, 15 dni, 22 lub 30. A jeśli chcecie dokładniej poznać jeden konkretny kraj, to możecie się zaopatrzyć w bilet One Country Pass. Szczegółowe informacje znajdziecie na stronie.

Wycieczkę zaczynam już jutro. Będzie się ona składała z czterech etapów. Każdy z nich ma swojego sponsora i partnerów. Razem się to tak fajnie złożyło, że mam znakomitą, niemal miesięczną podróż po Europie Środkowej!

 

Etap pierwszy: Brandenburgia

 

Już w piątek wsiadam we Wrocławiu do IC Busu, wynalazku DB Bahnu i wraz z Karolą z Tropimy Przygody i z Ewą z Rusz w podróż jedziemy na wycieczkę dziennikarską do Brandenburgii. W tym czasie mamy testować bilety regionalne Niemiec. Wiecie na czym polegają? Na tym że na jednym bilecie przez cały boży dzień po wybranym regionie (w tym przypadku po Brandenburgii) może jechać aż 5 osób. A bilet kosztuje… 29 euro! Wychodzi niecałe 6 euro od osoby za całodzienne zwiedzanie. (Powiem wam szczerze, że wcale nie muszę testować 😉 Bilet używałam już w Garmisch-Partenkirchen i go po prostu uwielbiam <3. Więcej o nim tutaj.)

W ramach wycieczki odwiedzimy Poczdam i Brandenburg nad Hawelą.

Hashtag pod którym możecie śledzić wycieczkę: #traintoBrandenburg

 

Etap drugi: Emilia Romania

 

 

Po weekendzie żegnam się z dziewczynami i biletem regionalnym i ruszam do Włoch. W tym momencie uruchamiam też mój bilet Interrail, prezent od DB Bahnu. Z Berlina jadę przez Norymbergę (tu nocleg i spacer) do Bolonii i kolejny tydzień spędzam w tym moim ukochanym europejskim mieście i w jego okolicach. Pobyt w Emilii Romanii to wynik współpracy z tamtejszą organizacją turystyczną.

Jako że całkiem nieźle znam region, to skupię się na miejscach spoza szlaku. Spędzę dwa dni w Apeninach, ponownie odwiedzę deltę Padu, a także pojeżdżę po małych miasteczkach regionu.

Hashtag pod którym możecie śledzić wycieczkę: #inEmiliaRomagna

 

Etap trzeci: Piękne trasy alpejskie z DB Bahnem

 

 

22 czerwca opuszczam Emilię Romanię i powoli wracam do domu. A przez „powoli” rozumiem „przez ponad tydzień”. Wykorzystuję cudowny bilet Interrail do granic możliwości. Zacznę od Lombardii i odkrywania jej alpejskich regionów. Potem wsiądę w pociąg Bernina Express, by sprawdzić czy naprawdę jedzie po najpiękniejszej trasie świata. Ze Szwajcarii przejadę Austrię, zatrzymam się na moment w Wiedniu i odwiedzę Bratysławę. W końcu, zatrzymując się w kilku miasteczkach Słowacji, a być może i Czech, wrócę do Krakowa.

Hashtagu chyba nie ma. Ale temat do sprawdzenia 😉

 

Etap czwarty: Lwów

Zatrzymam się na trzy dni w Krakowie, by nadrobić obowiązki towarzyskie i już jadę dalej – tym razem na cztery dni do Lwowa. Tam zostałam zaproszona przez organizację turystyczną Lwowa i przy ich pomocy będę odkrywać kawiarnianą kulturę, a także mity i legendy kryjące się za tymi fascynującymi murami miasta. Chcę się wybrać też na jeden dzień do Drohobycza i powdychać powietrza Bruna Schultza. Może i mnie w końcu kopnie jakiś talent i natchnienie.

Ale przede wszystkim chcę was przekonać do wyjazdu na Ukrainę. Marcin z bloga Wojażer kiedyś napisał wspaniały tekst o tym, jak istotne jest, by wspierać tamtejszą gospodarkę w tych ciężkich czasach. Podpisuję się pod tym obiema rękoma.

Wracam do Krakowa czwartego lipca. Oczywiście cały czas będę donosić z podróży na Facebooku i Instagramie. Chcę wam wysłać też dwa listy – jeden z Włoch, a jeden z Lwowa. Dostajecie moje listy z podróży? Jeśli nie, to dopiszcie się do listy, bo jest to mój ulubiony, najnaturalniejszy sposób kontaktowania się z wami. Na ostatni list z Suwalszczyzny dostałam kilka odpowiedzi. Bardzo wam za to dziękuję! To było mega sympatyczne!

Zajrzyj też do:

–> Jak podróżować koleją DB Bahn

–> Bawarskie Alpy pociągiem

–> Top 10 atrakcji Bolonii, mojego ukochanego miasta!

Grafika reklamująca post została zaprojektowana przez Freepik

Exit mobile version