Północna Garda – dolina winem płynąca
Jest taka dolina nad jeziorem Garda, gdzie zapominamy, że jesteśmy w gwarnym kurorcie. Dolina, gdzie przepiękne góry, formacje skalne i jezioro Lago di Cavedine gwarantują nam sielską atmosferę, a restauracje w Drenie oferują dania z roślin dopiero co zerwanych w pobliskim lesie.
[wp_geo_map]
Tutaj, w doline Valle dei Laghi, znajduje się niewielka wioska Pergolese. A wokół niej hektary winorośli i dziesiątki winnic. Wszystkie mają jeden cel – wyprodukować najlepsze vino santo.
Przeczytaj też o moich 10 najlepszych wspomnieniach znad Gardy. Klik!
Jedziemy do Pergolese, by dowiedzieć się więcej o słynnym vino santo. Próbowaliśmy go już kilkukrotnie w restauracjach. Jeśli odwiedzacie okolice jeziora Garda i chcecie skojarzyć ją z jednym rodzajem wina, które potem byście mogli kupić na pamiątkę, lub dla bliskich, to jest to właśnie słodkie, likierowane wino santo.
Zwiedzanie winnicy Pisoni w Pergolese
Podjechaliśmy do Pergolese w godzinach popołudniowych i po zerknięciu na okoliczne jeziora, zaparkowaliśmy na terenie imponującej winnicy Pisoni. Z jednej strony widzieliśmy typowe rolnicze budynki – piwnice winne i magazyny. Z drugiej z kolei znajdował się duży, nowoczesny salon winny. Nauczeni doświadczeniem to tam skierowaliśmy swoje kroki.
Menager powitał nas nienaganną angielszczyzną i zaczął oprowadzać po winnicy. Prócz rozległych wzgórz z winoroślami, to co intryguje turystów najbardziej, to zwykle tajemnicze piwnice z dziesiątkami beczek, w których dojrzewa długo wyczekiwane wino. Nie inaczej było tym razem. Młody mężczyzna zaprowadził nas do piwnic i przeprowadził przez kolejne korytarze wypełnione beczkami i butelkami.
Interesowało nas jedno – święte wino, vino santo, albo żeby użyć pełnej nazwy Vino Santo Trentino DOC. Zostało umieszczone na liście dziedzictwa Slow Food jako produkt regionalny. Valle dei Laghi to jedyne miejsce na świecie, gdzie się je wytwarza.
Vino Santo Trentino – święte wino znad jeziora Garda
Vino Santo to słodkie likierowane wino wytwarzane ze szczepu winogron Nosiola, tylko z doliny Valle dei Laghi. Niezwykły jest sposób, a może raczej czas, wyrabiania wina. Po zbiorach winogrona suszą się przez pół roku i dopiero po tym czasie są zgniatane – dokładnie w poprzedzający Wielkanoc Wielki Tydzień (Settimana Santa). Następnie w małych beczkach obywa się długi proces fermentacji, w wyniku czego otrzymujemy w końcu Vino Santo Trentino DOC.
Uwaga! Wielbiciele włoskiego wina prawdopodobnie słyszeli o Vino Santo już wcześniej w Toskanii. Nie mylcie tych dwóch wyrobów. Zarówno ich historia, jak i sposób wytwarzania różnią się od siebie, a łączy je jedynie nazwa.
Vino Santo Trentino dawniej uważane było za lekarstwo dla niepełnosprawnych, a to za sprawą wyjątkowej jakości winogron, z których jest produkowane. Tylko Nosiola są w stanie wytrzymać tak długi proces suszenia. Dziś niestety lokalne szczepy często są zastępowane popularniejszymi i łatwiejszymi w obróbce, ale pozostało kilku pasjonatów, którzy od pokoleń zajmują się świętym winem.
Degustacja w winnicy Pisoni
Vino Santo nie jest jedynym winem produkowanym w dolinie. Degustację zaczynamy od spróbowania lekkich białych win – Nosiola (oczywiście z tych samych winogron, co Vino Santo) i Codecce.
Potem przychodzi czas na wina czerwone – Terolbego i Rebo. Wreszcie nasz przewodnik wyciąga butelkę wina Reboro – lokalnego delikatesu.
Reboro to udany eksperyment lokalnych winiarzy, którzy wykorzystali technikę wytwarzania Vino Santo do produkcji wina czerwonego. Winogrona Rebo po zbiorach suszą się do listopada, a następnie, po fermentacji, wino dojrzewa przez trzy lata w dębowych beczkach. Wiosną, po okresie leżakowania, są rozlewane do butelek, w których leżakują kolejne pół roku. Dopiero wtedy butelka Reboro jest zdatna do sprzedaży. Wino jest przepyszne! Delikatne, owocowe, z lekko słodkawym posmakiem. Znawcy będą zachwyceni! Butelka Reboro kosztuje 37 euro, więc tym razem jeszcze jej nie kupiłam.
Na deser oczywiście dostaliśmy Vino Santo. Znaliśmy je wcześniej z tutejszych restauracji. Uwielbiamy dobre likierowane wina, a i tym razem byliśmy zachwyceni.
Valle dei Laghi – Jezioro Garda poza szlakiem
Ten dzień nie byłby tak idealny, gdybym nie zauroczyła się przy okazji okolicą winnicy Pisoni. Po degustacji zdecydowanie nie mogłam sobie pozwolić na prowadzenie auta, poszliśmy więc na godzinny spacer. Słońce przepięknie padało na okoliczne wzgórza i pola winorośli.
Valle dei Laghi to zdecydowanie moja ulubiona część północnej Gardy. Zaczyna się od uroczego i słynnego Arco, potem na swej drodze spotykamy Drenę z zamkiem, z którego rozpościera się piękny widok na okolicę.
Jedziemy dalej i po kilku kilometrach odpoczywamy nad urokliwym jeziorem Lago di Cavedine.
W Pergolese, w którym kosztujemy wina możemy się przejść nad inne jezioro – Lago di Toblino z umieszczonym na półwyspie zamkiem Toblino, w którym dziś mieści się luksusowa restauracja. A z tutejszych wzgórz.. cóż. Widać już Dolomity.
Podobał wam się tekst? Kolejne też będą fajne! Dołącz do czytelników bloga na Facebooku, by zawsze być na bieżąco. A jeśli jedziecie nad Gardę i chcecie się lepiej przygotować do wyjazdu, zajrzyjcie też na inne teksty o okolicy. Wszystkie zebrałam tutaj.
Dzięki za przeczytanie artykułu!
Mam na imię Agnieszka i od 8 lat prowadzę blog i opowiadam wam o świecie. Napisałam 4 przewodniki turystyczne i ponad 500 artykułów podróżniczych. Większość z nich przeczytacie na tym blogu. Zapraszam do dalszej lektury. Na górze macie menu, a tam wszystkie teksty 🙂
tvN.pl
17 czerwca, 2022Fantastyczny tekst Brawo! szczególnie spodobała mi się szata graficzna twojego bloga 🙂 zapraszam do siebie… http://www.xmc.pl
~Agnieszka
7 grudnia, 2017świetne teksty, które pozwalają dobrze przygotować się do podróży po Włoszech.
ja mam pytanie ile kosztuje (przedział cenowy) taka degustacja i zwiedzanie winnicy.
weszłam na stronę winnicy, ale niestety nie mogę znaleźć tam cen
~Agnieszka
7 grudnia, 2017świetne teksty, które pozwalają dobrze przygotować się do podróży po Włoszech.
ja mam pytanie ile kosztuje (przedział cenowy) taka degustacja i zwiedzanie winnicy.
weszłam na stronę winnicy, ale niestety nie mogę znaleźć tam cen
~Ibazela
28 listopada, 2016Aga, zrobiłaś mi wielkiego smaka na Vino Santo! Szczerze – nigdy o nim nie słyszałam, a teraz bardzo chcę spróbować. Mam nadzieję, że uda mi się gdzieś dostać w Warszawie. Albo pal licho – mam nadzieję, że się nie uda. W końcu bilety w ten region Włoch są nie raz tańsze od butelki wina. Przywiozę! 🙂
~Ibazela
28 listopada, 2016Aga, zrobiłaś mi wielkiego smaka na Vino Santo! Szczerze – nigdy o nim nie słyszałam, a teraz bardzo chcę spróbować. Mam nadzieję, że uda mi się gdzieś dostać w Warszawie. Albo pal licho – mam nadzieję, że się nie uda. W końcu bilety w ten region Włoch są nie raz tańsze od butelki wina. Przywiozę! 🙂
~WebTurystka
15 września, 2016Odkrywasz przed nami wspaniałe doznania smakowe. Chciałabym już dzisiaj spróbować tego o czym piszesz, najlepiej już tam na miejscu.
Agnieszka Ptaszyńska
16 września, 2016hehe, ja też bym chciała sobie przypomnieć 😉
~WebTurystka
15 września, 2016Odkrywasz przed nami wspaniałe doznania smakowe. Chciałabym już dzisiaj spróbować tego o czym piszesz, najlepiej już tam na miejscu.
Agnieszka Ptaszyńska
16 września, 2016hehe, ja też bym chciała sobie przypomnieć 😉
~Tatiana
13 września, 2016Piłabym! Wszystkie chciałabym spróbować! Może następnym razem uda się tam trafić.
Agnieszka Ptaszyńska
14 września, 2016nawet nie wiesz, jak cierpiałam pisząc ten tekst. I tęskniłam za tymi smakami.
~Tatiana
13 września, 2016Piłabym! Wszystkie chciałabym spróbować! Może następnym razem uda się tam trafić.
Agnieszka Ptaszyńska
14 września, 2016nawet nie wiesz, jak cierpiałam pisząc ten tekst. I tęskniłam za tymi smakami.