Alberobello i Locorotondo | Matera | Castel del Monte | więcej o Apulii |
Czytacie relację, która jest drugą częścią zwiedzania Apulii samochodem. Pierwszą część, o zwiedzaniu południa Apulii i półwyspu Salento, znajdziecie tutaj.
Dnia piątego dojechałyśmy do Alberobello wieczorem, o czym mogliście przeczytać wcześniej. Zaczynamy więc od zakwaterowania.
Nocleg: Nie można być w Alberobello i nie spać w trulli! Typowym dla okolicy, okrągłym domku. My wynajęłyśmy mieszkanie w takim na wsi, konkretnie w Trulli Caroli. Prześliczna okolica, cudowny widok z tarasu, sympatyczny właściciel. Z ręką na sercu polecam!
Dzień 6 – Alberobello, Locorotondo i Martina Franca, czyli Dolina Itrii
Budzimy się na apulijskiej prowincji i po długim wspaniałym śniadaniu jedziemy zwiedzić Alberobello***, zdaje się, że najsłynniejsze miasteczko Apulii, znane ze swoich dzielnic trulli – specyficznych białych okrągłych domków. Do Alberobello jeżdżą wszyscy. I wiele osób jest zawiedzionych.
Dlaczego? Właśnie ze względu na tłumy turystów, które przemierzają tutejsze ulice. Turyści przyjeżdżają do miasteczka i szybko z niego uciekają. Nie zgadzam się z nimi! Wystarczy skręcić w boczną uliczkę i już nie będziecie chodzić w sznureczku gapiów i już nie będziecie mieć sklepów z pamiątkami. Koniecznie tu jedźcie!
Położone zaraz obok Locorotondo*** (kliknij, by przeczytać osobny tekst o tym pięknie) jest jeszcze lepsze! To piękna śnieżnobiała miejscowość, w której na każdym kroku wyłożono donice z kwiatami. My trafiłyśmy jeszcze na wystawę sztuki współczesnej w przestrzeni publicznej. Razem prezentowały się znakomicie.
Z Locorotondo pojechałyśmy odwiedzić trzecią siostrę Doliny Itrii – Martinę Francę**. Ta jednak odstaje od swoich dwóch koleżanek. Czy zobaczyłyśmy tego dnia już za dużo pięknych miejsc? Pewnie tak. Martina Franca owszem – ma wspaniały plac główny – owszem, jej ciasne uliczki mają swój urok. Jednak całość nas zawiodła i przekonane, że straciłyśmy godzinę, pojechałyśmy dalej. Cel: Matera!
Nocleg: W Materze mieszkałam w wynajętym mieszkaniu Da Zia Titina, które położone jest dwa kroki od słynnych sassi. Miejsce świetne ze względu na swój taras z widokiem na stare miasto.
Dzień 7: Zwiedzanie Matery
Matera nie znajduje się w Apulii. Matera*** jest stolicą kolejnego włoskiego regionu – Bazylikaty. Jednak większość turystów wpada tu przy okazji odwiedzin Apulii. Słusznie. Matera to perła południowych Włoch i zdecydowany numer 1 naszej wycieczki. Miasto słynne jest z powodu swojego miasta – tak zwanych sassi czyli dzielnic, jeszcze do niedawna zamieszkałych przez lokalną biedotę. Podczas gdy w kraju rosły kolejne apartamentowce, w grotach sassi nadal ludzie mieszkali z trzodą chlewną. Dziś kilka takich mieszkań udostępnionych jest do zwiedzania, razem z wyjątkowymi kościołami w grotach.
Zwiedzanie Matery to najlepsze doświadczenie tej wycieczki i z pewnością napiszę o niej osobny wpis. Spędziłyśmy tu cały dzień, a na wieczór pojechałyśmy na drugą stronę kanionu do Parco della Murgia Materana***, skąd rozpościera się pocztówkowy widok na miasto. Idealne miejsce na zachód słońca.
Na blogu już jest osobny tekst o Materze. Znajdziesz go tutaj!
Dzień 8: przez Apulię do Castel del Monte i z powrotem na wybrzeże Adriatyku
Kolejny dzień miałyśmy w całości spędzić z dala od morza, w apulijskim interiorze. Naszym celem był Castel del Monte – zbudowany przez Fryderyka II zamek uważany za geometryczno-astronomiczny ideał. Do tego stopnia, że znalazł się nie tylko na liście UNESCO, ale też na włoskiej jednocentówce.
Zanim tam jednak dojechałyśmy czekała nas podróż przez park narodowy Murgia**. Park nie szczyci się pięknością. Wysuszona ziemia sprawia raczej wrażenie tajemniczej, niż urokliwej. A jednak znajdziecie tu liczne szlaki piesze, rowerowe i ok. 150 kościołów w skałach, te najsłynniejsze oczywiście w Materze.
Dojeżdżamy do Altamury*, stolicy prowincji. Czas na krótką przerwę, kawę na lodzie i ostatnie zerknięcie na typowe apulijskie miasto niemorskie. Coś co wyróżnia Altamurę, to świetne przygotowanie publikacji dla turystów. Zgromadziłam tu kilka anglojęzycznych przewodników o okolicy i – choć okolica nie zachwyca – z pewnością miałabym co robić przez cały tydzień. Tak się robi coś z niczego!
Ale oto, po kolejnych kilometrach, na horyzoncie pojawia się on! Wspaniały Castel del Monte*** zamek, który dla zwykłego turysty mógłby być jednym z wielu, ale dzięki bardzo dobrze zaprojektowanej wystawie świetnie objaśnia proporcje zamku i ich związek z nauką o proporcjach w naturze i kulturze (od dokonań Matki Natury przez starożytnych Greków po Leonarda da Vinci i właśnie Fryderyka II).
Lubisz oglądać zdjęcia? Zajrzyj na fotograficzny post z Apulii. Klik!
Na wieczór wróciłyśmy do Barletty, by ostatnie dwa dni wycieczki spędzić nad Morzem Adriatyckim, na północ od Bari. Okolica znana jest ze swoich romańskich kościołów. Ale o tym w następnym tekście.
Podobał Ci się ten tekst? Kolejne będą równie fajne. Dołącz do czytelników bloga na Facebooku, by ich nie przegapić. A jeśli uwielbiasz Włochy, zajrzyj do innych artykułów o tym kraju. Jest ich ponad 100!
Dzięki za przeczytanie artykułu!
Mam na imię Agnieszka i od 8 lat prowadzę blog i opowiadam wam o świecie. Napisałam 4 przewodniki turystyczne i ponad 500 artykułów podróżniczych. Większość z nich przeczytacie na tym blogu. Zapraszam do dalszej lektury. Na górze macie menu, a tam wszystkie teksty 🙂
~urlender loans
28 listopada, 2016Zawsze opublikować ciekawy artykuł! Wydaje się, że wyjeżdżasz z wami
~urlender loans
28 listopada, 2016Zawsze opublikować ciekawy artykuł! Wydaje się, że wyjeżdżasz z wami
~Marghe
21 listopada, 2016AlbErobello, nie Alborobello
Agnieszka Ptaszyńska
23 listopada, 2016a gdzie jest błąd Marghe? Nie mogę znaleźć…
~Marghe
21 listopada, 2016AlbErobello, nie Alborobello
Agnieszka Ptaszyńska
23 listopada, 2016a gdzie jest błąd Marghe? Nie mogę znaleźć…