Z Deseo i nami to była historia dość długa. Najpierw miałam opory ze względów estetycznych, bo to takie piękne, że aż szkoda jeść. Wychowana na plackach drożdżowych i baklawach byłam przekonana, że jeśli coś ma być smaczne, to musi na tym być lukier i wyglądać jakby się smażyło w głębokim tłuszczu. Druga sprawa to była odległość. Łatwiej dojechać do Łodzi, niż z Żola na Kępę. Centrum tu nie pomaga, jeśli ma się wózek dziecięcy. A Żoliborz w knajpy bogaty. Więc reklama na fejsie mi leciała, a ja tylko podziwiałam kształty.
A potem okazało się, że Deseo prowadzą mistrzowie, co na kuchni się znają, czyli Natalia i Łukasz z Tasteaway. To trochę zmieniło postać rzeczy. No bo jeśli ktoś ocenia, to gdy sam coś robi, no to przecież musi trzymać poziom. Weszłam w temat.
Plan wizyty w Deseo.
No więc postanowiłam, że się wybierzemy. Dniem dobrym był jakiś czwartek, bo wtedy w Jordanku na Kępie są muzyczne gordonki naszej Anity. W jednym tygodniu katar, w drugim szpital, potem święta, wyjazdy, znowu katar, wyjazdy. Przyszedł poniedziałek, już byłam w centrum w labie, już miałam iść na Hożą na tramwaj bez schodów, no a tu się okazało, że w poniedziałki od 12 Deseo działa. Ale hej. Ja już postanowiłam. Wsiadłam więc we wtorek heroicznym czynem w dwa tramwaje i dojechaliśmy. I Jeżu, jak było warto. Drogi Szczecinie, masz powód by ruszyć tyłek do Warszawy.
Co dają.
Deseo to nie kawiarnia. To cukiernia. Nie ma więc śniadań, dripów i szerokiego menu. Jest lodówka z dziełami sztuki (te ciastka są w rzeczywistości jeszcze piękniejsze) i ekspres do kawy (z łyżką, taki serio ekspres). Są przede wszystkim małe torty. Mówią na to petit gateau. Są różne – zmieniają się, zawsze 8-12 do wyboru. Mają konsystencję od miękkiej po chrupiącą, są najczęściej piankowe w środku. Są też opcje okazjonalne, więc to idealna sprawa prezentowa. Można zamówić większy tort lub tort indywidualny. Przy tych petitach leżą praliny. I chyba ja w ogóle jestem ich największą fanką. Praliny są czekoladowe. Mogę zjeść duuuużo. Ostatnio był konkurs, bardzo kuszący, że jesz ile chcesz za 60 zł, a jak zjesz więcej niż obecne na sali żarłoki to jeszcze zniżkę na cały rok dostaniesz. Grałabym, gdybym nie karmiła Idy.
No to gdzie Deseo?
Wszystko byłoby idealnie, gdyby nie ta odległość. Ale ja mam w życiu szczęście! Deseo w’endowo jest na targu Burakowska 14, na pograniczu Żola, Woli i Śródmieścia. Więc jeśli tylko w’end warszawski…
Na Angorskiej fajne jest to, że totalnie widać jak cukiernicy robią te dzieła (przeszklone ściany). Jest mały kącik dla dzieci. Jedźcie, tu albo tu.
Deseo:
Angorska 27, Saska Kępa (poniedziałek: 12 – 21.00, wtorek – czwartek 10 – 21.00, piątek – sobota 11- 22.00, niedziela 11 – 21.00).
Burakowska 14, Noce i Dnie, ŻoloWoloŚródmie (w’endowo, od piątku od 17, w soboty i niedziele od 12).
Artykuł początkowo ukazał się na blogu Podróżująca Rodzina
Magdalena Dziadosz, mama Saszy i Idy. W teorii archeolożka śródziemnomorska i muzealniczka, skrzętnie wykorzystująca wiedzę zdobytą na studiach w swojej pisarskiej pasji. W praktyce właścicielka firmy zajmującej się komunikacją i PR-em. Dużo pisze na różne tematy. Uwielbia podróże, najbardziej te blisko natury: długodystansowe spacery oraz wycieczki górskie. Ale doceni też wieczór na szpilkach w wiedeńskiej operze.
Co myślisz?