Ta wiosna jest wyjątkowa, bo mam wreszcie samochód i nie waham się go używać. Dzięki temu otworem stanęła część zachodnia ukochanego Kampinoskiego Parku Narodowego, gdzie nie da się dojechać komunikacją miejską. Na pierwszy ogień poszła przyjemna trasa, totalnie pod dzieci, czyli spacer do Zamczyska. Szlak nie jest wymagający, krajobraz lawiruje między sosnowym a brzozowym, wydmy towarzyszą podmokłym bajorkom. I wisienka na torcie – kładka oraz wąwóz z szerokimi przewalonymi pniami do łażenia.
Inne propozycje wycieczek do Kampinoskiego Parku Narodowego
Krótkie praktykalia
Jedziemy z Warszawy “7” na północ i za Czosnowem skręcamy w wojewódzką 579, by w Sowiej Woli odbić w głąb puszczy. Lokalizacja parkingu: SOSNA POWSTAŃCÓW. Mimo, iż to zachodnie rubieże Kampinosu, to i tak popularność jest spora, dlatego polecam wybrać się po wczesnym śniadaniu. My zaparkowaliśmy o 10:03, były dwa samochody, jak wyjeżdżaliśmy przed 14 nie było gdzie wcisnąć szpilki. Dla złaknionych tradycyjnych rozrywek przy drodze dojazdowej jest tradycyjny plac zabaw, na którym można się zatrzymać. Spacer do Zamczyska ma w obie strony 5 km, nam przejście zajęło 4 godziny, ale z bardzo z długim i aktywnym postojem u celu. Włączając w to zjedzenie obiadu. Da się z wózkiem (ale nie na kładkę), można z psem (ale oczywiście na smyczy).Spacer do Zamczyska
Spod Sosny Powstańców ruszamy szlakiem, który po paruset metrach odbija w prawo na porośnięte brzozami bagno. W tym miejscu idealnie widać granicę lasu – można dzieciom zrobić pogadankę o różnym charakterze drzewostanu. Zabudowania, które będziecie mijać po prawej stronie to baza przeciwpożarowa “Zamczysko”. Nie wchodzi się tam, ale znów fajny pretekst do rozmowy o ochronie lasu. Wypatrywaniu pożarów i odpowiedzialności w paleniu ognisk przez turystów czy bezsensownemu wypalaniu traw przez okolicznych mieszkańców. Na rozstaju dróg przy drogowskazach idziemy prosto, w kierunku celu wyprawy. Wchodzimy w dość magiczny świat rzadkiego lasu na pograniczu bagniska. Są tu pozostałości średniowiecznego grodziska obronnego. Niegdyś przy planowaniu osad, szczególnie twierdzowatych, wybierano miejsca trudno dostępne, tak też było w przypadku Zamczyska. Obiekt położony jest na granicy pasa bagiennego i wydmowego, dzięki czemu od południa jest chroniony przez grząskie i rozległe bagna. Zanim ten teren poddano okrutnej melioracji, sucho tu nie było. Drugi element obronny to naturalne obniżenie wydmy. Częściowo wały Zamczyska są więc stokiem wydmy. Grodzisko ma wymiary 40 x 50 metrów. Wznosi się około 5 metrów nad poziom bagnistych łąk. Otoczone jest dwoma wałami i dwiema fosami.Legenda
Jest i opowieść, która sugeruje, iż królowa Bona (to co sprowadziła do Polski cukinię, ku zgrozie mojego syna), gromadziła tu kosztowności. Podobno tyle, że pod ich ciężarem zapadły się w kampinoskim gruncie. Chodzą plotki, że jeszcze w latach 40. czy 50. XX wieku znajdowali się tacy, którzy ich poszukiwali. Niestety, nie udało się to nawet podczas regularnych badań archeologicznych, które prowadzono tu najpierw w latach 20. XX wieku, a później w latach 50. i na początku 80. Wykazały one m.in., że tzw. warstwa kulturowa występuje na głębokości około 30 cm pod glebą i ma miąższość 20-30 cm. Poniżej jest już tylko piasek wydmowy. Co znaleziono? Odrę was, z Indiana i Larą nie ma archeo nic wspólnego! Ślady spalenizny, węgli drzewnych, pozostałości po piecu kopułowym i umocnieniach grodu. Znaleziono fragmenty ceramiki, w tym „ułamki wylewów i brzuśców naczyń zdobionych regularnym ornamentem pasmowo-bruzdowym”. Również żelazny nóż i skobel.Zamczysko dzieciom
Spacer do Zamczyska to niewątpliwa atrakcja dla najmłodszych – niedawno wybudowano tu fajną, choć krótką kładkę. Dodatkowo przez fosy są przerzucone imponujących rozmiarów pnie, po których leśne przedszkole biega, skacze lub się czołga. Jest tu też wiek fajnych miejsc na piknik, jak również mały parking rowerowy.Dzieci mają kurtki, buty i kominiarki REIMA.
Artykuł początkowo ukazał się na blogu Podróżująca Rodzina. Zobacz też: Kręta Droga: najpiękniejszy zakątek KampinosuMagdalena Dziadosz, mama Saszy i Idy. W teorii archeolożka śródziemnomorska i muzealniczka, skrzętnie wykorzystująca wiedzę zdobytą na studiach w swojej pisarskiej pasji. W praktyce właścicielka firmy zajmującej się komunikacją i PR-em. Dużo pisze na różne tematy. Uwielbia podróże, najbardziej te blisko natury: długodystansowe spacery oraz wycieczki górskie. Ale doceni też wieczór na szpilkach w wiedeńskiej operze.
Co myślisz?