Pewnego dnia wybraliśmy się z Sanią obczaić plac zabaw w Parku Skaryszewskim. Zasiedzieliśmy się i zastała nas tam pora drzemki. Wtedy jeszcze, chyba nie było na Kępie Deseo, więc nie mogliśmy skoczyć tam na pyszne ciastko lub lody. Pogoda była sprzyjająca, więc postanowiłam, że wrócimy na Żoliborz piechotą (zresztą dojazd Kępa-Żol jest jednym z trudniejszych, więc nie jest to najgorsza opcja). Chciałam dojść do Mostu Gdańskiego wzdłuż ulicy i potem przez warszawskie ZOO (do którego mamy karnet). Za Mostem Świętokrzyskim znaleźliśmy jednak zejście w kierunku rzeki. Ścieżka nad Wisłą na Pradze przywitała nas, a my chętnie na nią weszliśmy. Alejka była mile szeroka, ze stałą nawierzchnią, wyglądała bardzo porządnie i bezpiecznie.
Zobacz też: Młociny: ścieżka po lewej stronie Wisły
Ścieżka nad Wisłą – Praga
Sasza nie zasnął, tylko co chwilę wyrażał zachwyty wielką wodą, odważnymi ptakami wydębiającymi od niego kolejne kawałki bułki, oraz wszechobecnymi dmuchawcami. Ja podziwiałam widok na Starówkę, zagadywałam praskich autochtonów w dresach szelestach, co tu chodzili z psami (oswajanie demonów – jak się czegoś boję, to zagaduję, jakby nigdy nic i wiecie co, zawsze działa!).
Po powrocie do domu zgłębiłam temat i szybko wróciliśmy na spacer całością. Ścieżka po praskiej stronie Wisły ma długość 8 kilometrów, od mostu Grota do Łazienkowskiego. Powstała w 2011 roku (o ignorancjo, że też wcześniej tu nie trafiliśmy!) i jest wyjątkiem przyrodniczym na skalę europejską, że w centrum (właściwie dosłownie) miasta powstał taki miły zieleniec linearny. Myślę jednak, że większym ewenementem była krzakowa żulernia, która znajdowała się tu wcześniej. Droga jest szeroka, piaskowa, drewniany niski płotek z kołków przeplatanych gałęziami ma chronić ją przed wylewami Wisły. Idealna dla rowerzystów, biegaczy i spacerowiczów. W tygodniu praktycznie pusta (spotykałam tylko autochtonów z psami i matki z dziećmi).
Po drodze są plaże, leżaki.
Jeden plac zabaw znajduje się na wysokości połowy ZOO, to dzikie miejsce sprawnościowe – drabinki, kołki, pieńki. Bardzo kreatywny dla dzieci.
Drugi, totalnie wspaniały jest na plaży przy Poniatówce i najdroższej toalecie ever (za cztery bańki). Tu jest kran i jest błoto i właściwie więcej być nie musi.
Regularnie tu wracamy, w różnym składzie, a teraz, wiosną, jest najpiękniej.
Artykuł początkowo ukazał się na blogu Podróżująca Rodzina. Zobacz inne pomysły na spacer w Warszawie.
Magdalena Dziadosz, mama Saszy i Idy. W teorii archeolożka śródziemnomorska i muzealniczka, skrzętnie wykorzystująca wiedzę zdobytą na studiach w swojej pisarskiej pasji. W praktyce właścicielka firmy zajmującej się komunikacją i PR-em. Dużo pisze na różne tematy. Uwielbia podróże, najbardziej te blisko natury: długodystansowe spacery oraz wycieczki górskie. Ale doceni też wieczór na szpilkach w wiedeńskiej operze.
Co myślisz?