Uwielbiamy pociągi. Kolej zdominowała nasz sposób przemieszczania się po świecie, lubimy zarówno wsiąść na dobre parę godzin i ruszyć do Austrii, moglibyśmy kupić bilet miesięczny na relacji Warszawa-Trójmiasto i kochamy ponad wszystko krótkie wypady pociągiem w Mazowsze. Nie odmawiamy sobie jednak również wersji powolnej, wąskotorowej, rekreacyjnej. Polecamy dziś Wam więc wycieczkę na Lubelszczyznę. Nadwiślańska Kolejka Wąskotorowa startująca w Karczmiskach niedaleko turystycznego trójkąta Nałęczów-Kazimierz Dolny-Puławy, idealna również do wplecenia z Magicznymi Ogrodami, czy Parkiem Labiryntów w Rąblowie.
Nadwiślańska Kolejka Wąskotorowa.
Historia nie jest romantyczna, ta trasa nie jest przewidziana jako widokowa, jak na przykład ta w Szwajcarii. Tory zostały poprowadzone pod koniec XIX wieku by łączyć folwark w Polanówce z cukrownią w Zagłobie. Napęd początkowo był konny. Całość została rozebrana, a tobor utopiony w Wiśle gdy Rosjanie wycofywali się przed wojskami austriackimi w czasie I wojny światowej. Po radosnym 1918 r. zniszczenia naprawiono, a całość przeszła z rąk prywatnych w państwowe. Polskie Koleje Państwowe poprowadziły tory do Nałęczowa, a konie zostały zamienione na parowóz. Poprowadzono kolejne tory do Opola Lubelskiego i Piotrawina. Na trasie Piotrawin-Nałęczów uruchomiono ruch turystyczny.
Poczyniono dalsze inwestycje, skład wymieniono na rumuński, jeździły osobówki, które w latach 90. straciły na popularności. Z czasem zrezygnowano z kursów. Szczęśliwie się jednak znalazły przytomne osoby, które postanowiły zrobić z tego atrakcję turystyczną. Nadwiślańska Kolej Wąskotorowa kursuje we wszystkie niedziele od maja do września, z Karczmisk do Opola Lubelskiego i z powrotem, dla chętnych jest też opcja kontynuacji zabawy do Polanówki, gdzie odbywa się ognisko. Pociąg startuje o 11, dobrze być jednak z dwa kwadranse wcześniej by zająć dobre miejsca.
Tabor kolejowy to rumuńskie lokomotywy spalinowe, wagony otwarte i zamknięte. Przy samej stacji kolejowej totalnie zachwycające są budynki składy, które niszczeją, a bardzo się proszą o rewitalizację i inwestycję. Widzę oczyma wyobraźni tam wspaniałą infrastrukturę turystyczną. Jadąc oglądamy klasyczny lubelski krajobraz – łąki, pola, lasy, sady, jak ma się szczęście mignie sarna.
Dla dzieci jest to cudowna atrakcja sama w sobie, wagony są mocno retro.
Ceny biletów: 22 zł normalny, 14 zł ulgowy.
Artykuł początkowo ukazał się na blogu Podróżująca Rodzina.
Zobacz też: Lubelskie: atrakcje zachodniej części województwa
Magdalena Dziadosz, mama Saszy i Idy. W teorii archeolożka śródziemnomorska i muzealniczka, skrzętnie wykorzystująca wiedzę zdobytą na studiach w swojej pisarskiej pasji. W praktyce właścicielka firmy zajmującej się komunikacją i PR-em. Dużo pisze na różne tematy. Uwielbia podróże, najbardziej te blisko natury: długodystansowe spacery oraz wycieczki górskie. Ale doceni też wieczór na szpilkach w wiedeńskiej operze.
Co myślisz?