Pamiętam, że datę otwarcia miałam wpisaną do kalendarza i zamierzałam jako jedna z pierwszych kupić ciastko w Deseo w Śródmieściu. Potem stchórzyłam, bo pewnie ludzi będzie milion, kartą nie da się płacić, reszty nie będą mieli, przyjedziemy za tydzień, jak przejdzie pierwsza fala itp. O NAIWNOŚCI! Hala Gwardii gdzieś mi umknęła, aż do teraz. Jak nas uważnie czytacie, to wiecie, że Sania chodzi do przedszkola, które uwielbia, więc trochę się z nim droczę. Codziennie prawie proponuję, by został w domu, że zrobimy coś fajnego. Nie ma takiej siły która by wygrała, płacze nawet o 17, nic się nie da z nim popołudniem zrobić. Dziś postawiłam wszystko na jedną kartę i się udało! O 14:30 wyszliśmy z przedszkola śpiewając piosenki o ukochanych ciastkach i poszliśmy na tramwaj.
Zobacz też: Gdzie zjeść w Warszawie. Nasze recenzje restauracji
Jak wschodnia Mirowska stała się Halą Gwardii.
Dojazd jest super łatwy z każdej strony, my podjechaliśmy od al. Jana Pawła, ale w ciągu paru minut można też dojść z placu Bankowego. Hala Gwardii stoi za Mirowską, to dwie bliźniacze hale targowe. Wybudowano je na przełomie XIX i XX w. według projektu Stefana Szyllera. Były największym obiektem handlowym w Warszawie, sprzedawano tu głównie świeże ryby i warzywa. Po częściowych zniszczeniach w trakcie Powstania Warszawskiego Hala Gwardii została odbudowana ze zmianą przeznaczenia na widowiskową i sportową. Etymologia pochodzi od Milicyjnego Klubu Sportowego Gwardia. W nowej Polsce przywrócono jej funkcje handlowe, przez wiele znajdował się tu MarcPol, niewielką część zajmowała sekcja bokserska MKS Gwardia.
Hala Gwardii dziś.
W 2017 r. wschodnią Halę Mirowską wyremontowano i zaadaptowano na mega targ z żywnością zarówno do kupienia, jak i zjedzenia na miejscu. Jest też Muzeum Boksu im. Feliksa Stamma.
Lokale to jest bajka. Całkowicie nasza bajka. Przestrzeń jest olbrzymia, CZYSTA, stoliki wylizane, nigdzie nie walających się śmieci. Dużo stolików, dużo miejsca. Stoiska najfajniejszych knajp stolicy, ale też autorskie miejsca. Jeśli ktoś przyjeżdża do Warszawy i nie ma czasu latać po mieście, to kwintesencji dobra posmakuje właśnie tu. Ja dziś byłam z dziećmi na chwilę, tak trochę obwąchać temat. A teraz chyba nie będę umiała przejechać przez Centrum bez wpadnięcia tam.
Restauracje w Hali Gwardii
Postanowiłam, że ten post będzie często edytowany. Za każdym razem, kiedy spróbujemy czegoś nowego, to dopiszę jak nam smakowało. Dobry pomysł?
DESEO w Hali Gwardii
Ja kochałam, zanim stało się modne. Lokal matka znajduje się na Angorskiej. Ciastka to dzieła sztuki. Praliny to jest moja największa miłość. Są malutkie, ale mają SMAK. To nie mieszanka cukru z olejem palmowym, to idealnie skomponowane nieba w gębie. Zarówno w smaku, jak i wyglądzie. Wreszcie udało nam się spróbować lodów. Mango, Sania powiedział: bardzo dużo gałka i najlepsze jakie jadłem w życiu. A mało to on nie jadł.
MELT
Hala Gwardii to olbrzymia oferta, ja chciałam spróbować czegoś nowego. Wiadomo, że zawsze można poratować się Tel Avivem, bo wiadomo, jest smacznie, ale padło na Melt, czyli ser i wino. Wakacje w Szwajcarii mi się przypomniały. Raclette. Sycąca mnie i Idę porcja ziemniorów z szynką, która jest jak prosciutto, ale po tej stronie Alp nazywana jest speckiem. To zalane serem. Raclette to półtwardy szwajcarski ser. Podgrzewa się go i polewa potrawę. I pan za barem serio trzyma pół krążka i go obrabia termicznie. Ale nie to było najlepsze. Jak zamówiłam dali mi biper, którym mnie przywołali jak danie było gotowe. TECHNOLOGIA. Przed taką się nie bronię.
Pizza Lunga.
Musiało się tak skończyć, bo tą pizzę już znamy i kochamy. I pana zza baru również, bo robi lody prawdziwe. Pizza Lunga to pizza alla romana. Miękka, klasyczna, trochę foccaciowa. Sania wybrał sobie klasyczną marga z granatem.
Warburger.
Na kolejnej wizycie zjadłam burgera. Nie klasyka, co z oscypkiem. Był smaczny. Bardzo nawet, z czymś na kształ chutneya. Bułka posmarowana jakąś cudo musztardą.
Hala Gwardii: Plac Żelaznej Bramy 1, otwarta (niestety) tylko od piątku do niedzieli.
Piątek i sobota: śniadania od 9, sklepy i strefa gastro 11.00-01.00
Niedziela: śniadania od 10, sklepy i gastro 11.00-23.00
Artykuł początkowo ukazał się na blogu Podróżująca Rodzina.
Wszystkie teksty o Warszawie znajdziecie tutaj.
Magdalena Dziadosz, mama Saszy i Idy. W teorii archeolożka śródziemnomorska i muzealniczka, skrzętnie wykorzystująca wiedzę zdobytą na studiach w swojej pisarskiej pasji. W praktyce właścicielka firmy zajmującej się komunikacją i PR-em. Dużo pisze na różne tematy. Uwielbia podróże, najbardziej te blisko natury: długodystansowe spacery oraz wycieczki górskie. Ale doceni też wieczór na szpilkach w wiedeńskiej operze.
Co myślisz?