Jak wszyscy wiedzą, przez lata byłam polskim ignorantem. Ciągle jeździłam nad Morze Śródziemne. Nawet nie pierwsze dziecko, a dopiero drugie skłoniło do tego, by trochę w Polskę ruszyć. Właśnie mamy za sobą pierwszy wyjazd do Białowieży, nie byłam tu wcześniej nawet na szkolnej wycieczce. Kiedyś jednak, w czasach gdy jeszcze oglądałam w łóżku filmy na laptopie (edit: dzieci mają 6 i 3 i znów to mogę robić!), obejrzałam serial o życiu dzikich zwierząt w puszczy. Regularnie też klikałam różne formy poparcia dla ochrony żubrów, żbików i ostatnio, niestety, drzew. Do Białowieży trafiliśmy w składzie: Ja, dzieci i pani babcia, czyli moja mama. Mama w kaloszach po lesie chodzić nie będzie. Nie ten typ. Dobrze więc zjedliśmy (w Carskiej i Karczmie Osocznika), dobrze spaliśmy (w Siole Budy) i zaliczyliśmy dwa spacery: w parku pałacowym i punkt drugi, odwiedziliśmy Rezerwat Pokazowy Żubrów.
Zobacz też: Podlasie: co zobaczyć, ile wydać, jak się poruszać
Rezerwat Pokazowy Żubrów to ośrodek hodowli i opieki nad wszystkimi gatunkami zwierząt występującymi w puszczy. Lubimy zoo (Warszawa, Barcelona), nie uważamy, iż jest to samo zło katujące zwierzęta. Doceniamy walory edukacyjno-opiekuńcze takich placówek. Spacerując po olbrzymim terenie zza siatki pooglądać możemy: wilki, rysie, łosie, żbiki, dziki, sarny, jelenie, no i panów puszczy też
Żubry.
Król, kiedyś nie tylko skrawka puszczy wyrwanego historii, ale całej nizinnej Europy. Z czasem gdy człowiek rozpychał się piłami coraz bardziej, żubrowi kurczyły się polany do życia. Puszcza Białowieska stała się w XX w. jego ostatnią ostoją. Po pierwszej wojnie światowej kłusownicy wybili wszystkie żubry na wolności. Przetrwały osobniki w ogrodach zoologicznych i zwierzyńcach. W 1952r. pierwsze zwierzęta wypuszczono do puszczy. Po pięciu latach urodził się pierwsze ciele w warunkach naturalnych. Obecnie w polskiej części puszczy żyje ponad 450 osobników.
Te olbrzymie ssaki ważą 850 kg (samce) i 650 kg (samice), są jednak bardzo szybkie, potrafią biegać do 40 km na godzinę, są zwinne, skaczą przez dwumetrowe przeszkody (!). Gdyby więc je spotkać w lesie, to spokojnie. Bez gwałtownych ruchów i rzucania się w oczy .-)
Wilk.
Każde ze zwierząt w Rezerwacie ma swoją historię. Nie było komu nam ich opowiadać, ale była! Magia spotkania. Podchodzimy do wilków, a tam skowyt radości. Za nami pan. Pan w górę, wilk też. Pan w prawo, wilk za nim. Łasi się do siatki jak szczeniaczek jorka. Okazuje się, że paroletni wilczek miał być jako maleństwo shandlowany na allegro. I go złowili stamtąd. Lekarz się nim zajmował od małego i teraz Dino go uwielbia. Piękna sprawa!
Wybraliśmy tą formę spacerową, bo zależało mi na tym, by Sania w bezpiecznych warunkach zobaczył żubra, o którym dużo słyszał. Polowanie na zwierzę w lesie mogłoby być mało bezpieczne, i mogłoby Idce nie starczyć cierpliwości. Rezerwat jest naprawdę fajnym miejscem, zwierzęta mają olbrzymie padoki i atrakcje, większość z nich nie poradziłaby sobie zapewne w naturze.
Rezerwat Pokazowy Żubrów.
Położony przed Białowieżą, przy szosie do Hajnówki.
Artykuł początkowo ukazał się na blogu Podróżująca Rodzina
Zobacz też: Puszcza Białowieska: zwiedzanie pradawnego lasu
Magdalena Dziadosz, mama Saszy i Idy. W teorii archeolożka śródziemnomorska i muzealniczka, skrzętnie wykorzystująca wiedzę zdobytą na studiach w swojej pisarskiej pasji. W praktyce właścicielka firmy zajmującej się komunikacją i PR-em. Dużo pisze na różne tematy. Uwielbia podróże, najbardziej te blisko natury: długodystansowe spacery oraz wycieczki górskie. Ale doceni też wieczór na szpilkach w wiedeńskiej operze.
Co myślisz?