Historia miejsca, kościoła.
Gdy Żoliborz w dwudziestoleciu międzywojennym intensywnie się rozbudowywał, oczywistym się stało, że po za budynkami mieszkalnymi rozwijała się także infrastruktura, budowano szkoły, jak również kościoły. Historia parafii pod wezwaniem św. Stanisława Kostki zainicjował ks. Klemens Cyruliński w latach 1923-25. Pierwszą siedzibą była chata u zbiegu al. Wojska Polskiego i ul. Stołecznej (dziś Popiełuszki). Stanisław Rodowicz (mieszkaniec Żoliborza Oficerskiego) zaprojektował drewnianą kaplicę, którą wkrótce wybudowano na ul. Hozjusza (gdzie dziś stoi dom parafialny). Erygowanie parafii nastąpiło 25 grudnia 1927r. Projekt dużego kościoła, w duchu umiarkowanego modernizmu opracował architekt Łukasz Wolski, a budowa rozpoczęła się w 1930r., lecz nie ukończono jej do wybuchu wojny. Kościół funkcjonował jako szpital powstańczy i schron.
Muzeum Błogosławionego ks. Jerzego Popiełuszki
Znajduje się w podziemiach kościoła św. Stanisława Kostki. Wejście i wyjście schodami, bez jakichkolwiek ułatwień dla niepełnosprawnych/wózków. Ekspozycja została starannie przygotowana i krąży wokół osoby ks. Jerzego i czasów w których dane mu było żyć. Sale tematyczne poruszają (trochę dosłownie) tematy bliskie sercu księdza, aż do tragicznych wydarzeń. (Uwaga! Są wyświetlane zdjęcia ciała po wyłowieniu z rzeki).
Mam lekki dystans do spraw mocno martyrologicznych, ale staram się je poznawać, by nie zamykać się na nic. Jednak chodząc po muzeum miałam trochę wrażenie, jakby to było alternative spot.
Jeśli lubicie chodzić z dziećmi po muzeach (a jak nie lubicie, to polubcie, to super opcja na spędzenie czasu!) to zajrzyjcie do naszego działu o muzeach w Warszawie
Magdalena Dziadosz, mama Saszy i Idy. W teorii archeolożka śródziemnomorska i muzealniczka, skrzętnie wykorzystująca wiedzę zdobytą na studiach w swojej pisarskiej pasji. W praktyce właścicielka firmy zajmującej się komunikacją i PR-em. Dużo pisze na różne tematy. Uwielbia podróże, najbardziej te blisko natury: długodystansowe spacery oraz wycieczki górskie. Ale doceni też wieczór na szpilkach w wiedeńskiej operze.
Co myślisz?