Każdy z nas ma podróżnicze marzenia. Są te większe – wymagające od nas przedostania się na koniec świata, ale i mniejsze – które ograniczają się do odwiedzin u sąsiada Polski. Długo moim marzeniem było zobaczyć Podlasie. Szalenie chciałam pojechać do Cambridge i objechać Apulię. Marzeniem z prawdziwego zdarzenia było spędzenie moich 28-mych urodzin na pustyni. Dotykiem marzenia był przyjazd do Fussen.
Jest takie marzenie, które chodzi za mną od dobrych kilku lat. Sama nie wiem, kiedy zaczęłam o tym myśleć – czy było to przy okazji przeglądania strony Niemieckiej Organizacji Turystycznej? Czy może trafiłam na to gdzieś w przewodnikach czy magazynach literackich? A może pomyślałam o niej przy okazji wycieczki do Garmisch-Partenkirchen? Niezależnie od tego, od lat chodzi za mną po głowie – zrobić wycieczkę samochodową po niemieckim Romantycznym szlaku (Romantische Straße).
[wp_geo_map]Co to jest Romantyczny szlak?
Romantyczny szlak to 400 kilometrowa droga ciągnąca się od Würzburga w Dolnej Frankonii do Füssen w południowej Bawarii. Zwykle pokonuje się ją samochodem, ale są też turyści rowerowi, lub ci korzystający ze specjalnych autobusów. Podążając Romantycznym szlakiem odwiedzamy 24 niewielkie miejscowości, które słyną ze swojego uroku i malowniczości. Jakieś sławy? Chociażby Rothenburg, którego uliczka z bramą jest jednym z najbardziej pocztówkowych miejsc w Niemczech. Albo najsłynniejszy niemiecki zamek – zamek Neuschwanstein, który był inspiracją dla loga Disney’a. Prócz tego na drodze odwiedzamy 2 miejsca UNESCO. Jednym słowem: małe miasteczka, pałace, zamki i malownicze opactwa. Wyobraźmy sobie do tego zielone wzgórza, bawarskie stroje ludowe, stylowy samochód i rozłożony piknik nad którymś z mijanych jezior. Romantyczność bije na tysiące kilometrów.
Liźnięcie marzenia
To nie jest opowieść o tym, jak marzenie spełniłam. Nie. Wycieczka po bajkowej trasie wciąż pozostaje na mojej liście rzeczy do zrobienia. Jednak w grudniu zeszłego roku miałam okazję zbliżyć się do niej na odległość stopy. A nawet bliżej. Stałam już bowiem na szlaku.
Niemiecka organizacja turystyczna zaprosiła mnie w ubiegłym roku na konferencję dla współpracujących z Niemcami influencerów. Konferencja miała miejsce w stolicy Bawarii – Monachium. Bezpośrednio po niej zostaliśmy zaproszeni na dwudniową wycieczkę po Allgäu, czyli regionie, gdzie kończy się romantyczny szlak.
Co wiemy o Allgäu – największe atrakcje?
Allgäu to jeden z najbardziej turystycznych i jednocześnie najbardziej urokliwych zakątków Bawarii. Znajduje się na południu Niemiec, dwa kroki od austriackiej granicy. Na prawo od siebie ma opisany już wcześniej na blogu region Garmisch-Partenkirchen. Fani sportów zimowych szybko skojarzą nazwę najpopularniejszego ośrodka narciarskiego w regionie – mowa o Obersdorfie, w którym w czasie tej wycieczki spałam. Obersdorf – zresztą podobnie jak naprawdę bliskie Garmisch-Partenkirchen – to jedno z najlepszych miejsc na narty w Niemczech.
Zimą więc narty, wiosną i latem rowery i piesze wędrówki, a przez cały rok korzystanie z licznych, znajdujących się tutaj uzdrowisk. Jakie jeszcze atrakcje szykuje nam Allgäu? Tu właśnie w miejscowości Füssen kończy się mój wymarzony Romantyczny szlak. Tu wreszcie znajduje się najsłynniejszy niemiecki, a może i europiejski, zamek – Neuschwanstein.
Zamek Neuschwanstein i okolica
Ten tekst ma być o miasteczku Füssen, w którym kończy się romantyczny szlak. Jednak oddalony o 5 km słynny zamek Neuschwanstein jest tak blisko, że trudno go tu nie umieścić. Nad malowniczym jeziorem Alpsee znajdują się dwa okazałe zamki – mniej znany zamek Hohenschwangau i pocztówkowy zamek Neuschwanstein.
Oba to tak zwane zamki króla Ludwika – władcy, którego życiorys to temat na szalenie barwny serial. Facet zyskał sobie przydomek szalony, między innymi ze względu na swoją manię budowniczą. W czasie swojego życia roztrwonił bawarski majątek, stawiając cztery pałace (kilka innych miał w planach). Być może nie dziwiłoby to w średniowieczu. Ludwik jednak żył całkiem niedawno – w drugiej połowie XIX wieku. A jednak jego eklektyczne budowle pochodzą jakby ze wszystkich możliwych epok.
Zamek Neuschwanstein – turystyczna pułapka
Do zamku Neuschwanstein podeszłam, jak do ikony i turystycznej maszyny – i dokładnie takimi się on ukazał. Najpierw wybraliśmy się na spacer na malowniczy most, z którego jest najlepszy widok na Neuschwanstein. Tłum turystów robił zdjęcia jednej z największych atrakcji Europy, a ja grzecznie w kolejce czekałam na swoją kolej.
Następnie przeszliśmy gęsiego do samego zamku, gdzie mieliśmy zarezerwowane wejście na konkretną godzinę. Nie moglibyśmy przyjść wcześniej, stracilibyśmy bilety będąc później – przy obsłudze 6000 turystów dziennie (1,4 mln rocznie) to nie dziwi.
Na zwiedzanie mieliśmy godzinę. Brzmi paskudnie. Brzmi jak pułapka turystyczna, w której nie da się zakosztować atmosfery miejsca. Cóż, trochę tak jest. Zamek, będący prototypem zamku Disneya, sam w sobie stał się Disneylandem – zamiast korzystać z atrakcji, większość czasu stoi się w kolejkach.
Czy wiecie, jak wygląda zamek w środku? Ja też nie widziałam. Choć setki razy widziałam go na zdjęciach, a jako dziecko układałam trójwymiarowe puzzle z jego wizerunkiem, to nigdy nie widziałam zdjęć wewnątrz.
Już wiem dlaczego. Otóż fotografowanie w środku jest zabronione. Ten fakt nadał budowli element tajemniczości. I świetnie! Bo byłam bardzo zaskoczona.
Czego to tam nie ma! Pseudo-średniowieczne sale, quasi-bizantyjski kościół, a nawet sztuczna jaskinia! Ludwik II miał wyobraźnię! Tym miejscem byłyby zachwycone dzieciaki! Zwykle jak zwiedzamy średniowieczne zamki, to oglądamy ruiny, w najlepszym wypadku ciemne pomieszczenia. Zamek Neuschwanstein z kolei tonie w barwach, pobudzając przy tym wyobraźnię.
Jaka szkoda, że Ludwik nie nacieszył się swoim dziełem. Zmarł przed ukończeniem budowli.
Jeśli już zwiedzasz Füssen, to zajrzyj też do pobliskiego Garmisch-Partenkirchen. Klik!
Füssen w Bawarii– małe górskie miasteczko
Położone nad jeziorami i rzekami miasteczko Füssen jest miejscem chętnie odwiedzanym przez turystów. Oczywiście ma na to wpływ bliskość słynnych zamków, ale nie tylko – Füssen samo w sobie jest bardzo urokliwe. Kamienice, uliczki, placyki i wyrastające tu i ówdzie kościoły przywołują jego średniowieczną historię. Dziś jest to strefa piesza dla lokalnych i turystów. Latem na deptakach znajdziemy liczne ogródki, zimą ogrzejemy się glühweinem na bożonarodzeniowym jarmarku.
Füssen zostało założone już w czasach rzymskich, o czym świadczą pojedyncze pamiątki porozrzucane po centrum.
Jednak to średniowiecze najlepiej odcisnęło się na historii miasteczka. Füssen było letnią siedzibą biskupów Augsburga, których zamek góruje nad miejscowością. Wybierzmy się na jego zwiedzanie.
Hohes Schloss – wysoki zamek w Füssen
W przeciwieństwie do Neuschwanstein Hohes Schloss nie udaje. On naprawdę jest zamkiem gotyckim. Wybudowany w XIII wieku, na jego zewnętrznych ścianach królują przepiękne malowidła. To luftmelerei – lokalna tradycja malowania domów, o której na blogu znajdziecie cały oddzielny tekst.
Dziś w zamku mieści się miejskie muzeum. Poszczególne sale opowiadają o historii miasteczka i o jego roli w produkcji skrzypiec (zasługi ma wielkie!).
Ale przede wszystkim zachwyciły mnie w nim dwie sale. Pierwsza to mieszcząca się w okrągłej barokowej sali biblioteka, w której opasłe tomy strzegą pulchne putta, a sklepienie wieńczy olbrzymia róża wiatrów.
Druga to kaplica. Tam znajduje się ściana w całości pokryta malowidłami przedstawiającymi średniowieczny taniec śmierci. Pamiętam, że tego dnia miałam swój zwykły obiektyw u naprawy. Posługiwałam się tylko stałką, którą nie byłam w stanie objąć całości dzieła. Jednak ktokolwiek ma chociaż delikatne pociągi w stronę sztuki średniowiecznej, lub motywu tańczącej śmierci musi mi zaufać. Spojrzenie na ten średniowieczny komiks było dla mnie ekstatyczne.
Południowa Bawaria – moja ukochana część Niemiec
Mam przewodnik Lonely Planet po Bawarii. Raz na kilka miesięcy biorę go do ręki i czytam o kolejnych miasteczkach, szlakach i zamkach. Jest tylko kilka tak ciekawych zakątków Europy, jak Bawaria. Większość osób kojarzy ją z Monachium i wielkim świętem piwa – Oktoberfest. Niesłusznie. To jej południe, z pięknymi miasteczkami i graniczącymi z nimi Alpami sprawiają, że raz na jakiś czas pytamy z Piotrem: kiedy wracamy? Do Garmisch-Partenkirchen, do Obersdorfu czy właśnie – do Füssen.
|
Ściągnij darmowy ebook! Szukasz informacji o wakacyjnych miejscach, w tym o Bawarii? Ściągnij za darmo moją książkę. Tam zabrałam wszystkie opisane w 2016 roku przez blogerów podróżniczych miejsca. Bo oprócz mnie o Niemczech napisało kilkanaście innych osób. To kilkanaście punktów widzenia i porad. 🙂 |
Jedziesz do Bawarii? Zajrzyj też na inne moje teksty o tym magicznym niemieckim regionie. Tutaj znajdziesz je wszystkie! A jeśli jesteś tu po raz pierwszy i Ci się spodobało, to dołącz do czytelników bloga na Facebooku. Tam na żywo możesz śledzić moje podróże i być informowany o nowych tekstach.
Dzięki za przeczytanie artykułu!
Mam na imię Agnieszka i od 8 lat prowadzę blog i opowiadam wam o świecie. Napisałam 4 przewodniki turystyczne i ponad 500 artykułów podróżniczych. Większość z nich przeczytacie na tym blogu. Zapraszam do dalszej lektury. Na górze macie menu, a tam wszystkie teksty 🙂
rudzielec
11 stycznia, 2018Piękne zdjęcia 🙂 W tym roku też zamierzam odwiedzić naszych sąsiadów.
Agnieszka Ptaszynska
11 stycznia, 2018miłej wycieczki 🙂
Agnieszka
8 stycznia, 2018Piękne miejsce! Uwielbiam podróżować po Niemczech i odkrywać nowe zakątki tego kraju 🙂
Anita
5 stycznia, 2018A ja Ci Agnieszka życzę z całego serca, aby to Twoje marzenie o przemierzeniu “Romantycznego szlaku” w całości spełniło się jak najszybciej. Wtedy my, czytelnicy Twojego bloga, z przyjemnością o nim poczytamy i być może ruszymy tam za Tobą;-) Powodzenia w spełnianiu marzeń!
Katarzyna B.
5 stycznia, 2018No dobra przekonałaś nas, trzeba tam pojechać 🙂 . Jakoś nigdy nie mieliśmy serca do Niemiec i choć czasu nie brakowało, wybieraliśmy inne kierunki.
No to Fru
2 stycznia, 2018Neuschwanstein jest jednym z moich marzeń. Zresztą od wycieczki do Hannoveru jakoś cieplej myślę o Niemczech. Marzę jeszcze o niemieckim zamczysku w Marienburgu 🙂
Mikołaj
2 stycznia, 2018No i to jest praktyczny wpis. Swoja drogą od razu skojarzyło mi się z popularnym motywem na puzzlach z zamkiem Neuschwanstein. Boże, ile ja się namęczyłem, żeby te kilka tyś kawałków ułożyć 😉 Zaszczepiłaś u mnie myśl o fajnej wycieczce rowerowej.
Agnieszka Ptaszynska
2 stycznia, 2018ja miałam trójwymiarowe!