Zależna w podróży – blog podróżniczy z sensem

2. urodziny bloga albo Lista Podróżniczych Przebojów Agnieszki

„Cześć,
W ramach przygotowań do podróży, przyszedł czas również na ten krok. Założenie bloga. Postaram się na nim w miarę regularnie opisywać doświadczenia mojej ponadmiesięcznej wyprawy do Azji wschodniej i południowo-wschodniej.”

 

Te słowa napisałam dokładnie dwa lata temu. Tamtą wycieczkę uważam za przełomową w moim podróżowaniu. Zawsze dużo jeździłam, ale od Azji właściwie nie rozpakowywuję plecaka, a w drodze jestem więcej czasu niż w domu.

Podsumowania roku zazwyczaj robię w grudniu. A dzisiaj postanowiłam zacząć nową serię: Lista Podróżniczych Przebojów Agnieszki.

W zwięzły sposób opowiem wam o 10 najwspanialszych miejscach, które odwiedziłam w przeciągu ostatnich dwóch lat. Wy potraktujcie to proszę, jako inspirację. A sobie życzę by za rok ta lista zrobiła się zupełnie inna.

 

  1. Marettimo

Jeszcze nie miałam czasu napisać o tej małej wyspie położonej u brzegu Sycylii, ale niedługo zamierzam to zrobić. To jedna z trzech głównych wysp archipelagu Egad, na które z latwością dostaniemy się z Trapani. Marettimo jest najbardziej dzika. Zimą mieszka na niej zaledwie kilkadziesiąt osób, latem trochę więcej, ale turystów i tak dużo nie widać. Wspaniałe połączenie gór z morzem i swojską atmosferą wyspy.

  1. Stambuł

Jedno z moich ukochanych dużych miast. Znakomite połączenie Europy i Azji, najbardziej niezwykłe z miast, jakie dane mi było odwiedzić. Fantastyczne zabytki, barwne, niekiedy przerażające życie ulicy, mieszanka kultur i podejścia do życia. Również miejsce o którym napisano najlepszą literaturą reportażową, jaką dane mi było czytać.

8.Palermo

Podobnie jak Stambuł, Palermo to dla mnie głównie uliczny bałagan. Tu też ulica żyje swoim życiem i nigdy nie śpi. Byłam tutaj na jednej z najlepszych nocnych imprez, a architekturę Palermo – najczęściej nieodrestaurowaną sztukę normańską, uważam za jedną z najwspanialszych, jakie w życiu widziałam.

  1. Ani

Olbrzymia przestrzeń starożytnego miasta ormiańskiego na północnym-wschodzie Turcji. Dziś miasto jest zupełnie opuszczone i stanowi muzeum na świeżym powietrzu. Oprócz nas było tam może jeszcze z 10 turystów. A warto, zwłaszcza jeśli odwiedzamy Gruzję – z Borjomi to rzut beretem.

  1. Swanetia

Skoro o Gruzji mowa, to wymieńmy też Swanetię. To jedyne miejsce w Gruzji do którego chciałabym wrócić. Odseparowane od świata miejscowości, wieże jak z jakiegoś filmu o średniowieczu, do tego majestatyczne góry i pierwsze pięciotysięczniki, jakie widziałam w życiu. Bardzo chcę tam wrócić i skupić się tylko na łażeniu po Swanetii.

  1. Seattle

Spędziłam w tym mieście tylko jedną noc, ale zakochałam się w nim bezgranicznie. Znowu mamy tu do czynienia z górami wpadającymi do oceanu. Ale nie do takiego zwykłego oceanu, bo oceanu to te zatoki i wody poprzecinane wyspami nie przypominają. Byłam tu na pięknym porannym spacerze we mgle o 6 rano. Piłam wtedy kawę z pierwszego na świecie Starbucksa. Było magicznie.

4. Cameron Highlands

Jeśli gdziekolwiek mielibyście okazję odwiedzenia plantacji herbaty, to koniecznie to zróbcie. Cameron Highlands to plantacje herbaty. Panuje tu cudowny klimat orzeźwienia po upalnych dżunglach i miastach Malezji. Jest przepięknie i jedyne zastrzeżenie jakie mam, to to, że kolonizatorska historia tego miejsca jest prawdopodobnie paskudna.

  1. Kapadocja

Kto z nas nie chciałby się wybrać do Kapadocji? Jest idealna! Można godzinami i dniami błądzić między skałami i nigdy się nie nudzić. Najlepiej jeśli jeszcze śpi się gdzieś w jednym z gołębników. Co więcej w Kapadocji moża spotkać fantastycznych podróżników/hipisów z całego świata.

  1. Petra

Znacie to uczucie gdy słyszycie tyle dobrego o danym miejscu, że jesteście niemal pewni, że się zawiedziecie? Tego się bałam w przypadku Petry. Że niby na liście 7 cudów świata, że taka niezwykła. Cóż, jest niezwykła! Niezwykłe jest to, jak jest olbrzymia. Do momentu pojechania tam myślałam, że Petra to zaledwie jej słynny skarbiec i kilka ruin. A jest to olbrzymie, świetnie zachowane miasto, które po prostu trzeba zobaczyć!

  1. Wielki Mur Chiński

Mój absolutny Number 1! Nie jestem oryginalna, wiem. Ale Mur Chiński to coś co odebrało mi dech z piersi. Niekończący się, olbrzymi, otoczony pięknymi górami. Szłam po nim jak zaczarowana. I iść nie chciałam przestać. Koniecznie muszę tam wrócić na na kilkudniowy treking.

 

Jeśli nie byliście w tych miejscach, to koniecznie dodajcie je do swoich bucket lists. A tymczasem, życzę nam wszystkim udanego blogowego roku trzeciego.

Exit mobile version