Podróż zaczyna się na długo przed tym, jak wyjdziemy z domu.
Zaczyna się w momencie, gdy zrodzi się pomysł wyjazdu, gdy zaczynamy wyobrażać sobie dane miejsce, gdy czytamy o nim, kupujemy bilety, oglądamy filmy i rezerwujemy noclegi i wycieczki.
Podróż też nie kończy się z dniem powrotu do mieszkania. Przez kolejne dni edytujemy i opisujemy zdjęcia, układamy pamiątki na półkach, gotujemy poznane w podróży potrawy – przez miesiące i lata wracamy do zdjęć, rysunków i filmów z wakacji. Czytamy o poznanych miejscach jeszcze więcej i cieszymy się, że znamy opisywane w książkach miejsca. Chodzimy, albo organizujemy slajdowiska, opowiadamy znajomym, piszemy bloga i relacje.
Tak naprawdę raz rozpoczęta podróż może trwać już zawsze. Zawsze miejsce zostanie w nas, zawsze będziemy mieć wspomnienia, zawsze na dźwięk nazwy ukochanego przez nas parku narodowego czy miasta będzie nam się robiło ciepło na sercu. Kropka na mapie stanie się osobista.
Jedną z moich ulubionych form przygotowania do wyjazdu jest czytanie książek – głównie powieści i reportaży. Niemal zawsze czytam je przed wyjazdem, często będąc w danym miejscu, jeśli się w nim zakocham, to też po powrocie. Wychodzi na to, że przeczytałam 2, 4, czasem 10 pozycji o danym kraju i ciągle czytam więcej. Literatura podróżnicza, to coś o czym pisałam pracę licencjacką i czego u mnie pod dostatkiem.
Bardzo często obiecuję sobie pisać wam listy książek i filmów o danym kraju czy regionie, które możecie przeczytać planując po nim podróż. I w końcu, po raz pierwszy, to robię.
Pozwól, że Ci przerwę, bo może jedziesz też do Trapani i na zachodnią Sycylię?
Napisałam przewodnik po tym wspaniałym sycylijskim regionie. W ciągu pięciu lat sprzedaży został bestsellerem i zebrał opinie najdokładniejszej publikacji po zachodniej części wyspy. Nie tylko po polsku!
Obecnie, z powodu epidemii COVID-19, jego papierowe wznowienie zostało wstrzymane, ale nowa uaktualniona wersja jest już do kupienia w wersji e-booka. Z powodu swojej surowej formy w specjalnej cenie!
Cały zysk ze sprzedaży będzie przeznaczony na druk przewodnika.
Przedstawiam wam 10 książek o Sycylii, które warto przeczytać! Bo dzięki nim lepiej zrozumiecie wyspę, bardziej ją wchłoniecie, dokładniej poznacie.
A najbardziej życzę wam, byście z książką siedzieli na placu i podskoczyli ze szczęścia, że autor akurat pisze o tej kawiarni, w której jesteście. Wiecie, że to się mi zdarzyło?
Książki o Sycylii, które warto przeczytać przed wyjazdem
1. Diego Galdino – Zadbam o to, żeby Cię nie stracić
Zacznijmy od książki, która lada dzień może być Twoja (patrz konkurs)! Ta romantyczna, umieszczona w rzymsko-sycylijskich realiach powieść, doczekała się już opinii jednej z najlepszych „kobiecych książek napisanych przez mężczyzn”. Dziewczyna z sycylijskiej wsi opuszcza swoje rodzinne strony i – ze swoją sycylijską naturą – jedzie do Rzymu poznać tam Amerykanina swojego życia. Idealne na sycylijską plażę.
2. Mario Puzo – Sycylijczyk
Obowiązkowa klasyka, najlepiej do przeczytania w zestawie z „Ojcem chrzestnym”, albo może jeszcze lepiej z obejrzeniem filmów. Sycylijczyk to opowieść o losach Michaela Corleone w czasie jego pobytu na Sycylii. Powieść połyka się niemal od razu i świetnie wprowadza w atmosferę historii sycylijskiej mafii. Została oparta zresztą na faktach i biografii sycylijskiego Robin Hooda – Salvatore’a Giuliano.
Chcąc doświadczyć atmosfery powieści warto odwiedzić Palermo i Corleone.
3. Peter Robb – Sycylijski mrok
Książka-arcydzieło reportażu, więc jeśli lubicie tego typu literaturę faktu, to od razu po nią lećcie! Nazywana jest najlepszą pozycją o Sycylii i jeśli mówić, o tych które czytałam – tak też jest. Książka to zbiór reportaży, które po kolei rozprawiają się się mitologizacją sycylijskiej mafii. Ciemnoskóry mafiozo nie jest już romantycznym złoczyńcą, a pospolitym, pozbawionym skrupułów bandytą i mordercą. Książka nie jest mile widziana we Włoszech. Dlaczego? A no na przykład dlatego, że pokazuje związki mafii z polityką, o których do tej pory mówić po prostu nie należy.
W jednym zdaniu? „Sycylijski mrok” to druga (chronologicznie pierwsza) “Gomorra”. Tyle, że Saviano opowiada o Neapolu, Robb o Sycylii.
4. Rosanna Lay – Dom na Sycylii
Kto z nas nie marzy o tym, by rzucić wszystko i kupić dom na południu Europy? „Pod słońcem Toskanii” kilka lat temu wywołało modę na literaturę śródziemnomorskiego domu i kobiety całego świata z przyjemnością czytają o spełnianiu swoich marzeń. Sycylia ma swoją Rosannę Lay, która napisała powieść o Brytyjce, która niespodziewanie odziedziczyła dom na Sycylii. Pozycja z gatunku lekkich, akurat do samolotu na naszą ulubioną śródziemnomorską wyspę.
5. Simonetta Agnello Hornby – Kropla oliwy. Moje sycylijskie wakacje
Jeśli Lay nie przypadnie wam do gustu, to zawsze możecie poczytać wspomnienia Hornby, która w swojej książce przepisy kulinarne sycylijskiej babci przeplata ze wspomnieniami z dzieciństwa na wyspie. Kropla oliwy to wspomnienia, które zamierzam zabrać ze sobą na moją kolejną sycylijską wycieczkę – już za dwa tygodnie.
Patrzę na okładkę książki i ufam, że będzie to lektura udana.
6. Jarosław Iwaszkiewicz – Książka o Sycylii
O Sycylii pisali Polacy. Najbardziej znane dzieło to „Książka o Sycylii” Iwaszkiewicza. Mistrz jeździł na wyspę wielokrotnie i – naturalnie – był nią oczarowany. Książka przepełniona jest emocjami i uczuciami towarzyszącymi kolejnemu odkrywaniu wyspy z przyjacielem czy córką. Pozycja dla wielbicieli malowniczej prozy. Pięknie np. o Taorminie.
Uwaga – pozycję łatwiej znajdziecie w I tomie „Podróży” Iwaszkiewicza niż pomiędzy osobnymi okładkami.
7. Kostas Hatziantoniou – Agrigento
Ciekawą pozycją – osobiście przeze mnie (jeszcze) nie znaną – wydaje się być „Agrigento” greckiego pisarza, którego nazwiska przez własną ignorancję jeszcze długo nie zapamiętam. Powieść opowiada o lekarzu i badaczu lokalnej historii i jego rodzinie, a w narracji problemy współczesnej Sycylii przeplatają się z filozofią świata starożytnej Grecji.
Książka była nagradzana prestiżowymi wyróżnieniami i właśnie zaczęłam jej szukać w księgarniach.
8. Paweł Muratow – Obrazy Włoch. Sycylia i Apulia
Ta pozycja to klasyka! Zna ją każdy historyk sztuki i co drugi humanista w ogóle. Tekst niemłody bo z drugiego dziesięciolecia XX wieku. Rosyjski naukowiec podróżuje po Włoszech i drobiazgowo opisuje odwiedzane miasta i regiony, zagłębiając się przy okazji w historię, teorię kultury, historię sztuki i literatury odwiedzanych miejsc. Uważasz się za konesera kultury? No to do Muratowa pewnie nie muszę cię przekonywać, bo i tak go znasz.
Uwaga! Erudycja książki może przynudzać 😉
9. Dino Buzzati – Słynny najazd niedźwiedzi na Sycylię
Często gdy piszecie do mnie maile, pytacie o to, co dla dzieci. Jeździcie z pociechami i nic dziwnego. Warto, by te pociechy coś też poczytały. Słynny najazd niedźwiedzi na Sycylię to groteskowa historia dla młodszych czytelników. Książka opowiada o niedźwiedziach, które opuściły lasy i zamieszkały w mieście. W bajce przeplatają się czary z potworami, zbrodnie z rymami i rysunki z prozą.
Brzmi ciekawie, co nie?
10. Matteo Collura – Na Sycylii
Ostatnia, dziesiąta, pozycja, o której wspomnę też będzie z tych bardziej erudycyjnych. Collura pochodzi z Sycylii i uważa, że na pisanie o wyspie jest skazany. Collura pisze o swojej rodzinnej ziemi, jednocześnie odcinając się od niej i zaznaczając, że do niej nie należy.
Autor żongluje tematami płynnie przechodząc od tematów literackich do politycznych, społecznych i kulturowych.
Przybliżyłam 10 totalnie różniących się od siebie pozycji, z nadzieją, że każdy znajdzie coś dla siebie. Jeśli byłoby wam mało, to warto zwrócić też uwagę na najsłynniejszą sycylijską powieść „Lampart” Giuseppego Tomasiego di Lampedusy, a także na kilka innych lekkich śródziemnomorskich historii: „Słodki jak miód kwaśny jak cytryny” Matthewa Forta, „Sycylijska opowieść” Nicky Pellegrino i „Tamtego lata na Sycylii” (o okolicach Enny) Marleny de Blasi. Z polskich autorów mamy jeszcze jedną pozycję Eli i Andrzeja Banachów „Podróż na Sycylię czyli koniec świata”.
A wielbicielom literackich tematów polecam anglojęzyczną pozycję „Sicily: a Literary Guide for Travellers”
Dzięki za przeczytanie artykułu!
Mam na imię Agnieszka i od 8 lat prowadzę blog i opowiadam wam o świecie. Napisałam 4 przewodniki turystyczne i ponad 500 artykułów podróżniczych. Większość z nich przeczytacie na tym blogu. Zapraszam do dalszej lektury. Na górze macie menu, a tam wszystkie teksty 🙂
~Hanna
30 października, 2016Jedyna prawdziwa książka o Sycylii to Sycylijski mrok
~Hanna
30 października, 2016Jedyna prawdziwa książka o Sycylii to Sycylijski mrok
~Ela
8 września, 2015Zapomniałam dodać, że pomysł zrodził się po przeczytaniu” Dom na Sycylii” Super książka, polecam. Piękne opisy krajobrazów Sycylii. Nawiązując do książek, o których pisze Patrycja, polecam wycieczkę do Barcelony szlakiem “Cienia wiatru” 🙂 . Rewelacja!!!! Ale pewnie już tam jesteś 🙂
~Ela
8 września, 2015Zapomniałam dodać, że pomysł zrodził się po przeczytaniu” Dom na Sycylii” Super książka, polecam. Piękne opisy krajobrazów Sycylii. Nawiązując do książek, o których pisze Patrycja, polecam wycieczkę do Barcelony szlakiem “Cienia wiatru” 🙂 . Rewelacja!!!! Ale pewnie już tam jesteś 🙂
~Ela
8 września, 2015Witam, jak miło czyta się Twojego bloga! Piękne zdjęcia:) Właśnie niedługo/we wrześniu/ wybieram się na Sycylię w okolicę Mesyny i przypadkiem trafiłam na tą, jakże pomocną stronę. Bardzo dziękuję za cenne informacje! Co prawda pobyt jest zorganizowany, ale i tak zamierzamy skorzystać z fakultatywnych wycieczek. Koniecznie!!! Może to początek wielkiej przygody 🙂 Marzę o tym, żeby objechać całą Sycylię samochodem. Może za rok? Pozdrawiam.
~Ela
8 września, 2015Witam, jak miło czyta się Twojego bloga! Piękne zdjęcia:) Właśnie niedługo/we wrześniu/ wybieram się na Sycylię w okolicę Mesyny i przypadkiem trafiłam na tą, jakże pomocną stronę. Bardzo dziękuję za cenne informacje! Co prawda pobyt jest zorganizowany, ale i tak zamierzamy skorzystać z fakultatywnych wycieczek. Koniecznie!!! Może to początek wielkiej przygody 🙂 Marzę o tym, żeby objechać całą Sycylię samochodem. Może za rok? Pozdrawiam.
~5000liib
2 sierpnia, 2015Dzięki za polecenie książek.
~5000liib
2 sierpnia, 2015Dzięki za polecenie książek.
~Patrycja
26 lipca, 2015Od lat zaczytuję się w trylogii Zafona. Jako pierwszy wpadł mi w ręcę Cień wiatru i była to miłość od pierwszej strony :). Następny był Więzień nieba i Gra Anioła. W każde wakacje, czyli podczas moich krótszych i dłuższych podróży, wracam do nich z ogromną przyjemnością. W tamtym roku miałam okazję po raz pierwszy odwiedzić Hiszpanię. Z podekscytowaniem wkładałam Cień wiatru do walizki, wiedząc.że już za kilka godzin otworzę swoją ukochaną książkę w ojczyźnie jej autora. Przyjemność i radość z czytania na plaży przy dźwięku morskich fal i w gorącym katalońskim słońcu była nie do opisania. W tych trzech książkach odnajduję wszystko,czego zwykle poszukuję w powieściach: jest intryga, tajemnica, miłość i humor. Marzy mi się podróż śladami bohaterów Cienia wiatru i pomału planuję taką wyprawę. Odkładam jednak podróż na następny rok, ponieważ tak się składa, że tegorocznym celem jest właśnie Sycylia 🙂 Dokładniej Castellammare Del Golfo i zachodnia część Sycylii. Przede mną wyzwanie- jaką książkę/ książki wybrać tym razem! Ukochana trylogia pozostanie w domu, ponieważ czas poszukać powieści we włoskim klimacie. Do wyjazdu jeszcze sporo czasu, ale niebawem rozpoczynam poszukiwania. A właściwie pozostaje mi tylko wybrać którąś ze wspomnianych w Twoim sycylijskim wpisie! Tanti saluti!
~Patrycja
26 lipca, 2015Od lat zaczytuję się w trylogii Zafona. Jako pierwszy wpadł mi w ręcę Cień wiatru i była to miłość od pierwszej strony :). Następny był Więzień nieba i Gra Anioła. W każde wakacje, czyli podczas moich krótszych i dłuższych podróży, wracam do nich z ogromną przyjemnością. W tamtym roku miałam okazję po raz pierwszy odwiedzić Hiszpanię. Z podekscytowaniem wkładałam Cień wiatru do walizki, wiedząc.że już za kilka godzin otworzę swoją ukochaną książkę w ojczyźnie jej autora. Przyjemność i radość z czytania na plaży przy dźwięku morskich fal i w gorącym katalońskim słońcu była nie do opisania. W tych trzech książkach odnajduję wszystko,czego zwykle poszukuję w powieściach: jest intryga, tajemnica, miłość i humor. Marzy mi się podróż śladami bohaterów Cienia wiatru i pomału planuję taką wyprawę. Odkładam jednak podróż na następny rok, ponieważ tak się składa, że tegorocznym celem jest właśnie Sycylia 🙂 Dokładniej Castellammare Del Golfo i zachodnia część Sycylii. Przede mną wyzwanie- jaką książkę/ książki wybrać tym razem! Ukochana trylogia pozostanie w domu, ponieważ czas poszukać powieści we włoskim klimacie. Do wyjazdu jeszcze sporo czasu, ale niebawem rozpoczynam poszukiwania. A właściwie pozostaje mi tylko wybrać którąś ze wspomnianych w Twoim sycylijskim wpisie! Tanti saluti!
~Aldona
26 lipca, 2015Nigdy nie rozczytywałam się w książkach podróżniczych raczej były to fantastyczne podróże pewnie Cie rozśmieszę bo jestem zauroczona powieściami Juliusza Verne, Czytam dużo szczególnie w wakacje ostatnio zafascynowała mnie seria o rozlewisku chyba nie muszę tłumaczyć … Słowo pisane to wielka podróż i wielka przygoda każda książka jest podróżą nawet przysłowiowa Książka telefoniczna (taki żarcik). Otwierając książkę czuję się jakbym wsiadała do pociągu lub zakładała buty do wędrówki i w drogę do świata przygód i wyobraźni im dalej od szarej często rzeczywistości tym ciekawiej . Dziękuję za cierpliwość … może trochę nie na temat … Pozdrawiam wszystkich którzy kontynuują podróż przez papierowy zadrukowany realnymi słowami świat 🙂 Aldona
~Aldona
26 lipca, 2015Nigdy nie rozczytywałam się w książkach podróżniczych raczej były to fantastyczne podróże pewnie Cie rozśmieszę bo jestem zauroczona powieściami Juliusza Verne, Czytam dużo szczególnie w wakacje ostatnio zafascynowała mnie seria o rozlewisku chyba nie muszę tłumaczyć … Słowo pisane to wielka podróż i wielka przygoda każda książka jest podróżą nawet przysłowiowa Książka telefoniczna (taki żarcik). Otwierając książkę czuję się jakbym wsiadała do pociągu lub zakładała buty do wędrówki i w drogę do świata przygód i wyobraźni im dalej od szarej często rzeczywistości tym ciekawiej . Dziękuję za cierpliwość … może trochę nie na temat … Pozdrawiam wszystkich którzy kontynuują podróż przez papierowy zadrukowany realnymi słowami świat 🙂 Aldona
~Paulinetta
26 lipca, 2015Książki czytałam zawsze, a od jakiegoś czasu przed każdą podróżą przygotowuję się w ten sposób, że wybieram lektury powiązane z miejscem, w które się udaję (zarówno reportaże jak i powieści). Ciężko było mi się zdecydować na wybór jednej jedynej, ale po dłuższym namyśle wskazuję (i równocześnie polecam!) książkę Dariusza Czai “Gdzieś dalej, gdzie indziej”. Jest to relacja z podróży autora – antropologa kultury, wykładowcy na UJ – do położonej w południowych Włoszech Apulii i częściowo Bazylikaty. Z reguły staram się czytać o danym miejscu przed wyjazdem, ale w tym przypadku było odwrotnie bo na pozycję tę natknęłam się zupełnie przypadkowo, już ponad rok po tym jak wróciłam z kilkumiesięcznego pobytu w tych rejonach. Studiując semestr w Bari udało mi się zwiedzić trochę okolicznych miejsc i bez pamięci zakochać się, raz na zawsze, w tym póki co (i na szczęście) niezalanym jeszcze przez masę turystów zakątku Włoch. Z tego względu moją pierwszą myślą przed rozpoczęciem lektury było to, czy autor może mnie jeszcze czymś zaskoczyć? Jak się okazało, może i to nawet bardzo. Nie jest to bowiem zwykły opis zwiedzonych miejsc, zabytków itd., ale próba uchwycenia kontekstu kulturowego i czynnika ludzkiego. Bez wątpienia jest to relacja z podróży “świadomej”. Szczególnie spodobały mi się części poświęcone Mont Sant’Angelo i Materze (urzekły mnie już wcześniej)oraz osobie Carlo Gesualdo. Jeśli ktoś wybiera się do Apulii to ta lektura powinna być obowiązkowa 🙂
~Paulinetta
26 lipca, 2015Książki czytałam zawsze, a od jakiegoś czasu przed każdą podróżą przygotowuję się w ten sposób, że wybieram lektury powiązane z miejscem, w które się udaję (zarówno reportaże jak i powieści). Ciężko było mi się zdecydować na wybór jednej jedynej, ale po dłuższym namyśle wskazuję (i równocześnie polecam!) książkę Dariusza Czai “Gdzieś dalej, gdzie indziej”. Jest to relacja z podróży autora – antropologa kultury, wykładowcy na UJ – do położonej w południowych Włoszech Apulii i częściowo Bazylikaty. Z reguły staram się czytać o danym miejscu przed wyjazdem, ale w tym przypadku było odwrotnie bo na pozycję tę natknęłam się zupełnie przypadkowo, już ponad rok po tym jak wróciłam z kilkumiesięcznego pobytu w tych rejonach. Studiując semestr w Bari udało mi się zwiedzić trochę okolicznych miejsc i bez pamięci zakochać się, raz na zawsze, w tym póki co (i na szczęście) niezalanym jeszcze przez masę turystów zakątku Włoch. Z tego względu moją pierwszą myślą przed rozpoczęciem lektury było to, czy autor może mnie jeszcze czymś zaskoczyć? Jak się okazało, może i to nawet bardzo. Nie jest to bowiem zwykły opis zwiedzonych miejsc, zabytków itd., ale próba uchwycenia kontekstu kulturowego i czynnika ludzkiego. Bez wątpienia jest to relacja z podróży “świadomej”. Szczególnie spodobały mi się części poświęcone Mont Sant’Angelo i Materze (urzekły mnie już wcześniej)oraz osobie Carlo Gesualdo. Jeśli ktoś wybiera się do Apulii to ta lektura powinna być obowiązkowa 🙂
~Marlena
26 lipca, 2015Moje ulubione książki podróżnicze/reporterskie to zdecydowanie książki Tiziano Terzani i jeśli już koniecznie muszę wybrać jedną z nich to “Powiedział mi wróżbita” dzięki, której poznawałam Azję – ludzi tam mieszkających, historię, kulturę, wierzenia i obyczaje tam panujące. Uwielbiam książki tego autora…szkoda, że już żadnej nie napisze 🙁
~Marlena
26 lipca, 2015Moje ulubione książki podróżnicze/reporterskie to zdecydowanie książki Tiziano Terzani i jeśli już koniecznie muszę wybrać jedną z nich to “Powiedział mi wróżbita” dzięki, której poznawałam Azję – ludzi tam mieszkających, historię, kulturę, wierzenia i obyczaje tam panujące. Uwielbiam książki tego autora…szkoda, że już żadnej nie napisze 🙁
~Patryk
26 lipca, 2015W mojej podróżniczej rzeczywistości, która zawsze okutana zostaje w girlandy stronic owładniętych zapachem czasu, marzeń i wszelkich nadziei, posiadanie jedynej ulubionej książki jest zupełnie niemożliwe. A nawet stwierdzę, że to grzech.
Z jednej bowiem strony towarzyszą mi książki wypełnione przygodami, eksponujące wielkie przygody, sfery, w których żaden cel nie jest zbyt daleki, aby został osiągnięty – jak „Harry Potter”, „Mały Książę” czy „Mechanizm serca”, z drugiej zaś otaczają mnie dzieła owiane nutą tajemniczości osadzoną pośród poszanowania etykiety i estetyki, jak „Dziewczyna o szklanych stopach” czy „Jedwab”, a jeszcze za nimi kryją się lektury-obrazy ukazujące inne społeczności przedstawione w tak szczegółowych perspektywach, że ma się wrażenie, iż widziało się je na własne oczy – „Tysiąc wspaniałych słońc”, „Lalki w ogniu”, „Uśmiech gekona”.
Na tle tak rozległego widoku, połaci różnorodności, nie sposób mi wskazać ulubionego tytułu. Jednak gdybym miał wyłonić jedną lekturę, do której najczęściej wracam, to myślę, że byłaby nią „Podróż Enrique”, stworzona przez Sonię Nazario na podstawie reportaży, za które uhonorowano ją nagrodą Pulitzera.
Tytułowy bohater tejże książki wyrusza pociągami (a właściwie na dachach pociągów – narażając się na niepogodę, ataki bandytów, obławy policjantów, obezwładniający głód, wychłodzenie, a nawet śmierć) w pełną niebezpieczeństw podróż z Hondurasu aż do Stanów Zjednoczonych, gdzie pragnie odnaleźć swoją matkę. Amerykańska reporterka będąc pod wrażeniem owych – niezwykłych, a jednocześnie całkowicie powszechnych i częstych pośród honduraskich dzieci – wydarzeń, postanawia wyruszyć osławioną trasą, a następnie spisuje własne spostrzeżenia przeplatając je z doświadczeniami spotkanych osób i samego Enrique.
Efektem owej wyprawy staje się książka, obfitująca w skrajne emocje, niezwykłe zdarzenia, sytuacje, które zmieniają się niczym obrazy w kalejdoskopie, trudy emigracji oraz wielobarwność kulturową, uwiecznione na tle malowniczego obszaru Hondurasu, egzotycznej Gwatemali i rozległego, przepełnionego bezprawiem Meksyku.
Prawdziwie niezwykła historia przybrana w togę podróży. Skupia w sobie pierwiastek olbrzymiej mocy i siły, ten sam, który ożywa podczas seansu filmu pt. „Wszystko za życie” (kto oglądał i kocha podróże, szczególnie piesze, powinien wiedzieć jaki rodzaj magiczności mam tutaj na myśli). Jest w niej coś, co – mimo mało „poetyckiego” języka – sprawia, że te niecałe czterysta stron pochłania nas w zupełności. Jak stwierdziła Isabel Allende – jest to „Odyseja dwudziestego pierwszego wieku”.
~Patryk
26 lipca, 2015W mojej podróżniczej rzeczywistości, która zawsze okutana zostaje w girlandy stronic owładniętych zapachem czasu, marzeń i wszelkich nadziei, posiadanie jedynej ulubionej książki jest zupełnie niemożliwe. A nawet stwierdzę, że to grzech.
Z jednej bowiem strony towarzyszą mi książki wypełnione przygodami, eksponujące wielkie przygody, sfery, w których żaden cel nie jest zbyt daleki, aby został osiągnięty – jak „Harry Potter”, „Mały Książę” czy „Mechanizm serca”, z drugiej zaś otaczają mnie dzieła owiane nutą tajemniczości osadzoną pośród poszanowania etykiety i estetyki, jak „Dziewczyna o szklanych stopach” czy „Jedwab”, a jeszcze za nimi kryją się lektury-obrazy ukazujące inne społeczności przedstawione w tak szczegółowych perspektywach, że ma się wrażenie, iż widziało się je na własne oczy – „Tysiąc wspaniałych słońc”, „Lalki w ogniu”, „Uśmiech gekona”.
Na tle tak rozległego widoku, połaci różnorodności, nie sposób mi wskazać ulubionego tytułu. Jednak gdybym miał wyłonić jedną lekturę, do której najczęściej wracam, to myślę, że byłaby nią „Podróż Enrique”, stworzona przez Sonię Nazario na podstawie reportaży, za które uhonorowano ją nagrodą Pulitzera.
Tytułowy bohater tejże książki wyrusza pociągami (a właściwie na dachach pociągów – narażając się na niepogodę, ataki bandytów, obławy policjantów, obezwładniający głód, wychłodzenie, a nawet śmierć) w pełną niebezpieczeństw podróż z Hondurasu aż do Stanów Zjednoczonych, gdzie pragnie odnaleźć swoją matkę. Amerykańska reporterka będąc pod wrażeniem owych – niezwykłych, a jednocześnie całkowicie powszechnych i częstych pośród honduraskich dzieci – wydarzeń, postanawia wyruszyć osławioną trasą, a następnie spisuje własne spostrzeżenia przeplatając je z doświadczeniami spotkanych osób i samego Enrique.
Efektem owej wyprawy staje się książka, obfitująca w skrajne emocje, niezwykłe zdarzenia, sytuacje, które zmieniają się niczym obrazy w kalejdoskopie, trudy emigracji oraz wielobarwność kulturową, uwiecznione na tle malowniczego obszaru Hondurasu, egzotycznej Gwatemali i rozległego, przepełnionego bezprawiem Meksyku.
Prawdziwie niezwykła historia przybrana w togę podróży. Skupia w sobie pierwiastek olbrzymiej mocy i siły, ten sam, który ożywa podczas seansu filmu pt. „Wszystko za życie” (kto oglądał i kocha podróże, szczególnie piesze, powinien wiedzieć jaki rodzaj magiczności mam tutaj na myśli). Jest w niej coś, co – mimo mało „poetyckiego” języka – sprawia, że te niecałe czterysta stron pochłania nas w zupełności. Jak stwierdziła Isabel Allende – jest to „Odyseja dwudziestego pierwszego wieku”.
~KAROLINA
26 lipca, 2015Po raz pierwszy od kilku lat moim wakacyjnym kierunkiem nie bedzie Sycylia. Miejsce w którym zostawiłam swoje serce, do którego powracam wspomnieniami praktycznie codziennie. To takie miejsce na którego myśl oczy świecą mi sie z radością. W tym roku stwierdziłam, ze musze zobaczyć jakiś inny zakątek Włoch. Jednak żeby choć troche poczuć sie jak na mojej ukochanej wyspie sięgne po jedną z moich ulubionych książek “Dom na Sycylii”. Czytając ja wszystkie zmysły działają i przenosze sie w uliczki, place i plaże w których czuje sie jak w raju. Książki tego typu to cos wspaniałego, pozwalają nam oderwać sie od szarej rzeczywistości i zagościc w miejsca tak bliskie naszemu sercu. Mam nadzieje, ze w przyszłym roku uda mi sie powrócić na kochana Sycylie i obserwować Etnę odpoczywając na plaży.
~KAROLINA
26 lipca, 2015Po raz pierwszy od kilku lat moim wakacyjnym kierunkiem nie bedzie Sycylia. Miejsce w którym zostawiłam swoje serce, do którego powracam wspomnieniami praktycznie codziennie. To takie miejsce na którego myśl oczy świecą mi sie z radością. W tym roku stwierdziłam, ze musze zobaczyć jakiś inny zakątek Włoch. Jednak żeby choć troche poczuć sie jak na mojej ukochanej wyspie sięgne po jedną z moich ulubionych książek “Dom na Sycylii”. Czytając ja wszystkie zmysły działają i przenosze sie w uliczki, place i plaże w których czuje sie jak w raju. Książki tego typu to cos wspaniałego, pozwalają nam oderwać sie od szarej rzeczywistości i zagościc w miejsca tak bliskie naszemu sercu. Mam nadzieje, ze w przyszłym roku uda mi sie powrócić na kochana Sycylie i obserwować Etnę odpoczywając na plaży.
~dariaviajera
25 lipca, 2015Droga Agnieszko, podobnie jak Ty, przed wyjazdem do nowego kraju poszerzam horyzonty i przygotowuję się, najlepiej jak potrafię. Czytam i przeglądam wszystko, co wpadnie mi w oko. (A potem ludzie pytają, skąd ja to wszystko o danym miejscu wiem;) i nagle staję się prywatną przewodniczką po miejscu, w którym nawet wcześniej nie byłam;)) Przed wymianą studencką na Sycylii, stworzyłam podobną listę lektur, związanych z wyspą:) Szczególnie podobał mi się reportaż kulinarny Matthew Fort’a “Słodki jak miód, kwaśny jak cytryna” – polecam wszystkim smakoszom!
Ciężko wybrać jedną ulubioną lekturę wakacyjną. Co roku zabieram ze sobą inne książki. Wszystko zależy dokąd i na jak długo jadę. Czasem jedna wcale nie wystarcza! Ostatnio zachwyciłam się powieścią “Kwiat śniegu i sekretny wachlarz” Lisy See. Najgorszy jest fakt, że po dobrej książce, osadzonej w ciekawym kraju, wzrasta liczba miejsc, do których chce się udać! Apetyt rośnie w miarę jedzenia!
Pozdrawiam serdecznie z Irlandii 🙂
~dariaviajera
25 lipca, 2015Droga Agnieszko, podobnie jak Ty, przed wyjazdem do nowego kraju poszerzam horyzonty i przygotowuję się, najlepiej jak potrafię. Czytam i przeglądam wszystko, co wpadnie mi w oko. (A potem ludzie pytają, skąd ja to wszystko o danym miejscu wiem;) i nagle staję się prywatną przewodniczką po miejscu, w którym nawet wcześniej nie byłam;)) Przed wymianą studencką na Sycylii, stworzyłam podobną listę lektur, związanych z wyspą:) Szczególnie podobał mi się reportaż kulinarny Matthew Fort’a “Słodki jak miód, kwaśny jak cytryna” – polecam wszystkim smakoszom!
Ciężko wybrać jedną ulubioną lekturę wakacyjną. Co roku zabieram ze sobą inne książki. Wszystko zależy dokąd i na jak długo jadę. Czasem jedna wcale nie wystarcza! Ostatnio zachwyciłam się powieścią “Kwiat śniegu i sekretny wachlarz” Lisy See. Najgorszy jest fakt, że po dobrej książce, osadzonej w ciekawym kraju, wzrasta liczba miejsc, do których chce się udać! Apetyt rośnie w miarę jedzenia!
Pozdrawiam serdecznie z Irlandii 🙂
~Nika
21 lipca, 2015Ulubiona podróżnicza lektura? Trudno powiedzieć. Ale jak mam wybrać jedną, to dość przewrotnie stwierdzę, że “Przygody Sherlocka Holmesa”. Dlaczego? Bo w każdej podróży wykorzystuję to, czego mnie nauczył: patrz, obserwuj, poznawaj, “czytaj” ludzi i miejsca, niech wiedzie cię twoja intuicja i niech wszystkie nowe ścieżki będą dla ciebie wyjątkowe. Pozdrawiam i dziękuję za listę książek o Sycylii 🙂
~Nika
21 lipca, 2015Ulubiona podróżnicza lektura? Trudno powiedzieć. Ale jak mam wybrać jedną, to dość przewrotnie stwierdzę, że “Przygody Sherlocka Holmesa”. Dlaczego? Bo w każdej podróży wykorzystuję to, czego mnie nauczył: patrz, obserwuj, poznawaj, “czytaj” ludzi i miejsca, niech wiedzie cię twoja intuicja i niech wszystkie nowe ścieżki będą dla ciebie wyjątkowe. Pozdrawiam i dziękuję za listę książek o Sycylii 🙂
~Aneta
20 lipca, 2015Książki podróżnicze czytałam zawsze. W dzieciństwie był to Arkady Fiedler. Na studiach zachwyciłam się “Życiem seksualnym dzikich” B.Malinowskiego. Wśród książek o podróżach są reportaże,m.in. R.Kapuścińskiego, ale były i są też książki przygodowe z wątkiem podróżniczym, a także opowiadania . Świat Indian poznawałam w książkach Coopera, Maya, a Afrykę , m.in. w “Szybsza niż lew”. Ostatnio zachwyciłam się książką o Izraelu M.Gutowskiego “Święta Ziema” – to kopalnia informacji o tej mozaice kulturowo-religijnej jaką jest Izrael, ale przede wszystkim pieknie opisane historie spotkań z różnorodnymi mieszkańcami tego państwa.Na listę moich ulubionych książek podróżniczych trafiła też “Droga 66” D.Warakomskiej, bo zmieniła moje podejście do USA, które nigdy mnie nie interesowały. Sięgam też po książki podróżników. Jest ich coraz więcej (i książek i podróżników),a więc czytam te, których tematyka związana jest z moimi zainteresowaniami i marzeniami podróżniczymi albo których osobowośc podróżnika-autora mnie zachwyca, np. M.Szumska “Zielona sukienka”. To cudowna książka, bo napisała ją cudowna osoba! A o Sycylii czytam wszystko, co mi wpadnie w ręce:).
~Aneta
20 lipca, 2015Książki podróżnicze czytałam zawsze. W dzieciństwie był to Arkady Fiedler. Na studiach zachwyciłam się “Życiem seksualnym dzikich” B.Malinowskiego. Wśród książek o podróżach są reportaże,m.in. R.Kapuścińskiego, ale były i są też książki przygodowe z wątkiem podróżniczym, a także opowiadania . Świat Indian poznawałam w książkach Coopera, Maya, a Afrykę , m.in. w “Szybsza niż lew”. Ostatnio zachwyciłam się książką o Izraelu M.Gutowskiego “Święta Ziema” – to kopalnia informacji o tej mozaice kulturowo-religijnej jaką jest Izrael, ale przede wszystkim pieknie opisane historie spotkań z różnorodnymi mieszkańcami tego państwa.Na listę moich ulubionych książek podróżniczych trafiła też “Droga 66” D.Warakomskiej, bo zmieniła moje podejście do USA, które nigdy mnie nie interesowały. Sięgam też po książki podróżników. Jest ich coraz więcej (i książek i podróżników),a więc czytam te, których tematyka związana jest z moimi zainteresowaniami i marzeniami podróżniczymi albo których osobowośc podróżnika-autora mnie zachwyca, np. M.Szumska “Zielona sukienka”. To cudowna książka, bo napisała ją cudowna osoba! A o Sycylii czytam wszystko, co mi wpadnie w ręce:).
~kama
20 lipca, 2015moje ulubione to blogi podróżnicze, bo można z nich wyczytać sporo ciekawych i praktycznych rzeczy 😉
ale jeśli chodzi o pozycje z literatury, to ostatnio trafiłam na:
„Jadę sobie. Azja. Przewodnik dla podróżujących kobiet” Marzeny Filipczak, czyta się lekko i przyjemnie 🙂 Pierwsza część książki to relacja z podróży przez Azję, pierwszy raz na tym kontynencie i pierwszy raz samotnie. Druga część to praktyczne info głównie dla kobiet, które chciałyby wyjechać gdzieś samotnie, ale boją się postawić ten pierwszy krok, podjąć decyzję i kupić bilet – może odpowiedzi w tej części książki pomogą co poniektórym podjąć decyzję o wyjeździe 😉
szerokiej drogi i wspaniałych podróży wszystkim!
Kama
~kama
20 lipca, 2015moje ulubione to blogi podróżnicze, bo można z nich wyczytać sporo ciekawych i praktycznych rzeczy 😉
ale jeśli chodzi o pozycje z literatury, to ostatnio trafiłam na:
„Jadę sobie. Azja. Przewodnik dla podróżujących kobiet” Marzeny Filipczak, czyta się lekko i przyjemnie 🙂 Pierwsza część książki to relacja z podróży przez Azję, pierwszy raz na tym kontynencie i pierwszy raz samotnie. Druga część to praktyczne info głównie dla kobiet, które chciałyby wyjechać gdzieś samotnie, ale boją się postawić ten pierwszy krok, podjąć decyzję i kupić bilet – może odpowiedzi w tej części książki pomogą co poniektórym podjąć decyzję o wyjeździe 😉
szerokiej drogi i wspaniałych podróży wszystkim!
Kama
~Dorota
20 lipca, 2015Nie mam jednej ulubionej książki o podróżach ale pochłaniam wszystkie które mają coś wspólnego z tematyką Włoch. Kilka dni temu skończyłam ” Amore Amore Miłość po włosku” autor M.C Morese z akcją na południu Włoch obecnie czytam “Lawinia i jej córki Toskańska opowieść” M.De Blasi z akcją w Toskani a na półce już czeka “Podróż na Południe” A.Hawes. Wszystkie książki wypożyczam w osiedlowej bibliotece a Panie jak mnie widzą już się uśmiechają i proponują kolejną. Ktoś może powiedzieć ” ile można czytać o tej Italii! nie nudzi Ci się ten temat?” a ja zawsze odpowiadam słowami które usłyszałam od starszej Pani którą kiedyś przypadkowo poznałam ” gdy już są marzenia to tylko początek do ich spełnienia”. A ja właśnie marzę
o zwiedzaniu Włoch. Pozdrawiam i życzę wszystkim powodzenia w spełnianiu ich marzeń. Dorota
~Dorota
20 lipca, 2015Nie mam jednej ulubionej książki o podróżach ale pochłaniam wszystkie które mają coś wspólnego z tematyką Włoch. Kilka dni temu skończyłam ” Amore Amore Miłość po włosku” autor M.C Morese z akcją na południu Włoch obecnie czytam “Lawinia i jej córki Toskańska opowieść” M.De Blasi z akcją w Toskani a na półce już czeka “Podróż na Południe” A.Hawes. Wszystkie książki wypożyczam w osiedlowej bibliotece a Panie jak mnie widzą już się uśmiechają i proponują kolejną. Ktoś może powiedzieć ” ile można czytać o tej Italii! nie nudzi Ci się ten temat?” a ja zawsze odpowiadam słowami które usłyszałam od starszej Pani którą kiedyś przypadkowo poznałam ” gdy już są marzenia to tylko początek do ich spełnienia”. A ja właśnie marzę
o zwiedzaniu Włoch. Pozdrawiam i życzę wszystkim powodzenia w spełnianiu ich marzeń. Dorota
~kami
20 lipca, 2015rozkład jazdy 😉
~kami
20 lipca, 2015rozkład jazdy 😉
~Asia - JustPointOfView
20 lipca, 2015Polecam książki Nicky Pellegrino np. “Sycylijska opowieść”! Dzięki lekturze tej czy innych książek wspomnianej autorki w każdej chwili możemy się przenieść do słonecznej Italii 🙂 Dodatkowo możemy dowiedzieć się różnych ciekawostek z zakresu włoskiej kuchni. Polecam!
~Asia - JustPointOfView
20 lipca, 2015Polecam książki Nicky Pellegrino np. “Sycylijska opowieść”! Dzięki lekturze tej czy innych książek wspomnianej autorki w każdej chwili możemy się przenieść do słonecznej Italii 🙂 Dodatkowo możemy dowiedzieć się różnych ciekawostek z zakresu włoskiej kuchni. Polecam!
~Almosttraveler
20 lipca, 2015Moim numerem jeden jest książka wydana przez dwóch młodych podróżników – “Byle dalej” Marty Owczarek i Bartka Skowrońskiego. Wydaje mi się, że (niestety) nie jest to dość znana pozycja. Chociaż dla mnie bardzo ważna. To właśnie dzięki niej zaczęłam podróżować. Skończyłam tą książkę i zadałam sobie pytanie “czemu ja tak nie mogę?”. Tak mnie zainspirowała, że dostałam bzika na temat podróży! Naprawdę gorąco polecam:)!
~Almosttraveler
20 lipca, 2015Moim numerem jeden jest książka wydana przez dwóch młodych podróżników – “Byle dalej” Marty Owczarek i Bartka Skowrońskiego. Wydaje mi się, że (niestety) nie jest to dość znana pozycja. Chociaż dla mnie bardzo ważna. To właśnie dzięki niej zaczęłam podróżować. Skończyłam tą książkę i zadałam sobie pytanie “czemu ja tak nie mogę?”. Tak mnie zainspirowała, że dostałam bzika na temat podróży! Naprawdę gorąco polecam:)!
~Paulina
19 lipca, 2015Podróże są moją największą pasją, a książki z podróżami w tle sprawiają, że chociaż na chwilę mogę się przenieść w miejsce, gdzie jeszcze nie byłam. Moim małym marzeniem jest podróż do Grecji i właśnie w tym roku zupełnie przez przypadek trafiłam na książkę “Poza błękitem oceanu” – książkę z magiczną Kretą w tle. Zdecydowałam się ją zabrać w podróż do Włoch. Lekki i przyjemny romans, pełen ciekawostek mitologicznych oraz opisów niezwykłych miejsc, greckie słońce i błękit morza. Czego chcieć więcej w wakacje? Książka niezwykle umiliła mi długą podróż i zainspirowała mnie do planowania kolejnej wycieczki 🙂
~Paulina
19 lipca, 2015Podróże są moją największą pasją, a książki z podróżami w tle sprawiają, że chociaż na chwilę mogę się przenieść w miejsce, gdzie jeszcze nie byłam. Moim małym marzeniem jest podróż do Grecji i właśnie w tym roku zupełnie przez przypadek trafiłam na książkę “Poza błękitem oceanu” – książkę z magiczną Kretą w tle. Zdecydowałam się ją zabrać w podróż do Włoch. Lekki i przyjemny romans, pełen ciekawostek mitologicznych oraz opisów niezwykłych miejsc, greckie słońce i błękit morza. Czego chcieć więcej w wakacje? Książka niezwykle umiliła mi długą podróż i zainspirowała mnie do planowania kolejnej wycieczki 🙂
~Kasia
19 lipca, 2015W zeszłym roku dostałam w prezencie przed planowanym wyjazdem do Izraela książkę Pawła Smoleńskiego “Izrael już nie frunie”. Co prawda z wyjazdu w ostatniej chwili musiałam zrezygnować, ale książkę pochłonęłam w mgnieniu oka. Skłoniło mnie to do zakupu kontynuacji pod tytułem “Oczy zasypane piaskiem”. To właśnie te dwie książki, zbiór reportaży o Izraelu, Autonomii Palestyńskiej i Strefie Gazy uważam za wspaniałe lektury przygotowujące do podróży. Spojrzenie obiektywnym okiem(a przynajmniej takie mam wrażenie) na konflikt izraelsko- palestyński. Fascynujące opisy, ciekawi bohaterowie, niezwykłe historie. Po lekturze chce się tam jeszcze bardziej jechać i eksplorować miejsca nie tylko znane z przewodników, ale nawet te średnio bezpieczne. Mimo, że z reportaży wyjawia się obraz dość przygnębiający uważam te pozycje za obowiązkowe i niezbędne do świadomego podróżowania po tych terenach. Dla mnie to bardzo ważne książki i sięgnę do nich jeszcze nie raz.
~Kasia
19 lipca, 2015W zeszłym roku dostałam w prezencie przed planowanym wyjazdem do Izraela książkę Pawła Smoleńskiego “Izrael już nie frunie”. Co prawda z wyjazdu w ostatniej chwili musiałam zrezygnować, ale książkę pochłonęłam w mgnieniu oka. Skłoniło mnie to do zakupu kontynuacji pod tytułem “Oczy zasypane piaskiem”. To właśnie te dwie książki, zbiór reportaży o Izraelu, Autonomii Palestyńskiej i Strefie Gazy uważam za wspaniałe lektury przygotowujące do podróży. Spojrzenie obiektywnym okiem(a przynajmniej takie mam wrażenie) na konflikt izraelsko- palestyński. Fascynujące opisy, ciekawi bohaterowie, niezwykłe historie. Po lekturze chce się tam jeszcze bardziej jechać i eksplorować miejsca nie tylko znane z przewodników, ale nawet te średnio bezpieczne. Mimo, że z reportaży wyjawia się obraz dość przygnębiający uważam te pozycje za obowiązkowe i niezbędne do świadomego podróżowania po tych terenach. Dla mnie to bardzo ważne książki i sięgnę do nich jeszcze nie raz.
~Nie Za Daleko
19 lipca, 2015Ja się pytam dlaczego tylko jedną książkę!!!!????!!! 😛 🙂
Z ostatnich tygodni to zdecydowanie “Ameryka po kawałku” Marka Wałkuskiego. To wspaniały wstęp do zagłębienia się w temat Stanów – zwyczaje, kulturę, narodową “psyche”. Dzięki tej książce zrozumiałam zachowania dotąd dla mnie niezrozumiałe i poznałam wiele ciekawostek. Podoba mi się, że książka napisana jest w duchu amerykańskiego entuzjazmu i optymizmu popartym charakterystycznym pociuciem humoru pana Marka.
~Nie Za Daleko
19 lipca, 2015Ja się pytam dlaczego tylko jedną książkę!!!!????!!! 😛 🙂
Z ostatnich tygodni to zdecydowanie “Ameryka po kawałku” Marka Wałkuskiego. To wspaniały wstęp do zagłębienia się w temat Stanów – zwyczaje, kulturę, narodową “psyche”. Dzięki tej książce zrozumiałam zachowania dotąd dla mnie niezrozumiałe i poznałam wiele ciekawostek. Podoba mi się, że książka napisana jest w duchu amerykańskiego entuzjazmu i optymizmu popartym charakterystycznym pociuciem humoru pana Marka.
~Dreamer`s World
19 lipca, 2015Cześć, od jakiegoś czasu czytam Twojego bloga i po każdym poście mam tylko apetyt na więcej!
Moja ulubiona książka podróżnicza to “Turcja. Półprzewodnik obyczajowy”. Autorkami są dwie Polki, które dzielą się swoimi spostrzeżeniami na temat kultury i obyczajów tureckich. Z racji, że obie spory szmat czasu spędziły w tym kraju (pracując w totalnie innych branżach i miastach), dostarczają informacji o kraju “od kuchni”. Książka zawiera dużą dawkę humoru, dystansu do świata ale też wiele interesujących i przydatnych informacji. Gorąco polecam osobą myślących o wakacjach w Turcji bądź chcących dowiedzieć się więcej o kulturze tego kraju. Sabina
~Dreamer`s World
19 lipca, 2015Cześć, od jakiegoś czasu czytam Twojego bloga i po każdym poście mam tylko apetyt na więcej!
Moja ulubiona książka podróżnicza to “Turcja. Półprzewodnik obyczajowy”. Autorkami są dwie Polki, które dzielą się swoimi spostrzeżeniami na temat kultury i obyczajów tureckich. Z racji, że obie spory szmat czasu spędziły w tym kraju (pracując w totalnie innych branżach i miastach), dostarczają informacji o kraju “od kuchni”. Książka zawiera dużą dawkę humoru, dystansu do świata ale też wiele interesujących i przydatnych informacji. Gorąco polecam osobą myślących o wakacjach w Turcji bądź chcących dowiedzieć się więcej o kulturze tego kraju. Sabina
~marta
19 lipca, 2015To jeszcze było w czasach liceum. Gdzieś w empiku wpadła mi w ręce książka, na której okładce widniała radosna buzia starszej pani. Babcia Basia bo tak się autorka lubi określać, to Polka mieszkająca w Australii, która po przejściu na emeryturę postanowiła zostawić swoje dotychczasowe życie i wyjechać w głąb Czarnego Lądu. Seria “Babcia w Afryce” od pierwszych stron podbiła moje serce. Historia tej pani długo tkwiła mi w głowie. Przez całe studia marzyłam by kiedyś również móc porzucić swoje ułożone życie i wyjechać w nieznane. Studia nareszcie się skończyły, a ja pamiętając o swoim wielkim pragnieniu, zostawiłam Polskę, pracę i wyjechałam na roczny wolontariat do Armenii. “Babcie w Afryce” traktuję, jako drogowskaz, który pomógł mi zmienić myślenie. Bardzo bardzo polecam, kto nie czytał, koniecznie warto sięgnąć! A ja skromnie zachęcam także do czytania mojego bloga http://www.cozarok.pl
~marta
19 lipca, 2015To jeszcze było w czasach liceum. Gdzieś w empiku wpadła mi w ręce książka, na której okładce widniała radosna buzia starszej pani. Babcia Basia bo tak się autorka lubi określać, to Polka mieszkająca w Australii, która po przejściu na emeryturę postanowiła zostawić swoje dotychczasowe życie i wyjechać w głąb Czarnego Lądu. Seria “Babcia w Afryce” od pierwszych stron podbiła moje serce. Historia tej pani długo tkwiła mi w głowie. Przez całe studia marzyłam by kiedyś również móc porzucić swoje ułożone życie i wyjechać w nieznane. Studia nareszcie się skończyły, a ja pamiętając o swoim wielkim pragnieniu, zostawiłam Polskę, pracę i wyjechałam na roczny wolontariat do Armenii. “Babcie w Afryce” traktuję, jako drogowskaz, który pomógł mi zmienić myślenie. Bardzo bardzo polecam, kto nie czytał, koniecznie warto sięgnąć! A ja skromnie zachęcam także do czytania mojego bloga http://www.cozarok.pl
~mateusz
19 lipca, 2015Moją ulubioną lekturą, którą miałem okazje przeczytać to Opowieść Sycylijska, która niestety nie znalazła się w twoim zbiorze. Uwielbiam czytać ksiażki i podróżach i kuchni danego kraju, regionu. Czytając książkę czułem sycylijskie zapach, widziałem opisywane krajobrazy, mogłem poczuć się jak bohater książki!
Agnieszka Ptaszyńska
19 lipca, 2015O proszę. Jest wspomniana u dołu notki, ale nie wgłębiłam się w nią. Poszukam w bibliotekach
~mateusz
19 lipca, 2015Moją ulubioną lekturą, którą miałem okazje przeczytać to Opowieść Sycylijska, która niestety nie znalazła się w twoim zbiorze. Uwielbiam czytać ksiażki i podróżach i kuchni danego kraju, regionu. Czytając książkę czułem sycylijskie zapach, widziałem opisywane krajobrazy, mogłem poczuć się jak bohater książki!
Agnieszka Ptaszyńska
19 lipca, 2015O proszę. Jest wspomniana u dołu notki, ale nie wgłębiłam się w nią. Poszukam w bibliotekach
~TuJarek
19 lipca, 2015Może to nie do końca literatura podróżnicza ale bardzo mnie wciągnęły reportaże Mariusza Szczygła o Czechach opisane w “Gottland” i “Zrób sobie raj”. Najwięcej można w nich znaleźć miejsc, ludzi oraz historii z Pragi. Nie zawsze się to udaję ale lubię podróże/wycieczki/spacery szlakiem ciekawych osób czy historii. Kiedyś Praga była dla mnie miastem turystycznym, potem miastem do którego lubię wracać, a po wszystkich tych lekturach jest miastem pełnym opowieści, tajemniczych historii i wciąż nieodkrytych zakątków.
~TuJarek
19 lipca, 2015Może to nie do końca literatura podróżnicza ale bardzo mnie wciągnęły reportaże Mariusza Szczygła o Czechach opisane w “Gottland” i “Zrób sobie raj”. Najwięcej można w nich znaleźć miejsc, ludzi oraz historii z Pragi. Nie zawsze się to udaję ale lubię podróże/wycieczki/spacery szlakiem ciekawych osób czy historii. Kiedyś Praga była dla mnie miastem turystycznym, potem miastem do którego lubię wracać, a po wszystkich tych lekturach jest miastem pełnym opowieści, tajemniczych historii i wciąż nieodkrytych zakątków.
~Mania
19 lipca, 2015Zdecydowanie Busem przez świat. Potrzeba takich ludzi, którzy pokazują, że do przeżycia pięknych chwil nie potrzeba ogromnych pieniędzy a wystarczy pomysłowość i wspomniana wcześniej odwaga. Karol, Marek, Michał, Krzysiek i Wojtek zaryzykowali i przeżyli przygodę życia. Jak wiadomo ich niewinny pomysł, który miał być jednorazową przygodą zaowocował kolejnymi wyprawami. Książka ta jest również dowodem, że nie ma rzeczy niemożliwych, że wiele ograniczeń siedzi w naszej głowie i strachu, że się nie uda oraz tym co powiedzą ludzie. Panowie pokazali, że marzenia się nie spełniają tylko marzenia się spełnia!
~Mania
19 lipca, 2015Zdecydowanie Busem przez świat. Potrzeba takich ludzi, którzy pokazują, że do przeżycia pięknych chwil nie potrzeba ogromnych pieniędzy a wystarczy pomysłowość i wspomniana wcześniej odwaga. Karol, Marek, Michał, Krzysiek i Wojtek zaryzykowali i przeżyli przygodę życia. Jak wiadomo ich niewinny pomysł, który miał być jednorazową przygodą zaowocował kolejnymi wyprawami. Książka ta jest również dowodem, że nie ma rzeczy niemożliwych, że wiele ograniczeń siedzi w naszej głowie i strachu, że się nie uda oraz tym co powiedzą ludzie. Panowie pokazali, że marzenia się nie spełniają tylko marzenia się spełnia!
~Joanna
19 lipca, 2015Pierwszy raz w życiu, w tym roku, w drugiej połowie sierpnia jadę na Sycylię. Musiałam to napisać! 🙂 A wracając do tematu podróżniczych lektur, zdecydowanie kocham reportaże. Dotychczas fascynował mnie Wschód. Jacek Hugo-Bader napisał “Dzienniki kołymskie”, które fascynują prostotą życia i relacji. Splatają świat współczesny z jakimś dziwnym, magicznym. Fascynują prostotą przekazu i głębią treści. Niejako z innej strony trafiłam na książkę “Pestki winorośli i trzy jabłka” autorstwa debiutanta – Marcina Sawickiego. I coś jest w tym debiucie pisanym jako relacja z podróży po Gruzji. Ktoś się zakochał – ktoś to napisał – aby ktoś inny mógł przeczytać. Tak odczytuję ten tekst. Na uwagę zasługuje też “Jutro przypłynie królowa” Macieja Wasielewskiego. Książka opisuje dziwną i mroczną tajemnice pewnej wyspy. Zapewne, gdyby nie przypadkowe spotkanie z Autorem długo jeszcze bym tej historii nie poznała. A warto! Dla ludzi o słabszych nerwach polecam inną książkę tego autora “Wyspy Owcze” – przyjemna historia życia uczciwych ludzi. To jest naprawdę to, czego szukamy w życiu! W dodatku ile wiemy o tych Wyspach? Ja nie wiedziałam nic. Polecam! A na deser bym jeszcze zachęciła do książki “Na granicy zmysłów” Przemka Kossakowskiego. Autor, twórca telewizyjny to człowiek o niezwykłej charyzmie. A taki charyzmatycznych opis wschodnioeuropejskich uzdrowicieli to ewenement. Jeśli ktoś, tak ja szuka “Wschodu we współczesnym świecie”, prostoty, mieszanki magii i prozy życia, wiary, sensu istnienia, to powinien przeczytać. 🙂
Agnieszka Ptaszyńska
19 lipca, 2015Czytałam 3 z wymienionych przez Ciebie pozycji. Największe wrażenie zrobiła chyba “Jutro przypłynie królowa” – mega sprawa. “Wyspy owcze” są właśnie na tapecie i podczytuję w pociągach.
A na Sycylii się miniemy. Ja stamtąd wracam 14 sierpnia.
~Joanna
19 lipca, 2015Pierwszy raz w życiu, w tym roku, w drugiej połowie sierpnia jadę na Sycylię. Musiałam to napisać! 🙂 A wracając do tematu podróżniczych lektur, zdecydowanie kocham reportaże. Dotychczas fascynował mnie Wschód. Jacek Hugo-Bader napisał “Dzienniki kołymskie”, które fascynują prostotą życia i relacji. Splatają świat współczesny z jakimś dziwnym, magicznym. Fascynują prostotą przekazu i głębią treści. Niejako z innej strony trafiłam na książkę “Pestki winorośli i trzy jabłka” autorstwa debiutanta – Marcina Sawickiego. I coś jest w tym debiucie pisanym jako relacja z podróży po Gruzji. Ktoś się zakochał – ktoś to napisał – aby ktoś inny mógł przeczytać. Tak odczytuję ten tekst. Na uwagę zasługuje też “Jutro przypłynie królowa” Macieja Wasielewskiego. Książka opisuje dziwną i mroczną tajemnice pewnej wyspy. Zapewne, gdyby nie przypadkowe spotkanie z Autorem długo jeszcze bym tej historii nie poznała. A warto! Dla ludzi o słabszych nerwach polecam inną książkę tego autora “Wyspy Owcze” – przyjemna historia życia uczciwych ludzi. To jest naprawdę to, czego szukamy w życiu! W dodatku ile wiemy o tych Wyspach? Ja nie wiedziałam nic. Polecam! A na deser bym jeszcze zachęciła do książki “Na granicy zmysłów” Przemka Kossakowskiego. Autor, twórca telewizyjny to człowiek o niezwykłej charyzmie. A taki charyzmatycznych opis wschodnioeuropejskich uzdrowicieli to ewenement. Jeśli ktoś, tak ja szuka “Wschodu we współczesnym świecie”, prostoty, mieszanki magii i prozy życia, wiary, sensu istnienia, to powinien przeczytać. 🙂
Agnieszka Ptaszyńska
19 lipca, 2015Czytałam 3 z wymienionych przez Ciebie pozycji. Największe wrażenie zrobiła chyba “Jutro przypłynie królowa” – mega sprawa. “Wyspy owcze” są właśnie na tapecie i podczytuję w pociągach.
A na Sycylii się miniemy. Ja stamtąd wracam 14 sierpnia.
~Adam
19 lipca, 2015Na wakacyjne podróże i nie tylko “Mistrz i Małgorzata” M.Bułhakowa. Szybki bieg wydarzeń rozgrzeje w chłodniejsze dni, nocny lot ochłodzi w upał, miłosna historia wzruszy a sensacyjno-kryminalno-humorystyczny wątek pobudzi do działania. Lubisz czytać o podróżach?, o kuchni? – powieść Bułhakowa jest jak perłopław – im częściej czytasz tym więcej warstw i znaczeń odkrywasz:)
Agnieszka Ptaszyńska
19 lipca, 2015ambitnie! Ale tak – Mistrz i Małgorzata nie ma sobie równych.
~Adam
19 lipca, 2015🙂 opis Moskwy niezrównany, nigdy tam nie byłem, ale dzięki Bułhakowowi można się po niej poruszać jak z najlepszym bedekerem.
~Adam
19 lipca, 2015Na wakacyjne podróże i nie tylko “Mistrz i Małgorzata” M.Bułhakowa. Szybki bieg wydarzeń rozgrzeje w chłodniejsze dni, nocny lot ochłodzi w upał, miłosna historia wzruszy a sensacyjno-kryminalno-humorystyczny wątek pobudzi do działania. Lubisz czytać o podróżach?, o kuchni? – powieść Bułhakowa jest jak perłopław – im częściej czytasz tym więcej warstw i znaczeń odkrywasz:)
Agnieszka Ptaszyńska
19 lipca, 2015ambitnie! Ale tak – Mistrz i Małgorzata nie ma sobie równych.
~Adam
19 lipca, 2015🙂 opis Moskwy niezrównany, nigdy tam nie byłem, ale dzięki Bułhakowowi można się po niej poruszać jak z najlepszym bedekerem.
~Magda
19 lipca, 20153 lata temu zauroczyłam się Londynem, podróżując do niego po raz pierwszy. Po powrocie przeczytałam książkę “Londyn. Biografia” Petera Ackroyda i na dobre rozkochałam się w tym mieście! Za to właśnie cenię tę książkę (skądinąd – niezłą “cegłę” ;)) – dała mi możliwość nawiązania niemal osobistej relacji z miastem, co wcześniej było dla mnie nie do pomyślenia. Peter Ackroyd mocno personifikuje Londyn, nadaje mu charakter, cechy usposobienia, opisuje jako żyjącą materię, nie tylko poprzez swoich mieszkańców, ale jakby sama w sobie miała wolę, intencje, osobowość, z wieloma zresztą mrocznymi odsłonami. Brzmi dziwnie, ale nie, nie zwariowalam 😉 tak właśnie czułam tę książkę. I obok ogromu wiedzy, którą dostarcza, frajdy, z jaką czyta się pióro Ackroyda, to właśnie ten element “odczuwania” miasta na każdej stronie i zaprzyjaźniania się z nim, sprawił że biografia Londynu jest jedną z moich ulubionych książek. Nie tylko podróżniczych.
Agnieszka Ptaszyńska
19 lipca, 2015ooo, ciągnie mnie ta pozycja. Ale właśnie dlatego, że cegła, to odkładam ją na wieczne nigdy. Ale chce mi się ją przeczytać bardzo. Podobnie zresztą “Jerozolimę. Biografia”
~Magda
19 lipca, 20153 lata temu zauroczyłam się Londynem, podróżując do niego po raz pierwszy. Po powrocie przeczytałam książkę “Londyn. Biografia” Petera Ackroyda i na dobre rozkochałam się w tym mieście! Za to właśnie cenię tę książkę (skądinąd – niezłą “cegłę” ;)) – dała mi możliwość nawiązania niemal osobistej relacji z miastem, co wcześniej było dla mnie nie do pomyślenia. Peter Ackroyd mocno personifikuje Londyn, nadaje mu charakter, cechy usposobienia, opisuje jako żyjącą materię, nie tylko poprzez swoich mieszkańców, ale jakby sama w sobie miała wolę, intencje, osobowość, z wieloma zresztą mrocznymi odsłonami. Brzmi dziwnie, ale nie, nie zwariowalam 😉 tak właśnie czułam tę książkę. I obok ogromu wiedzy, którą dostarcza, frajdy, z jaką czyta się pióro Ackroyda, to właśnie ten element “odczuwania” miasta na każdej stronie i zaprzyjaźniania się z nim, sprawił że biografia Londynu jest jedną z moich ulubionych książek. Nie tylko podróżniczych.
Agnieszka Ptaszyńska
19 lipca, 2015ooo, ciągnie mnie ta pozycja. Ale właśnie dlatego, że cegła, to odkładam ją na wieczne nigdy. Ale chce mi się ją przeczytać bardzo. Podobnie zresztą “Jerozolimę. Biografia”
~Florentyna
19 lipca, 2015Witaj.
Własnie kilka dni temu odkryłam Twojego bloga i wsiąkłam;-) Zostaję na dłużej, jeśli pozwolisz.
Podróże to coś, co obok książek i kwiatów kocham najbardziej. Niestety podróżuję za mało, ciągle za mało;-(
Apetyt na wyjazdy wielki, a tymczasem pospolitośc skrzeczy i trzyma w miejscu licznymi zobowiazaniami.
Dlatego z ogromnym zainteresowaniem czytam relacje tych, którzy podróżują więcej.
Uwelbiam książki podróżnicze, tak bez wyjatku w zasadzie;-)Zarówno reportaże jak i wspomnienia z podrózy czy beletrystykę.
Ostatnio zaczytuję się “Rokiem w podróży” Frances Mayes. Jej relacje z odwiedzanych miejsc sprawiają, że chciało by się spakować plecak i jechać natychmiast, choćby przed siebie;-) Lubię też jej książki o Toskanii.
Pozdrawiam serdecznie.
Agnieszka Ptaszyńska
19 lipca, 2015Super! Dzięki za miłe słowa. Z Mayes czytałam tylko “Pod słońcem”. Przyjemna lektura!
~Florentyna
19 lipca, 2015Witaj.
Własnie kilka dni temu odkryłam Twojego bloga i wsiąkłam;-) Zostaję na dłużej, jeśli pozwolisz.
Podróże to coś, co obok książek i kwiatów kocham najbardziej. Niestety podróżuję za mało, ciągle za mało;-(
Apetyt na wyjazdy wielki, a tymczasem pospolitośc skrzeczy i trzyma w miejscu licznymi zobowiazaniami.
Dlatego z ogromnym zainteresowaniem czytam relacje tych, którzy podróżują więcej.
Uwelbiam książki podróżnicze, tak bez wyjatku w zasadzie;-)Zarówno reportaże jak i wspomnienia z podrózy czy beletrystykę.
Ostatnio zaczytuję się “Rokiem w podróży” Frances Mayes. Jej relacje z odwiedzanych miejsc sprawiają, że chciało by się spakować plecak i jechać natychmiast, choćby przed siebie;-) Lubię też jej książki o Toskanii.
Pozdrawiam serdecznie.
Agnieszka Ptaszyńska
19 lipca, 2015Super! Dzięki za miłe słowa. Z Mayes czytałam tylko “Pod słońcem”. Przyjemna lektura!