Kilka dni temu odwiedziłam moich rodziców w rodzinnym Lesznie. Zaczęliśmy rozmawiać o mojej ostatniej wycieczce – do Słowenii. Wtem mój tata pyta:
-No właśnie, a jak tam? Podobało ci się? Bo na blogu to tam ci się wszystko podoba, a jak było naprawdę?
Nawet nie zdębiałam. To już enty raz, kiedy mój tata zauważa, że jako blogerka podniecam się każdym odwiedzanym miejscem. Zarzuca mi nieszczerość i to, że piszę tak pozytywnie, bo to się sprzedaje. Bo chcę pokazywać moje życie w glamourach i serduszkach, a przez to jestem „zbyt słodka”.
Zastanawiam się czy ma rację. I wiem, że trochę tak, trochę nie.
Tak – pokazuję często moje wycieczki w glamourach. Nawet nie tylko wycieczki, też życie codzienne na Podhalu. Chwalę się wycieczką na górę w celu patrzenia na zachód słońca. Chwalę się kawą, plażą, przepięknym miastem i kolejnym kupionym biletem lotniczym.
Milczę za to o problemach. O problemach zdrowotnych, finansowych, o tym że szalenie tęsknię za Krakowem. Nie wspominam też o tym, jak opieprzam Piotra, że porzucił #kącikzależnego i jak kłócimy się o niepozmywane naczynia.
Z bardzo prostego powodu. O tych rzeczach pisałabym w pamiętniku trzymanym pod poduszką. O tym opowiadam przyjaciółkom czy właśnie Piotrkowi. I chociaż wszystko to można by przerzucić w ciekawy temat (już widzę te wpisy: „Nie zawsze możesz podróżować. To cholerne zdrowie”, „Podhale jest do kitu. Wyznania mieszczuchy.” czy „Mój chłopak nie chce pisać. Samotność blogerki podróżniczej”), to nie robię tego chyba z jednego głównego powodu.
Doba ma 24 godziny.
Tato, bo w tym momencie ty jesteś symbolem wszystkich czytelników, którzy uważają, że mój blog jest zbyt słodki, ja nie piszę na blogu o negatywach, bo po prostu brakuje mi na to czasu.
Mam listę nienapisanych tekstów, które czekają na zajęcie się nimi. W tej chwili jest ich 70. Są o wszystkim. Oczywiście o Włoszech i Polsce, ale też o Niemczech, Austrii, Słowenii, Izraelu, Maroku, Kazachstanie. Jest kilka tematów niekoniecznie związanych z miejscami. Ciągle chcę napisać o tym, jak bardzo lubię autostop. Ciągle chcę podjąć więcej tematów odpowiedzialnej turystyki. Ciągle chcę opowiedzieć o biciu serca towarzyszącemu mi na pustyni.
I większość tych 70 tekstów jest pozytywnych. Wiele to teksty praktyczne dotyczące miejsc, o które mnie pytacie w mailach. Teksty, które mają wam pomóc planować wyjazdy.
Oprócz tych 70 mogłabym stworzyć drugą listę. Listę 100 miejsc i wycieczek, które mnie nie zachwyciły. Mogłabym napisać o tym, jak nieciekawe jest centrum Lipska. Albo jak nie powaliła mnie Szczawnica. Jak to diabelnie nieciekawy był Turkiestan w Kazachstanie. I nawet nie wyobrażacie sobie ile odwiedziłam w Apulii miasteczek, których nazw nawet nie pamiętam, bo zwyczajnie – były nijakie.
Albo Garda. Jeśli uważnie czytacie posty, to wiecie, że te o Gardzie pisałam we współpracy z tamtejszą organizacją turystyczną. I też pisałam o północnej Gardzie w samych superlatywach. Napisałam o 10 najlepszych atrakcjach, o przepięknej wiosce, o wspaniałym winie i pięknych szlakach. A nie napisałam o Rivie del Garda. Właśnie dlatego, że ona mnie nie zachwyciła. I ona na liście top 10 się nie znalazła. Uczciwie.
Więc widzicie, sęk w tym, że zanim opiszę miejsca, które mnie zawodzą, to chcę napisać o tych rzeczach pozytywnych. Bo to one was natchną do drogi. To one sprawią, że zaciekawi was otaczający świat (ble, ale to zdanie górnolotne!).
Więc Kochani – piszę w pozytywach, nie dlatego, że nieszczerze zachwycam się tym, co nie zachwyca. Piszę w pozytywach, bo na pisanie o nudzie nie starcza mi czasu. O nich to ja wspomnę w przewodniku i zajmie to dwa zdania. Ale na blogu? No wybaczcie. Jeśli został mi czas, by pisać o nudach, to wykorzystam go na czytanie ciekawej książki. A pewnie nie na pisanie.
A jeśli ciekawi jesteście dlaczego o czymś nie napisałam, to zawsze możecie spytać w komentarzu lub mailu. Wtedy wprost powiem „Nie. Tego nie polecam”.
P.S. W Słowenii naprawdę było super. Zresztą jak można o to pytać widząc zdjęcia z Triglava?!
Dzięki za przeczytanie artykułu!
Mam na imię Agnieszka i od 8 lat prowadzę blog i opowiadam wam o świecie. Napisałam 4 przewodniki turystyczne i ponad 500 artykułów podróżniczych. Większość z nich przeczytacie na tym blogu. Zapraszam do dalszej lektury. Na górze macie menu, a tam wszystkie teksty 🙂
Maciek Klimowicz
31 stycznia, 2019Istnieje chyba przekonanie, że prawda za piękna być nie może. A właśnie że może, zwłaszcza w podróży. Poza tym, jak komuś mało brzydkiej prawdy, to niech sobie włączy telewizor…
W życiu piękne są tylko chwile….dlatego czasem warto żyć. I podróżować, bo w podróży tych pięknych chwil jest dużo więcej.
admin
10 lutego, 2019o Maciej, miło Cię widzieć i to na tekście, który ma klika lat 🙂
Marcin BWZ
19 stycznia, 2019Ile ludzi, tyle opinii. Myślę, że czasem można dodać coś o sobie, co nie jest do końca sielankowe, żeby przez przypadek nie wykreować w głowie czytelnika idealnego świata, który tak naprawdę nie istnieje. Ja doskonale zdaje sobie sprawę, że każdy szuka pozytywnych emocji oraz relacji, ale te 5% niekoniecznie poprawnej, czy też przyjemnej prywaty można zawrzeć. Muszę także u siebie zwrócić na to uwagę.
~Marcin
22 grudnia, 2016Hmm bardzo ciekawy temat poruszyłaś – jeszcze nie spotkałem się z takim zarzutem, aczkolwiek obiecałem sobie że będę pisał szczerze o swoich odczuciach i jeśli jakieś miejsce mi się nie będzie podobało, to wtedy o tym napiszę. Inna sprawa że ja mam z reguły pozytywne nastawienie i w wielu miejscach mi się podoba – np bardzo lubię Belgrad a mój kompan podróży nie był nim zachwycony, za to Londyn mi się absolutnie nie podobał…
~Marcin
22 grudnia, 2016Hmm bardzo ciekawy temat poruszyłaś – jeszcze nie spotkałem się z takim zarzutem, aczkolwiek obiecałem sobie że będę pisał szczerze o swoich odczuciach i jeśli jakieś miejsce mi się nie będzie podobało, to wtedy o tym napiszę. Inna sprawa że ja mam z reguły pozytywne nastawienie i w wielu miejscach mi się podoba – np bardzo lubię Belgrad a mój kompan podróży nie był nim zachwycony, za to Londyn mi się absolutnie nie podobał…
~Adriana
21 października, 2016Droga Agnieszko! Czytam Cię od jakiegoś czasu, a dziś trafiłam tu przez kogoś, kto odwołał się do Twojego tekstu. Trochę nie mogłam uwierzyć, że spotykacie się z takiego typu opiniami. Może dlatego, że czytam Wasze blogi z chęcią, otwartą głową (nie mówię, że Twój tata nie) i świadomością, że każda z nas lubi inną kawę, nienawidzi innych porannych ćwiczeń, nie/jada w małych knajpach. Przychodzę tu po porady, po piękne miejsca, w których aktualnie być nie mogę, po wrażenia i.. POZYTYWNE EMOCJE! Już widzę oczyma mojej wyobraźni podróżniczy blog pt. “Z podróżami na bakier” (i gdybym nie była optymistką, sama bym go założyła!), a w nim: “10 ciulowych rzeczy w Paryżu”, “100 powodów dla których Wawa ssie”, “Nigdy nie jedź do Amsterdamu (bo śmierdzi)”.. A może to dla nas cudowna alternatywa i powód do zarabiania jeszcze większych milionów dolarów, które się same zarabiają na podróżniczych blogach? Kurczę! Moim (skromnym) zdaniem, podróżnicy są z natury osobami o autentycznie pozytywnym nastawieniu do życia i innych, więc (jak piszesz) na co tracić czas na negatywy? Rozprawiać bym tak mogła pewnie i do rana, ale po co? Życzę jeszcze więcej uśmiechu i radości z tego co robisz 🙂 Pozdrawiam! A.
Agnieszka Ptaszyńska
23 października, 2016Pomysł na bloga rewelacyjny 😀 <3
~Adriana
21 października, 2016Droga Agnieszko! Czytam Cię od jakiegoś czasu, a dziś trafiłam tu przez kogoś, kto odwołał się do Twojego tekstu. Trochę nie mogłam uwierzyć, że spotykacie się z takiego typu opiniami. Może dlatego, że czytam Wasze blogi z chęcią, otwartą głową (nie mówię, że Twój tata nie) i świadomością, że każda z nas lubi inną kawę, nienawidzi innych porannych ćwiczeń, nie/jada w małych knajpach. Przychodzę tu po porady, po piękne miejsca, w których aktualnie być nie mogę, po wrażenia i.. POZYTYWNE EMOCJE! Już widzę oczyma mojej wyobraźni podróżniczy blog pt. “Z podróżami na bakier” (i gdybym nie była optymistką, sama bym go założyła!), a w nim: “10 ciulowych rzeczy w Paryżu”, “100 powodów dla których Wawa ssie”, “Nigdy nie jedź do Amsterdamu (bo śmierdzi)”.. A może to dla nas cudowna alternatywa i powód do zarabiania jeszcze większych milionów dolarów, które się same zarabiają na podróżniczych blogach? Kurczę! Moim (skromnym) zdaniem, podróżnicy są z natury osobami o autentycznie pozytywnym nastawieniu do życia i innych, więc (jak piszesz) na co tracić czas na negatywy? Rozprawiać bym tak mogła pewnie i do rana, ale po co? Życzę jeszcze więcej uśmiechu i radości z tego co robisz 🙂 Pozdrawiam! A.
Agnieszka Ptaszyńska
23 października, 2016Pomysł na bloga rewelacyjny 😀 <3
~Poradnik Turystycznego Myślenia
15 października, 2016I dobrze, że piszesz o pozytywach, bo takie miejsca w sieci jak to mają inspirować do podróży innych. 🙂 Zresztą świat jest piękny, każdy jego zakątek… trzeba tylko to piękno umieć znaleźć i brawo dla Ciebie, że tak właśnie robisz! Ja bardzo lubię czytać Twoje teksty! Pozdrawiam serdecznie!
Agnieszka Ptaszyńska
15 października, 2016dzięki za piękne słowa! Dla nich się pisze 🙂
~Poradnik Turystycznego Myślenia
15 października, 2016I dobrze, że piszesz o pozytywach, bo takie miejsca w sieci jak to mają inspirować do podróży innych. 🙂 Zresztą świat jest piękny, każdy jego zakątek… trzeba tylko to piękno umieć znaleźć i brawo dla Ciebie, że tak właśnie robisz! Ja bardzo lubię czytać Twoje teksty! Pozdrawiam serdecznie!
Agnieszka Ptaszyńska
15 października, 2016dzięki za piękne słowa! Dla nich się pisze 🙂
~nieśmigielska
13 października, 2016a ja własnie przez to, że jednak w wiekszości na blogach podrózniczych mozna poczytac o pozytywach, lubie rozbijac tę sielankowość. i zdarza mi się pisać o kłótniach i sraczce i nudzie. bo naprawdę nie uważam że podróże to w 100% bajka 🙂
już teraz rozumiem Twoje podejście, bo przyznam że troche mnie to (ogólnie, nie że konkretnie u Ciebie) irytowało. nawet jeśli szkoda czasu na opisywanie i nie widać w tym sensu, to ja jednak jestem za dodawaniem pazura 😉
~nieśmigielska
13 października, 2016a ja własnie przez to, że jednak w wiekszości na blogach podrózniczych mozna poczytac o pozytywach, lubie rozbijac tę sielankowość. i zdarza mi się pisać o kłótniach i sraczce i nudzie. bo naprawdę nie uważam że podróże to w 100% bajka 🙂
już teraz rozumiem Twoje podejście, bo przyznam że troche mnie to (ogólnie, nie że konkretnie u Ciebie) irytowało. nawet jeśli szkoda czasu na opisywanie i nie widać w tym sensu, to ja jednak jestem za dodawaniem pazura 😉
~Cieplik podrozuje
1 października, 2016“Nie wspominam też o tym, jak opieprzam Piotra, że porzucił #kącikzależnego” – zupełnie jakbym widziała siebie i Krzyśka 😉
Z jednej strony masz rację – inspirujesz do wyjazdów, negatywne teksty mogłyby innych zrazić itd. Ale z drugiej – czasem chyba jednak warto napisać tak emocjonalnie, od serca o tym, co się nie podoba?
Agnieszka Ptaszyńska
5 października, 2016a to na pewno. I czasem to robię 🙂
~Cieplik podrozuje
1 października, 2016“Nie wspominam też o tym, jak opieprzam Piotra, że porzucił #kącikzależnego” – zupełnie jakbym widziała siebie i Krzyśka 😉
Z jednej strony masz rację – inspirujesz do wyjazdów, negatywne teksty mogłyby innych zrazić itd. Ale z drugiej – czasem chyba jednak warto napisać tak emocjonalnie, od serca o tym, co się nie podoba?
Agnieszka Ptaszyńska
5 października, 2016a to na pewno. I czasem to robię 🙂
~Zuza
30 września, 2016A ja przychodzę tutaj po pozytywne wpisy. Szczerze. I Twój blog odbieram właśnie jako miejsce do zachęcania, a nie zniechęcania 🙂
Agnieszka Ptaszyńska
5 października, 2016no i super! Dzięki 🙂
~Zuza
30 września, 2016A ja przychodzę tutaj po pozytywne wpisy. Szczerze. I Twój blog odbieram właśnie jako miejsce do zachęcania, a nie zniechęcania 🙂
Agnieszka Ptaszyńska
5 października, 2016no i super! Dzięki 🙂
~Karo
29 września, 2016Doskonale Panią rozumiem. U mnie to raczej wygląda tak, że mam jakieś zasady, których nie chcę przekroczyć. Wiem, że temat byłby “lajkowany”, że spodobał by się. Ale nie. Mam zasady, których się trzymam. Nie chcę mieszkać życia prywatnego z blogowym, pokazywać twarzy bliskich mi osób, opisywać moje życie z narzeczonym, nasze problemy, chociaż wiem, że są to tematy popularne. Poza tym, dość już chyba w blogosferze mamy “smutnych” blogów. Fajnie i dobrze, kiedy pojawiają się blogi optymistyczne, wesołe. Po prostu dobre.
Dziś mam kiepski dzień. Pani blog mi się wyświetlił i postanowiłam odwiedzić.
Od razu mam więcej uśmiechu.
Pozdrawiam i życzę dużo wiary w to co Pani robi 🙂
Karolina.
~Karo
29 września, 2016Doskonale Panią rozumiem. U mnie to raczej wygląda tak, że mam jakieś zasady, których nie chcę przekroczyć. Wiem, że temat byłby “lajkowany”, że spodobał by się. Ale nie. Mam zasady, których się trzymam. Nie chcę mieszkać życia prywatnego z blogowym, pokazywać twarzy bliskich mi osób, opisywać moje życie z narzeczonym, nasze problemy, chociaż wiem, że są to tematy popularne. Poza tym, dość już chyba w blogosferze mamy “smutnych” blogów. Fajnie i dobrze, kiedy pojawiają się blogi optymistyczne, wesołe. Po prostu dobre.
Dziś mam kiepski dzień. Pani blog mi się wyświetlił i postanowiłam odwiedzić.
Od razu mam więcej uśmiechu.
Pozdrawiam i życzę dużo wiary w to co Pani robi 🙂
Karolina.