Zależna w podróży – blog podróżniczy z sensem

Nie lekceważ Tel Awiwu!

W przeciągu ostatniego miesiąca dwukrotnie zadaliście mi pytanie, dlaczego na blogu nie ma tekstu o Tel Awiwie. W końcu o Izraelu napisałam razem 13 tekstów, głośno mówię, że to jeden z moich ulubionych krajów, a jednak – nie można u mnie przeczytać niczego o jego najbardziej metropolijnym mieście, choć to tutaj zaczynałam swój dwutygodniowy wyjazd do kraju. Czy to znaczy, że mi się nie podobało? Czy może po prostu zabrakło czasu na opowieść?

Oczywiście to drugie.

Co wybrać: Tel Awiw czy Jerozolimę?

Jestem z tych osób, które na pytanie „co wolisz? Jerozolimę czy Tel Awiw?” nie będą miały jednoznacznej odpowiedzi. Oczywiście najbardziej w Izraelu lubię Mitzpe Ramon i wspaniałą pustynię. Jeśli miałabym polecić jedno najważniejsze miasto do zwiedzenia, postawiłabym na Jerozolimę. W końcu to ona jest kolebką naszej cywilizacji. To jej atrakcje wbijają w ziemię.

Jednak gdybym miała w Izraelu spędzić więcej czasu i wybrać miejsce, gdzie bym mieszkała przez miesiąc czy pół roku – byłby to Tel Awiw.


Dlaczego? Bo Tel Awiw jest rajem na miarę Los Angeles. To nowoczesna, pełna życia, metropolia przy samej plaży. Miasto, gdzie cały rok jest gorąco, gdzie są piękne plaże, a jednocześnie tętni codziennym życiem i kreatywnością.

Czy wiecie, że Tel Awiw to miasto, gdzie rodzi się najwięcej startupów na świecie? Poważnie! Czasem możecie siedzieć na anglojęzycznej stronie, spodziewać się, że jego twórcy są z NYC czy Londynu, a po poszukaniu głębszych danych, okazuje się, że to właśnie telawiwczycy.

Jedziesz do Izraela? Zajrzyj też na listę 10 miejsc w kraju, które zwaliły mnie z nóg. Klik! 

Tel Awiw – wymarzone miasto do życia

Staram się pomyśleć o Europie i znaleźć tak prężnie działające miasto, które byłoby jednocześnie ciepłe i przyjazne do życia. Oczywiście muszę się skupić na basenie Morza Śródziemnego – przecież nie powiemy, że w Londynie czy Berlinie jest ciepło ;). Czy byłoby to coś we Włoszech? Rzym tak naprawdę nad morzem nie jest. Palermo, Bari i Neapol to miasta, których nowoczesność pozostaje daleko za Warszawą czy Wrocławiem. Ateny? Wolne żarty. To może Lizbona? Nieee, za wolna. Marsylia za brzydka. Ewentualnie myślę o Barcelonie, ale jej po prostu nie lubię. Tak że opuszczam europejskie wybrzeże i lecę na południowy-wschód. Mój wybór padł na Tel Awiw!

Miałam niesamowite szczęście. W Tel Awiwie nie byłam zwykłą turystką, która melduje się w hostelu (polecam Abraham hostel!) i idzie na zwiedzanie miasta z papierowym przewodnikiem w ręce. Ja w mieście miałam bardzo dobrą koleżankę Michal (tak! To tutaj popularne kobiece imię), która ugościła mnie przez kilka dni, a której chłopak – wielbiciel miasta – pokazał mi je swoimi ścieżkami. Wieczory spędzaliśmy na happy hour z ich znajomymi, lub na szabasowej kolacji u jego ojca.

Na bank jedziecie też do Jerozolimy, prawda? O niej napisałam tutaj. Klik!

Dlatego zamiast napisać post „Tel Awiw: największe atrakcje”, o którym jeszcze wczoraj myślałam, stwierdziłam, że szkoda potencjału i znacznie lepiej opowiedzieć o zwiedzaniu miasta ścieżkami lokalnych. Wszak często to, co zachwyca najbardziej, jest niedostępne na pierwszy rzut oka turysty.

Dzień w Tel Awiwie – zwiedzanie śladami lokalnych

Plaże w Tel Awiwie

Zaczynamy dzień od spaceru po wybrzeżu. W naszym przypadku to okolice alei Sderot Nordau, czyli północ miasta, zaraz przy starym porcie i uniwersytecie. Już krótki spacer pokazuje nam nowoczesność miasta. Po lewej i prawej stronie mijamy dziesiątki miejskich rowerów elektrycznych, a pośrodku ulicy hipsterskie budki zapraszają na kawę.


Aleja prowadzi prosto nad morze, przy którym skręcamy w lewo na południe.
Przez następne 4 kilometry spacerujemy wśród plaż, rodzin z dziećmi i wyglądających lepiej lub gorzej budynków. Niektóre z nich to czterogwiazdkowe hotele, ale zaraz obok mieszczą się opuszczone straszydła, które czasy swojej świetności mają daleko za sobą. Na pewno lepiej patrzeć na morze.

Bo tam… plaża przy plaży. Moi znajomi szczególną uwagę poświęcają jednemu miejscu. Tam przy sobie znajdują się trzy plaże. Pierwsza to plaża dla ortodoksyjnych żydów – w wybrane dni mogą tam przebywać tylko kobiety, w inne mężczyźni. Plaża obok to plaża dla homoseksualistów. Z kolei trzecia plaża przeznaczona jest dla osób z psami. Wszystkie trzy w tej samej zatoczce. Zabawny paradoks.

Jaffa Port – miejsce hipsterskich klimatów

Najbardziej zabytkową i lubianą przez turystów częścią Tel Awiwu jest Jafa.

Zanim do niej przejdziemy, zaglądamy do portu Jafy znanego pod nazwą „Jaffa Port”. Port działał tutaj nie przez 100, nie przez 500 lat, ale przez… 7000! Korzystali z niego Fenicjanie, Egipcjanie, Żydzie czy Rzymianie. Według Biblii to stąd wypłynął prorok Jonasz, by wkrótce zostać połkniętym przez rybę. Tutaj też sprowadzano drewno, które Salomon wykorzystał do budowy słynnej świątyni w Jerozolimie.


Dziś jest to modna okolica z restauracjami, kawiarniami i indywidualnymi galeriami. To jedno z tych miejsc, gdzie warto się pokazać, niczym na Dolnych Młynów w Krakowie. 😉

Śniadanie w Jafie – najlepszy humus w Izraelu

Nie tu jednak przysiadłam na śniadanie. Wszak jedzenie na wycieczce to też powinna być atrakcja. Moi znajomi wzięli mnie do najlepszej znanej im knajpy w Izraelu, która specjalizuje się w humusie. To skromnie wyglądający, wiecznie pełny bar Hummus Abu Hassan (Ha-Dolfin st. 1), do którego chodzą tak turyści, jak i lokalni. To prawda – smak był niezapomniany. Jeśli się tu wybierzecie (a powinniście!), to pamiętajcie, że jest to miejsce śniadaniowe, otwarte tylko do 15.00.

Masz konkretne pytania o Izrael? Być może odpowiedzi znajdziesz w blogowym FAQ-u Klik!

Zwiedzanie Jafy – stara część Tel Awiwu

Jafa (Jaffa) to miejsce, które zasługuje na osobny, tylko jej poświęcony tekst. Jeśli należycie do tak zwanych turystów tradycyjnych, którzy lubią oglądać przede wszystkim bardzo stare miasta, to będzie to jedyne lubiane przez was miejsce w Tel Awiwie. Tel Awiw to miasto, które zostało założone w pierwszym dziesięcioleciu XX wieku. Jafa z kolei… co najmniej 2000 lat przed naszą erą.


Jafa przy Jerychu czy Jerozolimie to jedno z najstarszych zachowanych miast Izraela. W przeciwieństwie do centrum Tel Awiwu, który charakteryzuje się zabudową modernizmu, tu zachowały się budynki i wąskie urokliwe uliczki sprzed kilkuset lat. Tu możemy zobaczyć meczet z XII wieku i nieczynną dziś latarnię morską z XIX wieku. Tutaj w końcu znajduje się wieża zegarowa z początku XX wieku, dziś najbardziej widokówkowe miejsce Jafy i popularne miejsce spotkań.


Najpiękniej jest jednak w parku, z którego rozpościera się widok na większą część Tel Awiwu. Tu można przystanąć na kilkanaście, kilkadziesiąt minut i patrzeć na wspaniałą panoramę miasta.

Alternatywny Tel Awiw

Michal pokazała mi turystyczną część miasta. Teraz czas na to, co naprawdę ciekawe, czyli na życie codzienne miasta. Zaczęliśmy od wdrapania się na dach jednego z hosteli w Jafie i spojrzenia na tutejszy olbrzymi targ.


Chwilę potem zanurkowaliśmy w świat alternatywnego miasta. 

Tel Awiw znany jest z bogatej sceny street artu, czyli sztuki ulicznej. Murale i graffiti najważniejszych twórców na świecie zdobią tutejsze mury budynków. Najciekawiej być może jest między ulicami Eilat i Florentin. Tu też znajdziemy wiele sklepów hip-hopowych czy kawiarń z kawą alternatywnie paloną. Warto tu zajrzeć wieczorem, zobaczyć gdzie chadzają młodzi zbuntowani.

Neve Tzedek – najstarsza dzielnica Tel Awiwu

Ciągle jesteśmy blisko Jafy. Na północ od ulicy Eilat zaczyna się Nave Tzedek – jedna z piękniejszych mieszkalnych dzielnic Tel Awiwu i pierwsza oficjalna dzielnica żydowska w mieście. Tutaj znajdują się stuletnie wille, które zachwycają swoim kształtem i ogrodami. Tu mieszkają najbogatsi mieszkańcy miasta. Uliczki są spokojne i w jakiś sposób przypominają atmosferę naszych willowych dzielnic w dużych miastach (choć architektura jest zupełnie inna). Część budynków jest wybudowana w stylu, z którego nowy Tel Awiw jest najbardziej znany – to słynne Białe Miasto.

Białe Miasto – Bauhaus na użytek Izraela

Tel Awiw znajduje się na liście światowego dziedzictwa UNESCO nie z powodu swojej prastarej Jafy. Docenione zostało Białe Miasto czyli zabudowa modernistyczna miasta. W latach trzydziestych XX wieku, w czasach wielkiej migracji Żydów z Europy, wybudowano tu prawie 4000 budynków w stylu Bauhausu – niemieckiej szkoły architektoniczno-designerskiej stawiającej na prostotę i funkcjonalizm.

To największy na świecie kompleks tego stylu i sprawia on, że dzisiaj Tel Awiw to nie jest misz masz, jak większość dwudziestowiecznych miast, a faktycznie w znacznej części jest uporządkowany, a kolejne budynki wyraźnie pod siebie pasują.


Bauhausu w Tel Awiwie nie trzeba szukać. Stanowi większą część centrum miasta. Jednak polecam się przejść przede wszystkim w okolice ulicy Bialika, gdzie znajduje się dawny ratusz. Urokliwie tu zwłaszcza po zmroku.

Carmel Market – najsłynniejszy targ miasta

Wreszcie dochodzimy do miejsca nie omijanego przez przewodniki turystyczne, czyli do bazaru Carmel, gdzie możemy poczuć atmosferę bliskowschodnich targowisk.

Czy Carmel Market jest wyjątkowy? Moim zdaniem nie. Dużo bardziej podoba mi się w Jerozolimie na targu Mahane Yehuda. Jednak jeśli nabraliśmy ochoty na soczyste owoce, zimowe truskawki, hałwy czy bakławę, to na pewno je tutaj znajdziemy.

Wieczorem dookoła znajduje się mnóstwo pubów, w których można usiąść na happy hour. Przyjrzyjcie się ofertom! Happy hour jest naprawdę happy! W cenie jednego piwa dostaniecie 2 piwa i shota ;). Biorąc pod uwagę fakt, że alkohol w Izraelu jest zabójczo drogi, to zdecydowanie polecam!

Przydał Ci się ten i inne izraelskie teksty? Możesz mi się odwdzięczyć. Zarezerwuj swój nocleg przez ten link. Ty więcej nie zapłacisz, a ja dostanę drobną prowizję. Klik! 

To był mój dzień, a dokładnie, żeby was nie skłamać, półtora dnia w Tel Awiwie. Stamtąd jechałam już do Jerozolimy i wróciłam tu dopiero po tygodniu spędzić z moimi znajomymi szabat. Polecam spędzić w Tel Awiwie dwa pełne dni (trzy noce) – trochę na zwiedzanie, trochę na plażowanie i zabawę. Pamiętajcie, że w tak pełnym życia mieście przede wszystkim warto poznać jego codzienność. Nie skupiać się na zabytkach, ale na inicjatywach społecznych, festiwalach, knajpach i ludziach. Mówcie co chcecie – ja mogłabym tu pomieszkać na dłużej!

INFORMACJE PRAKTYCZNE

Nocleg w Tel Awiwie:
Nigdy nie polecam miejsc, w których nie spałam, ale tym razem zrobię wyjątek. W Tel Awiwie wybrałabym Abraham Hostel. Dlaczego? Bo znam właścicieli i spałam w ich hostelach w Jerozolimie i Nazarecie. To ludzie pełni pasji, którzy prężnie budują kulturę backpackingu w Izraelu.
Inne miejsca noclegowe znajdziecie tutaj.

Dojazd z lotniska w Tel Awiwie:
Jest bardzo łatwy. Z lotniska do Tel Awiwu kursuje pociąg. Przejazd w 2014 roku kosztował 15 szekli. Niestety stacja kolejowa w Tel Awiwie jest dość daleko od turystycznych miejsc, dlatego będziecie musieli już na miejscu zorientować się, jaki wybrać autobus do waszego hotelu.

Możecie też od razu zdecydować się na prywatny transfer bezpośrednio na miejsce waszego noclegu. Taką opcję zarezerwujecie np. tutaj



 

Ściągnij darmowy ebook!

Szukasz informacji o wakacyjnych miejscach, w tym o Tel Awiwie? Ściągnij za darmo moją książkę. Tam zabrałam wszystkie opisane w 2016 roku przez blogerów podróżniczych miejsca. Bo oprócz mnie o Izraelu napisało kilkanaście innych osób. To kilkanaście punktów widzenia i porad. 🙂 

Dołącz do czytelników bloga na FacebookuI co, podobał Ci się tekst? Kolejne też będą super!, by ich nie przegapić. A jeśli jedziesz do Izraela i szukasz więcej praktycznych informacji, to zajrzyj na inne teksty o kraju. Jest ich już 12. 🙂

Exit mobile version