Od czego zaczniemy? Może o filmiku. Cefalu i jego atrakcje to jedno z najpiękniejszych miasteczek we Włoszech. Zasługuje na swoje video
Co to jest overtourism?
Słyszeliście określenie „overtourism”?
Niestety w języku polskim ciągle nie doczekaliśmy się ładnego określenia, które idealnie odpowiadałoby angielskiemu „overtourism”. Coś co mi przychodzi do głowy to „zadeptanie”. Zadeptanie przez turystów.
Overtourism jest wtedy, gdy wychodzisz na ulicę miasta i zamiast zabytków widzisz tłumy ludzi.
Overtourism sprawia, że ceny w lokalnych restauracjach skaczą dwukrotnie.
Overtourism działa jak magnes dla pamiątek Made in China i restauracji typu McDonald.
Overtourism prowadzi do globalizacji miejsca. Jego wyjątkowość, dzięki której stała się popularna zanika i ustępuje miejsca masówce. Niestety nie powoduje to, że turyści przestają przyjeżdżać. Przeciwnie. W dobie zdjęć na Instagramie zasada miłosnego trójkąta działa mocniej niż kiedykolwiek wcześniej. Jeśli Ty gdzieś pojechałeś i Ci się podobało, to znaczy, że ja też będę zachwycony (hej! Tak działają blogi podróżnicze!).
Overtourism w końcu sprawia, że lokalni mieszkańcy zamiast się cieszyć z pieniędzy przyjeżdżających z turystami, przeklinają ich i wymagają na lokalnych władzach, by działali na rzecz zmniejszenia ruchu turystycznego.
Błyskawicznie przychodzą mi do głowy przykłady zadeptanych miejsc. Na pewno jest to Paryż, o którym pisałam ostatnio. Mimo że wiele razy chciałam wam napisać o pięknie Paryża, to przecież mnie od tego odpychało, no bo… to jest Paryż. On sobie poradzi beze mnie.
Zadeptana jest Wenecja. Tu władze podejmują konkretne działania – wprowadzają biletowane wejścia do starego miasta dla turystów, którzy nie zostają w nim na noc.
Zadeptane jest centrum Rzymu. Zadeptany jest Watykan. Zadeptano konkretne części Londynu, Edynburga, Barcelony (ta ostatnia też obecnie działa na rzecz zmniejszenia ruchu turystycznego). Zadeptaniu nie sprzyja coraz większa popularność rejsów turystycznych, gdy w jednej minucie na ląd wychodzi kilka tysięcy osób (wyobrażacie sobie wtedy znaleźć stolik w kawiarni w porcie?!).
Zadeptany jest nasz wspaniały Kraków. W ubiegłym roku stolicę Małopolski odwiedziło ponad 14 milionów turystów! To dwa razy więcej niż w 2012 roku! Czaicie? W ciągu 7 lat liczba turystów się podwoiła, a przecież nikt mi nie powie, że 10 lat temu Kraków nie był turystyczny.
Obecnie przejście latem po Rynku kojarzy mi się z mordęgą, a w poszukiwaniu spokoju uciekam na Podgórze po drugiej stronie Wisły.
Ciekawostka: 14 milionów Krakowa to tylko połowa mniej niż liczba turystów w Rzymie czy w Paryżu! Do takiej ligi urosło nasze miasto!
Ale dla mnie najgorsze jest zadeptanie małych miejscowości.
Pal licho jeśli miasto ma milion mieszkańców i danej nocy śpi tam dodatkowe 200 000. Jakoś się pomieszczą. Ale co jeśli miasteczko ma 13 tysięcy mieszkańców, a w środku sezonu jest tam dodatkowe 10 000?
Tak właśnie dzieje się w Cefalù – znanym i niewątpliwie uroczym miasteczku na Sycylii, które zrobiło na mnie tragiczne pierwsze wrażenie.
Cefalù – ten artykuł miał być o atrakcjach!
Jeśli to nie jest wasz pierwszy raz na blogu, to dobrze wiecie, że jedną z moich specjalności jest pisanie o Sycylii. Napisałam o niej przewodnik turystyczny, na blogu jest ponad 50 artykułów o Sycylii – kilka bardzo praktycznych, a oprócz tego możecie u mnie kupić spersonalizowane plany wycieczek po wyspie.
I z takim zamiarem siadałam nad tekstem o Cefalù . Wcześniej o nim nie pisałam, a widziałam, że brakuje na blogu praktycznego artykułu o tym miasteczku.
Ale ja z Cefalù mam problem. Mieliśmy beznadziejny pierwszy raz. Dlatego ciężko mi było pisać o mieście, które po prostu mnie odrzuca.
Na szczęście pojechałam tu po raz drugi – w grudniu – i wtedy było już dobrze. Siadłam do pisania. Jednak okazało się, że pierwsze wrażenie tak mocno we mnie siedzi, że zamiast o kulturze normandzkiej w Cefalù przeczytacie o jego zadeptaniu.
UWAGA: ale nie tylko! Mam nadzieję, że na artykuł trafią czytelnicy z Google’a, którzy szukają informacji o miasteczku. Was interesuje zwiedzanie Cefalù i jego atrakcje Dlatego nie obawiajcie się. Te też będą. Zresztą – już zaczynam!
Cefalù historia – jak się to wszystko zaczęło?
Jedną z niezwykłych rzeczy, jakie mogę powiedzieć o Sycylii, to to, że zwiedzamy na niej miasta, które są nieprzerwanie zamieszkane od 2500 lat.
Tak jest w przypadku Syrakuz, Agrigento, Katanii, Taorminy czy Marsali. Tak jest też w przypadku Cefalù .
Greckie miasto otrzymało swoją nazwę od słowa Kefele, co oznacza przylądek. Niewiele o nim wiemy. Na pewno na górującej nad miastem górze Rocca znajdowała się zadaptowana przez Greków neolityczna świątynia Diany, której pozostałości istnieją do dziś. To właśnie tam – na szczycie trudnej do zdobycia góry – znajdowało się najstarsze Cefalù .
Obecne stare miasto u podnóża góry zostało tu przeniesione dopiero w drugiej połowie średniowiecza, kiedy wyspą rządzili Normanowie. Cefalù nadal było wtedy zamieszkane przede wszystkim przez mieszkańców o greckich korzeniach, ciągle posługujących się językiem greckim i – co tutaj najważniejsze – wyznających wiarę grekokatolicką.
Jedno z najbardziej rzymskokatolickich zakamarków Europy tysiąc lat temu było grekokatolickie! Wyraźnie to widać, gdy wchodzicie do katedry Cefalù – trudno wam uwierzyć, że jesteście we włoskim kościele.
Cefalù wkrótce stało się biskupstwem. Jednak wiodło ciągle w miarę spokojny żywot. Aż do XIX wieku, gdy miasteczko odkryli francuscy podróżnicy jeżdżący po Włoszech w ramach Grand Tour.
A w XX wieku się zaczęło! Rajdy, kręcenie filmów, goszczenie coraz większych sław. Wreszcie doszliśmy do 2019 roku i 800 000 turystonocy. To znaczy, że tutejsze hotele, mieszkania na wynajem i pensjonaty były wynajęte 800 000 razy! Przypominam, że w Cefalùmieszka 13 tysięcy osób.
A nikt nie liczy turystów jednodniowych, również Sycylijczyków, którzy przyjeżdżają tu na kilka godzin na plażę.
Gdzie spać w Cefalù ?
Jak możecie się domyśleć, w imię zrównoważonej turystyki polecam przede wszystkim spać… poza Cefalù . Dlatego przede wszystkim polecam wam nocleg w Lascari. To malutkie miasteczko w górach, 12 km od Cefalù ma tę zaletę, że jest zupełnie nieturystyczne, a urocze. Ja polecam mieszkanie Ciuri Ciuri. Bardzo ładne, nowocześnie urządzone mieszkanie z tarasem na dachu, z którego rozpościerał się widok na całą okolicę.
Jeśli jednak chcecie zostać w Cefalù, to jedną z najtańszych opcji jest mieszkanie Fondachelli. Mieszkanie niby ok, ale “szału nie ma”. Na pewno na plus jest jego lokalizacja – minutę od plaży, 2 minuty od głównej ulicy ze sklepami, 5 minut na stare miasto. Jednak samo mieszkanie jest na parterze – bardzo ciemne.
Cefalù i najpiękniejsze miasteczka na Sycylii?
Cefalù ma niewątpliwie wiele zalet. Jedną z nich jest po prostu jego rewelacyjne usytuowanie. Stare miasto z trzech stron otoczone jest morzem znajduje się na zboczach wysokiej na ponad 200 metrów „góry” Rocca di Cefalù . Już tylko to wystarczy, by uznać miasteczko za jedno z najpiękniejszych na Sycylii, a konkurencja jest duża! Mówimy przecież o regionie, w którym jest Taormina (i Castelmola), Erice czy Noto.
Jednak Cefalù , a zwłaszcza jego panorama z oddali, w niczym im nie ustępuje.
Plaże w Cefalù
Erice czy Noto są piękne, ale jednak są położone w głębi lądu. Przez to goszczą przede wszystkim jednodniowych turystów.
Inaczej jest z Cefalù . Tutaj – w samym centrum miasta – znajduje się niezwykle urokliwa piaszczysta plaża Spiaggia di Cefalù, które podbija dosłownie wszystkie gusta.
Wszystkie, pod warunkiem, że akurat jest pusta. A niestety w sezonie wygląda ona tak.
Dlatego choć piękna, choć otoczona naprawdę dobrymi restauracjami, choć pozwala nam cieszyć się zarówno morzem, jak i zabytkowym miastem z kawiarniami i typowymi włoskimi sklepikami, to niestety – została ona niejednokrotnie za to doceniona i jej sława sprawiła, że dziś trudno się na niej cieszyć spokojem.
No, chyba że tak jak ja będziecie spacerować po niej w grudniu. Wtedy wygląda to tak.
Inne plaże w Cefalù to Spiaggia Caldura, Salinelle, Capo Playa, Spiaggia di S.Ambrogio i Spiaggia Pollina di Cefalù.
Pozwól, że Ci przerwę, bo może jedziesz też do Trapani i na zachodnią Sycylię?
Napisałam przewodnik po tym wspaniałym sycylijskim regionie. W ciągu pięciu lat sprzedaży został bestsellerem i zebrał opinie najdokładniejszej publikacji po zachodniej części wyspy. Nie tylko po polsku!
Obecnie, z powodu epidemii COVID-19, jego papierowe wznowienie zostało wstrzymane, ale nowa uaktualniona wersja jest już do kupienia w wersji e-booka. Z powodu swojej surowej formy w specjalnej cenie!
Cały zysk ze sprzedaży będzie przeznaczony na druk przewodnika.
UNESCO w Cefalù, czyli w jakim ta katedra jest stylu?
Gdy podróżujecie po Sycylii niejednokrotnie może was zastanowić, jaką kulturę poznajecie. Czy to greckie czy fenickie zabytki? Czy uliczki Mazary del Vallo nie mają czasem więcej wspólnego z Tunisem niż z Rzymem? (Mają!) Czy zabudowa Trapani nie jest czasem hiszpańska? (Jest!) i w końcu – w jakim stylu jest katedra w Cefalù?
Katedra w Cefalù, razem ze znakomitą katedrą w Monreale (zobaczcie koniecznie!), królewską kaplicą, katedrą i kilkoma innymi zabytkami w Palermo zostały wpisane na listę UNESCO jako arabsko-normańskie dziedzictwo Sycylii. Żeby tego było mało, w kościołach widać wyraźnie bizantyjskie wpływy, o czym świadczy np. słynna mozaika w Cefalù i postać Chrystusa Pantokratora.
Nigdzie indziej na świecie nie znajdziecie takich zabytków! Tylko tutaj, w północnej Sycylii, wymyślono tak egzotyczną architekturę, której nie da się jednoznacznie wrzucić w żaden znany z podręczników styl.
Katedra jest więc zdecydowanie powodem, byście przyjechali do Cefalù, ale – UWAGA – jeśli byliście już w Palermo i Monreale i czujecie, że to wam starczy, to nie warto. Katedra w Cefalù nie jest tak okazała jak Katedra w Monreale i Kaplica palatynów w Palermo.
Mój pierwszy i drugi raz w Cefalù – zwiedzanie
Wracam do tematu zadeptania Cefalù przez turystów. Pierwszy raz przyjechałam tutaj w sierpniu, w czasie państwowych wakacji Włochów. Spędziłam w Cefalù jakieś 3 godziny i uciekałam, gdzie pieprz rośnie. Miasteczko było zachodzone, na ulice wychodziły tandetne pamiątki, nie było przestrzeni, by się zachwycić i odpocząć. Szybko coś zjadłyśmy – pamiętam, że nawet było smacznie – i wyjechałyśmy czym prędzej do… na nasze miejsce noclegowe.
Do Cefalù jednak wróciłam w grudniu tego roku. Tym razem – co zrozumiane – plaża świeciła pustkami, a prócz nas przechadzały się po niej może cztery osoby.
Jako że przyjechaliśmy w porze lunchowej, od razu trafiliśmy do znakomitej restauracji, w której zjedliśmy nasz najlepszy obiad w czasie tego pobytu na Sycylii – i to nieważne czy weźmiecie tam pizzę czy makaron – oba dania smakowały wyśmienicie.
A potem, po krótkim spacerze po mieście trafiliśmy na coś znakomitego. Na procesję z okazji Święta Niepokalanego Poczęcia, które we Włoszech jest dniem wolnym od pracy.
Co na to Kora (2 lata)?
Tradycyjnie, jak w każdym artykule na blogu, spojrzymy na wyjazd oczyma Kory. Tym razem już dwuletniej. Kora uwielbia włoską kuchnię. Bardzo jej smakują tak arrancini (zwłaszcza!), jak i pizze i makarony. To właśnie tym się przede wszystkim żywiliśmy w Cefalu. Oczywiście atrakcją jest zawsze plaża i możliwość dotknięcia morza, ale też umieszczony zaraz obok plac zabaw.
Duże wrażenie zrobiła na niej procesja, a wspinaczka po licznych schodach w miasteczku była czystą rozrywką. W centrum starego miasta nie ma ruchu samochodowego, co jest oczywiście dużym plusem – można pozwolić dziecku się wybiegać.
W centrum jest kilka sklepów z zabawkami, ale szczerze powiedziawszy – nic ciekawego.
Procesja Niepokalanego Poczęcia w Cefalù
Procesja 8 grudnia jest w Cefalù szczególna. Niepokalane poczęcie jest patronem miasta – to właśnie tutaj w 1854 roku papież ogłosił niepokalane poczęcie dogmatem wiary. Tego popołudnia większość mieszkańców wychodzi na ulicę starego miasta, by iść w pochodzie prowadzonym przez burmistrza i biskupa. Procesja okrąża starówkę i kończy się w słynnej katedrze. Towarzyszą mu śpiewy, muzyka i oczywiście modlitwy.
Mieszkańcy miasta przez półtorej godziny niosą na ramionach rzeźbę Maryi Niepokalanej. W tym roku procesja odbyła się 364. raz.
Inne atrakcje Cefalù
Cefalù ma tę zaletę, że jest po prostu bardzo malownicze. Jego największą atrakcją jest po prostu spacer po zabytkowej starówce na wzgórzu. Warto też przespacerować się w stronę portu i z tej perspektywy zobaczyć miasteczko.
Czujecie, że musicie strawić wspaniały sycylijski lunch? Nie ma sprawy. Przede wszystkim warto przespacerować się na szczyt Rocca – góry u której stóp leży miasteczko. Rozpościera się stąd wspaniały widok, a także znajdują się pozostałości fortyfikacji. Tu też znajduje się świątynia Diany. Wbrew swojej nazwie nie jest budowlą rzymską (zresztą nie wygląda). Pochodzi aż z IX wieku p.n.e. Niestety mnie tam nie było. Gdy byliśmy w Cefalù, padał deszcz i góra była zamknięta ze względów bezpieczeństwa (wejście na szczyt jest biletowane.
Poszukujecie średniowiecznych ciekawostek? Jeśli tak, to zajrzyjcie do Lavatoio Medievale Fiume Cefalino. To nic innego jak dawna pralnia miejska, do dziś zachowana, ku radości turystów.
Museo Mandralisca to jedyne muzeum w Cefalù. Jego najważniejszym skarbem jest piętnastowieczny obraz „Portret mężczyzny” Antonella da Messina.
Wreszcie warto wam polecić miejsce na słitfocię. To Porta Pescara. Niezwykle malownicza brama, która wychodzi bezpośrednio na morze. Zwykle stoi do niej kolejka instagramerów.
Atrakcje w okolicy Cefalù
Jeśli spędzacie w Cefalù kilka dni i chcecie zobaczyć atrakcje w okolicy, to dobrze byście wiedzieli o Gibilmannie, w której znajduje się sanktuarium i jest ważnym miejscem pielgrzymkowym na wyspie.
Region promuje też Cefalù, jako bazę wypadową w góry. Tak, dobrze słyszycie – zaledwie kilka kilometrów od Cefalù zaczynają się góry Madonie, w których zostały wytyczone liczne piesze szlaki. Są to nie byle jakie góry. Najwyższy szczyt, Pizzo Carbonara ma 1979 m n.p.m.
Z Cefalù odpływają promy na Wyspy Liparyjskie – jeden z najciekawszych zakątków regionu administracyjnego Sycylii. Z tutejszego portu wybierzecie się na Lipari lub Vulcano.
Wreszcie z Cefalù jest niedaleko do Palermo i Monreale. Nawet jeśli nie chcecie zostać w Palermo dłużej (polecam!), to warto przynajmniej zrobić sobie jednodniową wycieczkę.
Czy warto jechać do Cefalù?
I co, wiecie coś? Czy po przeczytaniu tego tekstu bardziej chcecie czy bardziej nie chcecie jechać do Cefalù?
Jeśli jedziesz do Cefalù, to być może zainteresują Cię też inne teksty o okolicach. Przede wszystkim zajrzyj do artykułu o Palermo. W tekście o noclegach na Sycylii znajdziesz wszystkie polecane i wypróbowane przeze mnie miejsca. A jeśli nie masz czasu, by samemu projektować sycylijskie wycieczki, to mogę to zrobić za Ciebie! Szczegóły tutaj!
Dzięki za przeczytanie artykułu!
Mam na imię Agnieszka i od 8 lat prowadzę blog i opowiadam wam o świecie. Napisałam 4 przewodniki turystyczne i ponad 500 artykułów podróżniczych. Większość z nich przeczytacie na tym blogu. Zapraszam do dalszej lektury. Na górze macie menu, a tam wszystkie teksty 🙂
asia
12 marca, 2020Hej! Uwielbiam czytać waszego bloga! Dzięki temu blogowi zostałam zainspirowana do podróży i teraz nie mogę
odpuścić żadnego weekendu. Jak nie city break to jakaś niedaleka wycieczka w okolicy. Dziękuję!
Agnieszka Ptaszyńska
13 marca, 2020dziękuję. Teraz chyba głównie wycieczki przyrodnicze 🙂
Aneta
26 lutego, 2020Ja niestety nie mam warunków na dalsze wycieczki po Europie, ale mega lubię taki wpisy i mam nadzieję, że kiedyś uda mi się zwiedzić trochę świata 🙂
Marcin BWZ
15 lutego, 2020Przesyt turystyczny… myślę, że to dobre określenie dla tego angielskiego zwrotu. Wiem, że Amsterdam też stara się walczyć z tym zjawiskiem, ale do rzeczy. Po pierwszej wizycie w równie przesyconym turystami Rzymie odwiedziłem jakże piękny włoski region… Apulię. Myślę, że to właśnie tutaj zauroczyłem się tym pięknym krajem. Wiele słyszałem o Sycylii, chociaż przeraża mnie trochę strach związany z przestępczością. Myśli, że jest tam bezpiecznie? Jestem przekonany, że będę wracał do Włoch… są piękne, niezbyt drogie, a mieszkańcy kraju bardzo uprzejmi i przyjaźnie nastawieni.
admin
16 lutego, 2020Nie masz się absolutnie czego obawiać. Z punktu widzenia turysty Sycylia nie jest bardziej niebezpieczna niż Polska. Planuj wakacje, bo to piękny zakątek świata!
Kuba
4 lutego, 2020Zachęcasz poprzez takie wpisy do podróżowania! Ogrom dobrej roboty!
admin
5 lutego, 2020dzięki 🙂
Erynia
1 lutego, 2020Podobny problem mam z Alberobello oglądanym we wrześniu – koleżanka była w lutym i wróciła zachwycona. W Watykanie byłam w 91 – nie dotarłam dalej niż na plac św. Piotra, religijna nie jestem a i masochizm ma swoje granice.