Most Gdański.
Wiele widziałam mostów w życiu, na niektórych wiesza się kłódki, ale to nie warszawska mentalność. Tu mieszkają ekstremiści. Pod torami kolejowymi są rury, na które, chyba zdesperowani i na pewno pod wpływem, lubią wchodzić i pisać miłosne wyznania, życzenia i/lub pozdrowienia widoczne z tramwaju i chodnika. Inni, mniej odważni, wystawiają na szalę jedynie otrzymanie mandatu za sprejowanie lub mazanie markerem w miejscu publicznym.
Artykuł początkowo pojawił się na blogu Podróżująca Rodzina. Zobacz też tekst o ulubionych miejscach w Warszawie autorki.
Magdalena Dziadosz, mama Saszy i Idy. W teorii archeolożka śródziemnomorska i muzealniczka, skrzętnie wykorzystująca wiedzę zdobytą na studiach w swojej pisarskiej pasji. W praktyce właścicielka firmy zajmującej się komunikacją i PR-em. Dużo pisze na różne tematy. Uwielbia podróże, najbardziej te blisko natury: długodystansowe spacery oraz wycieczki górskie. Ale doceni też wieczór na szpilkach w wiedeńskiej operze.
Co myślisz?