Co łączy Brandenburgię, sowiecki samolot pasażerski i słynnego wynalazcę-konstruktora?
Upalny dzień, monotonna okolica, zakupy w outlecie pod Berlinem i lekkie zmęczenie. Jesteśmy w połowie dnia, a program zwiedzania tak naprawdę dopiero się zaczyna. Jedziemy do Stölln, miejscowości, której nazwa nic a nic mi nie mówi.
Droga do miasteczka biegnie przez NRD-owskie wioski ze średnio typową dla socjalizmu architekturą. Domy przywodzą na myśl typową słowacką zabudowę w którymś z dobrze nam znanych miasteczek przy granicy z Polska. Choć trzeba przyznać, że niemiecki ordnung zdecydowanie wygrywa ze słowackim „ordnużkiem”. Bardziej zadbane ściany domów oraz płoty bez banerów sprawnie liftingują socjalistyczną architekturę. Drogi dla rowerów napawają optymizmem, wzdłuż nich ciągną się strumyki, rzeczki i ładna zieleń drzew.
„Brandengurgia na rowerze byłaby super ciekawa”, pomyślałem rozglądając się po okolicy.
Zobacz też inne nietypowe atrakcje Brandenburgii. Klik!
Stölln: czy tutaj coś jest?
W wyznaczonym na początek zwiedzania miejscu Agnieszka z wielkim hukiem haczy zderzakiem o krawężnik parkingu. „Fajnie się zaczyna” pomyślałem, widząc oczyma wyobraźni rozwalony przegub albo Bóg wie co jeszcze. Wystraszona przewodniczka dobiega nas z pytaniem czy wszystko jest dobrze z naszym autem. Na szczęście było. Możemy zaczynać zwiedzanie lotniczych ciekawostek. Z czego albo z kogo słynie Stölln i co można tam zobaczyć?
Miłośnicy aeronautyki i inżynierii z pewnością znają odpowiedź na to pytanie – Otto Lilienthal i Lady Agnes. Niestety wiedza ta jest dosyć wąsko specjalizowana. Kim dokładnie był Lilienthal i co każdy pasażer samolotu patrzący na ziemię z góry powinien o nim wiedzieć?
Otto Lilenthal – niemiecki pionier lotnictwa
Początki lotnictwa kojarzone są najczęściej z czarno białym filmem na którym sławni bracia Wright odbywają pierwszy lot. Wszytko się zgadza – powszechnie uznawani są za konstruktorów pierwszego udanego samolotu. Ten spektakularny sukces poprzedzało jednak wiele mniej lub bardziej udanych prób wzbicia się w przestworza.
Otto Lilienthal w aeronautyce określany jest jako „pierwszy odnoszący sukcesy lotnik”. Jego wszechstronne badania (rzeczowo przetestował i opisał wszystkie dostępne kształty skrzydeł) oraz udane próby lotów w latach 1891-1896 poprzedzały i doprowadziły do udanego lotu maszyną z napędem silnikowym braci Wright. Innymi słowy działalność Lilienthala określa się jako przejście „od lotniarstwa do lotnictwa”.
To właśnie pod Stölln znajduje się słynne wzgórze Gollenberg, na którym Otto przeprowadzał swoje pierwsze loty z wysokości około 109m. Przez wielu miejsce to nazywane jest jednym z najstarszych lotnisk na świecie. Tutaj też podczas prób lotniczych 9 sierpnia 1896 roku miał miejsce tragiczny wypadek niemieckiego konstruktora. Lilienthal spadł na ziemię z wysokości 15 metrów i doznał złamania kręgosłupa. Umarł następnego dnia w berlińskiej klinice. Jego dokonania w miasteczku upamiętnia dziś muzeum.
Ale to nie koniec ciekawostek z niemieckiego Stölln.
Niespełna wiek później (23 października 1989 ) kolejny śmiałek, ryzykant Heinz-Dieter Kallbach dokonał niesamowitego wyczynu. Wysłużonym samolotem pasażerskim Ił-62 NRD-owskiego Towarzystwa Lotniczego “Interflug” wylądował na „najstarszym lotnisku świata”. I nie wyobrażajcie tu sobie płaskiego terenu pokrytego twardą nawierzchnią. Nic z tych rzeczy! Trawiasty pas do lądowania miał długość zaledwie 860 metrów, a wyczyn pilota został zapisany w księdze rekordów Guinessa. Samolot znajduje się tutaj do dzisiaj i obecnie udostępniony jest do zwiedzania. Ma przypominać o niesamowitej lotniczej historii tego miejsca.
Jak to możliwe, że sporemu samolotowi pasażerskiemu umożliwiono tak ryzykowne lądowanie na czymś co w niczym nie różni się od zwykłej łąki (i to na lekkim wzgórzu)?Takie lądowanie umożliwiło przesilenie polityczne tamtych lat. Dokładnie wtedy został obalony mur berliński, a Niemcy były zajęte tworzeniem swojego nowego, długo wyczekiwanego państwa. Przez bałagan administracyjny udało się zdobyć pozwolenie na ryzykowny lot. Ależ to było wydarzenie! Całe miasteczko obserwowało ryzykowne przedsięwzięcie. Nikt nie był pewny czy wyczyn Dietera nie jest samobójstwem. Dookoła czekały wozy strażackie i karetki. Ten dzień mógł być albo wielkim świętem, albo wielkim nieszczęściem. Dziś film z 23 października możemy oglądać w centrum Lilenthala w centrum miasteczka.
Ślub w samolocie? Why not!
Samolot „ochrzczono” pieszczotliwie imieniem żony wynalazcy Lilienthala – Lady Agnes. Następnie został przerobiony na muzeum, w którym można zobaczyć małą wystawę na jego temat. Wielbiciele podróży lotniczych – słuchajcie tego! Część kadłuba Lady Agnes przerobiona została na salę ślubną, gdzie dziś można zawrzeć związek małżeński. Atrakcja ta cieszy się wielką popularnością wśród autochtonów i turystów zza granicy.
Miejscowe plotki mówią nawet o kilku parach z Polski, które zorganizowały sobie tutaj ślub. Super pomysł!
Obok samolotu znajduje się halo-kawiarnia, która powstała dwa lata temu przy okazji organizacji wystawy ogrodniczej Bundesgartenschau 2015 (BUGA 2015). Prócz miejsca gastronomicznego jest tutaj kontynuacja ekspozycji w samolocie, niestety tylko w języku niemieckim.
Centrum Lilienthala
Po zwiedzaniu samolotu wsiadamy do samochodu i kierujemy się do znajdującego się niedaleko Centrum Lilienthala. Odnowiony budynek muzeum kiedyś był starą gorzelnią. Dzisiaj ma łatwo i przyjemnie zapoznać zwiedzających z dziedzictwem ojca lotnictwa.
Wystawa w Lilienthal-Center podzielona jest na cztery bloki tematyczne:
1.Aviarium, czyli duży dom ptaków.
Temat ekspozycji – inspiracja lotem w przyrodzie. Studia nad lotem ptaków prowadzone przez Lilienthala pozwoliły stworzyć pierwsze teoretyczne prace z aerodynamiki. Swoje usystematyzowane obserwacje wyłożył w książce „Lot ptaka jako podstawa sztuki latania”. Pozycja ta jest skarbnicą wiedzy jeśli chodzi o techniki lotu w XIX w.
2. Pierwsze próby wzbicia się w powietrze.
Ekspozycja w tej części poświęcona jest praktycznym próbom latania. Można zobaczyć sporo miniaturowych modeli maszyn latających projektu Lilienthala oraz zdjęcia pokazujące je w działaniu. Otto testował różnego rodzaju techniki lotów: z wiatrem lub pod wiatr, skoki ze skoczni w ogrodzie czy „zlatywanie” z nasypów i pagórków.
3. Marzenia o lataniu sporo kosztują.
Wraz z bratem Gustavem niemiecki konstruktor szukał środków by urzeczywistnić swoje wizje. Gdy urodził się pierwszy syn Ottona, wymyśli składane klocki do zabawy dla dzieci. Niestety pomysł nie przyniósł oczekiwanych zysków. Patent kupił Friedrich A. Richte który spopularyzował klocki na całym świecie. Zmodyfikowany koncept produkowany jest do dzisiaj. Wyczekiwany sukces finansowy przyniósł Lilienthalalowi dopiero kocioł parowy, opatentowany w 1881 roku. Rozpoczął produkcję silników parowych w wytwórni zatrudniającej 60 pracowników. Zakład w późniejszym czasie wytwarzał „powszechny aparat szybowcowy“, który był pierwszą seryjnie produkowaną maszyną do latania.
4. Ostatni etap zwiedzania tworzy ekspozycja opowiadająca historię lotnictwa w encyklopedycznym skrócie. Latający latawiec, balon na rozgrzane powietrze, szybowce, lotnie oraz rakiety kosmiczne. Makiety i zdjęcia pomagają przebrnąć przez dzieje podboju nieba. W miejscu wydzielonym do oglądania materiałów multimedialnych można obejrzeć krótki film o lądowaniu Lady Agnes na zboczu góry Gollenberg.
- Dojazd: Stölln znajduje się 50 km na zachód od Berlina, u wejścia do parku krajobrazowego Westhavelland. Miasteczko sprawia wrażenie bycia na końcu świata, więc zdecydowanie polecam samochód. Niedae
- Godziny otwarcia: Centrum Lilienthala, a także samolot Lady Agnes od kwietnia do października otwarte są od wtorku do niedzieli od 10.00 do 17.oo
- Ceny: Cena wejścia do centrum to 5 euro lub samolotu dla osoby dorosłej. Jeśli chcemy odwiedzić oba miejsca, to kupujemy bilet za 8 euro. Szczegółowe informacje znajdziecie na stronie.
|
Ściągnij darmowy ebook! Szukasz informacji o wakacyjnych miejscach, w tym o Brandenburgii? Ściągnij za darmo moją książkę. Tam zabrałam wszystkie opisane w 2016 roku przez blogerów podróżniczych miejsca. Bo oprócz nas o Niemczech napisało kilkanaście innych osób. To kilkanaście punktów widzenia i porad. 🙂 |
Interesują Cię Niemcy? Przeczytaj też inne artykuły o naszych zachodnich sąsiadach. Trochę ich już na blogu jest. A jeśli trafiłeś tu po raz pierwszy i podoba Ci się to, co robię, to dołącz do czytelników bloga na Facebooku. Tam na żywo możesz śledzić moje podróże. Artykuł napisany we współpracy z Niemiecką Centralą Turystyki i TMB Tourismus-Marketing Brandenburg.
Dzięki za przeczytanie artykułu!
Mam na imię Agnieszka i od 8 lat prowadzę blog i opowiadam wam o świecie. Napisałam 4 przewodniki turystyczne i ponad 500 artykułów podróżniczych. Większość z nich przeczytacie na tym blogu. Zapraszam do dalszej lektury. Na górze macie menu, a tam wszystkie teksty 🙂
~salt
24 września, 2017I o takich lotniczych przygodach lubi się czytać, fajnie i gratulacje 🙂
~salt
24 września, 2017I o takich lotniczych przygodach lubi się czytać, fajnie i gratulacje 🙂
~Tatiana
22 sierpnia, 2017Znam co najmniej jedną osobę, którą trudno byłoby z tego miasteczka wyciągnąć. Michał jest ogromnym fanem lotnictwa i podejrzewam, przy tych eksponatach, mógłby spędzić godziny, aż do samego wieczora. Odwiedzamy zawsze wszystkie takie miejsca – dla niego są niesamowitym źródłem informacji i kolejnych inspiracji do poszukiwania ciekawostek.
Agnieszka Ptaszyńska
22 sierpnia, 2017łoo, no to koniecznie 😉
~Tatiana
22 sierpnia, 2017Znam co najmniej jedną osobę, którą trudno byłoby z tego miasteczka wyciągnąć. Michał jest ogromnym fanem lotnictwa i podejrzewam, przy tych eksponatach, mógłby spędzić godziny, aż do samego wieczora. Odwiedzamy zawsze wszystkie takie miejsca – dla niego są niesamowitym źródłem informacji i kolejnych inspiracji do poszukiwania ciekawostek.
Agnieszka Ptaszyńska
22 sierpnia, 2017łoo, no to koniecznie 😉
~Marta
21 sierpnia, 2017Ciekawe, że w szkołach tak dużo uczy się o osiągnięciach braci Wright, zaś Otto Lilienthala zdaje się pomijać, podczas gdy należą się podobne zasługi dla rozwoju lotnictwa. Ślub w kabinie samolotu – heh, akurat jestem w temacie, bo sama szukam ślubnej miejscówki 😉 szkoda, że nie udzielają tego ślubu podczas lotu, to by dopiero był podwójny stres (mój Damian też się boi latać, jakbym mu kazała brać ślub w samolocie, to by pewnie zemdlał jeszcze przed powiedzeniem “tak” :D).
~Marta
21 sierpnia, 2017Ciekawe, że w szkołach tak dużo uczy się o osiągnięciach braci Wright, zaś Otto Lilienthala zdaje się pomijać, podczas gdy należą się podobne zasługi dla rozwoju lotnictwa. Ślub w kabinie samolotu – heh, akurat jestem w temacie, bo sama szukam ślubnej miejscówki 😉 szkoda, że nie udzielają tego ślubu podczas lotu, to by dopiero był podwójny stres (mój Damian też się boi latać, jakbym mu kazała brać ślub w samolocie, to by pewnie zemdlał jeszcze przed powiedzeniem “tak” :D).
~Łukasz | KzP
20 sierpnia, 2017No, coś dla miłośników lotnictwa. Mam niejednego znajomego, któremu takie lotnicze klimaty z powodzeniem przypadną do gustu. Prześlę im może odnośnik do artykułu. Dzięki i powodzenia!
~Łukasz | KzP
20 sierpnia, 2017No, coś dla miłośników lotnictwa. Mam niejednego znajomego, któremu takie lotnicze klimaty z powodzeniem przypadną do gustu. Prześlę im może odnośnik do artykułu. Dzięki i powodzenia!
~Karolina
18 sierpnia, 2017Ostatnio tematy lotnicze chodzą mi po głowie (to taka autoterapia strachu przed lataniem), więc zwiedzenie tego muzeum na pewno by mnie zainteresowało! W zeszłym tygodniu skończyłam czytać ciekawą książkę o pierwszych stewardessach w PRLu (“Wniebowzięte Anny Sulińskiej). Bohaterki wspominały loty na iłach i tupolewach skupowanych przez LOT w latach powojennych i generalnie były to wspomnienia wywołujące u mnie gęsią skórkę na samą myśl, że takie maszyny były dopuszczane do lotów.
Agnieszka Ptaszyńska
18 sierpnia, 2017też mam tę książkę. Czeka w kolejce, choć nie wiem czy się doczeka, bo coś ostatnio jestem powieściowa. Ale cieszę się, że nie jestem jedyną blogerką podróżniczą, która się boi latać 😉
~Karolina
18 sierpnia, 2017Ostatnio tematy lotnicze chodzą mi po głowie (to taka autoterapia strachu przed lataniem), więc zwiedzenie tego muzeum na pewno by mnie zainteresowało! W zeszłym tygodniu skończyłam czytać ciekawą książkę o pierwszych stewardessach w PRLu (“Wniebowzięte Anny Sulińskiej). Bohaterki wspominały loty na iłach i tupolewach skupowanych przez LOT w latach powojennych i generalnie były to wspomnienia wywołujące u mnie gęsią skórkę na samą myśl, że takie maszyny były dopuszczane do lotów.
Agnieszka Ptaszyńska
18 sierpnia, 2017też mam tę książkę. Czeka w kolejce, choć nie wiem czy się doczeka, bo coś ostatnio jestem powieściowa. Ale cieszę się, że nie jestem jedyną blogerką podróżniczą, która się boi latać 😉
~Szymon
17 sierpnia, 2017wszystkie rzeczy z tego wyglądają bardzo ciekawie! wiedziałem, że lotnisko Tegel w Berlinie jest im. Lilienthala, ale jakoś nie interesowałem się bliżej tematem. a ten samolot wygląda naprawdę fajnie (nie tylko jako miejsce ślubu 😉 ale też ogólnie) – szkoda, że rzadko można spotkać Iły 🙁
~Szymon
17 sierpnia, 2017wszystkie rzeczy z tego wyglądają bardzo ciekawie! wiedziałem, że lotnisko Tegel w Berlinie jest im. Lilienthala, ale jakoś nie interesowałem się bliżej tematem. a ten samolot wygląda naprawdę fajnie (nie tylko jako miejsce ślubu 😉 ale też ogólnie) – szkoda, że rzadko można spotkać Iły 🙁
~Kinga | Kinga On Tour
13 sierpnia, 2017Myślę, że to gratka dla osób lubiących samoloty i szeroko pojęte lotnictwo. Ten ślub w samolocie to pewnie dla niektórych spełnienie marzeń. Świetnie, że jest gdzieś w sąsiedztwie Polski taka właśnie możliwość. Czwarty blok tematyczny chyba najbardziej przypadł mi do gustu 🙂
~Kinga | Kinga On Tour
13 sierpnia, 2017Myślę, że to gratka dla osób lubiących samoloty i szeroko pojęte lotnictwo. Ten ślub w samolocie to pewnie dla niektórych spełnienie marzeń. Świetnie, że jest gdzieś w sąsiedztwie Polski taka właśnie możliwość. Czwarty blok tematyczny chyba najbardziej przypadł mi do gustu 🙂