Wyobraźmy sobie na moment, że jestem dziewiętnastowieczną szlachcianką, która wraz ze swoją rodziną: matką, starszą ciotką i nieznośnym kuzynem-dandysem, przyjeżdża do Merano. Mój dziennik wyglądałby prawdopodobnie tak:
Gdy przyszedł świt, opuściliśmy Bozen i wśród zatopionych w promieniach południowego słońca winnic podążyliśmy …